18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żory: Burzliwa dyskusja prezydenta Sochy i radnych. Czy nasze miasto to Titanic?

Katarzyna Śleziona
Kuleją finanse miasta Żory, które niepokojąco zbliża się do przekroczenia wskaźnika 60 procent zadłużenia. Obecnie wskaźnik waha się w granicach blisko 56 procent. Jak po grudzie „idzie” sprzedaż majątku miejskiego, bo tylko na koniec września z tego tytułu udało się uzyskać 17 mln zł z prawie 35 mln zł zaplanowanych. Zaległości płatnicze Urzędu Miasta (tzw. zobowiązania wymagalne) jeszcze na koniec września wynosiły prawie 1,9 mln zł, w tym prawie 456 tys. zł z tytułu dostaw towarów i usług (płatności faktur UM) oraz nieco ponad 1,4 mln zł z tytułu pozostałych – to składki od wynagrodzeń pracowniczych, fundusz świadczeń socjalnych dla pracowników systemu oświaty.

- Czy w związku z trudną sytuacją finansową miasta nie lepiej wygasić wszystkie lub prawie wszystkie inwestycje? Na ile teraz jesteśmy miastem bezpiecznym finansowo? Czy pomysłem ratowania budżetu miasta jest sprzedaż Aquarionu? – pyta zaniepokojony Dariusz Domański, radny miejski z Prawa i Sprawiedliwości.
Tymczasem władze Żor przekonują, że wynagrodzenia dla pracownicy Urzędu Miasta oraz wszystkich jednostek budżetowych z terenu miasta przebiegają terminowo, nie będzie wstrzymywania żadnych inwestycji, bo sytuacja finansowa gminy Żory zależy nie tylko od niej samej. – To, jakie dochody mają gminy w Polsce, zależy od decyzji rządu. Kilka lat temu na przykład obniżono podatki od osób fizycznych i co roku z tego tytułu tracimy 8 mln zł, co na przestrzeni 3 lat daje stratę około 25 mln zł. Drugi powód, który przygniata samorządy, to koszty oświaty. Co roku wzrastają pensje nauczycieli – w 2012 roku była podwyżka płac o 5 procent. Przez 3 lata dołożyliśmy 25 mln zł. Poza tym są jeszcze pensje dla wychowawców w przedszkolu. W ciągu 4,5 roku o 100 procent wzrosła nam liczba przedszkolaków. Nie mówię tu o innych drobnych kwestiach. To są straty z decyzji, które rząd proponuje. Z tego powodu są demonstracje w całym kraju. My w ostatnich latach prognozując swoje dochody, nie przewidzieliśmy takich posunięć rządu. Z tego powodu w ciągu trzech lat straciliśmy aż 50 mln zł – mówi Waldemar Socha, prezydent Żor. – Współczynnik zadłużenia naszego miasta jest bliski 60 procent, ale w takiej sytuacji jak my jest około 135 samorządów na 2000 w całej Polsce. Najważniejsze w naszym przypadku są płynność finansowa i regulowanie naszych zobowiązań. I my je mamy! Nie patrzyłbym na nasze finanse w tak czarnych kolorach. W ostatnich latach wykorzystaliśmy swoje pięć minut i wybudowaliśmy drogi w mieście przy dużym wkładzie własnym. Myślę, że gdy dokończymy jeszcze kanalizację i odtworzymy drogi po tych pracach, to jeszcze będzie lepiej w naszym mieście – dodaje Socha.
Jednak radny Domański mimo tych dobrych zapowiedzi prezydenta Sochy porównuje miasto Żory do… Titanica. – Nie chcę, aby moje miasto równało w dół do tych stu trzydziestu kilku samorządów, jeśli chodzi o wskaźniki zadłużenia miasta. Nie chcę porównywać nas do Titanica. Czy w tym świetle nie dostaniemy zarządu komisarycznego? – pyta się radny Domański.
Co na to Socha? – Jeśli równaniem w dół jest to, że jesteśmy miastem, które się rozwija i mamy takie wskaźniki rozwoju, jak Wrocław, Gdańsk, czy Toruń, gdzie wskaźnik zadłużenia sięga około 72 procent, to czy tam jest wprowadzony zarząd komisaryczny? Pojawiłby się, gdyby gmina straciła zdolności regulowania swoich zobowiązań. Zadłużenie w Toruniu na 1 mieszkańca jest dwa razy większe niż w Żorach! – dodaje Socha.
