Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak pożar składowiska w Żorach zanieczyścił środowisko? Wciąż nie wiadomo...

Redakcja
Pożar składowiska gaszono