Co na to inni radni, którzy decydują o budżecie miasta w Żorach? – Nie porównywałbym nas do Titanica. Nie jest tak źle, żeby od razu będziemy na przykład zamykać kilka szkół i przenosić uczniów do innych placówek – mówi Wojciech Maroszek, radny miejski.
Inni radni pytają prezydenta, czy przypadkiem planem naprawczym dla budżetu Żor nie jest sprzedaż żorskiego Aquarionu? - Przetarg ustny w formie licytacji na sprzedaż żorskiego Aquarionu odbędzie się 7 grudnia. Zainteresowaną kupnem basenu jest miejska spółka „Nowe Miasto”. Cena wywoławcza wynosi 25 mln zł. W uchwale dotyczącej zmian w budżecie znalazł się zapis o dokapitalizowaniu spółki „Nowe Miasto” kwotą 13 mln 250 tys. zł, czyli mówiąc wprost przekazaniu spółce części środków na zakup basenu. Pozostałą kwotę w wysokości 11 mln 750 tys. zł spółka ma „wygospodarować” sama. Argumentami przemawiającymi za sprzedażą basenu spółce Nowe Miasto - zastanawiające wydaje się być powszechne przekonanie, że to właśnie ta spółka wygra przetarg - przedstawianymi przez Prezydenta Żor na posiedzeniu Komisji Rozwoju Gospodarczego Miasta i Budżetu był fakt, iż spółka osiąga wysokie zyski z prowadzenia basenu a nie będąc jego właścicielem i nie mogąc dokonywać odpisów amortyzacyjnych płaci wysokie podatki. Szacowany „zysk podatkowy” wyniesie ok. 600 tys. zł na rok, a pozostałe środki na zakup basenu spółka ma pozyskać z emisji obligacji na kwotę 12 mln zł na okres 10 lat, a koszt emisji będzie wynosił ok. 10 procent rocznie. No to przeliczmy. Tylko w pierwszym roku spółka będzie musiała wydać 1, 2 mln zł, aby „zyskać” 600 ty. zł. Gdzie tu zysk?! – zastanawia się Piotr Huzarewicz, radny miejski z PIS-u. - Prezydent przyjmuje, że sprzedaż basenu na pewno się powiedzie, a ratunek przyniesie spółka „Nowe Miasto”. To znaczy, że Prezydent Miasta Waldemar Socha przyznaje publicznie, że prawdziwym powodem sprzedaży basenu są kłopoty finansowe miasta i konieczność ratowania budżetu przed przekroczeniem dopuszczalnego poziomu zadłużenia miasta. To dobitnie obrazuje w jaki sposób i na ile poważnie Prezydent traktuje radnych Rady Miasta! – grzmi Huzarewicz.
Co na to prezydent? – Czy tragedią jest sprzedaż basenu, na budowę którego wyłożyliśmy spore pieniądze? Ten ruch świadczy o naszej gospodarności – mówi Socha.
Jednocześnie Socha daje prztyczek dla prawie… wszystkich radnych miejskich. – Każdy wypina pierś do medalu, gdy miasto odnosi sukcesy, ale gdy rozmawiamy o wydatkach bieżących, to każdy chce je zwiększać. Proszę tylko o odpowiedzialność – mówi Socha.
Głos zabiera też Piotr Kosztyła, przewodniczący Rady Miasta Żory. – Nie prowadzimy skrajnej polityki oszczędnościowej. Mieszkańcy na tym nie cierpią. Nie zadłużamy się, aby płacić wynagrodzenia. Te gminy, które nie brały kredytów, tak jak my, czy teraz się rozwijają? – pyta Kosztyła.
Burzliwą dyskusję prezydenta i radnych na temat finansów Żor podsumował radny Huzarewicz. - W ubiegłym roku „za minutę dwunasta” Prezydent ratował budżet miasta sprzedając za 10 mln działkę Wodociągom miejskim. W tym roku „za pięć dwunasta” Prezydent ratuje budżet miasta sprzedając za prawie 12 mln zł basen miejskiej spółce Nowe Miasto. Która miejska spółka i co będzie musiała kupić aby ratować budżet miasta w przyszłym roku? – kończy retorycznie Huzarewicz.

Co Wy myślicie o finansach Żor?

Polub nas na Facebooku:
https://www.facebook.com/ZoryNM

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto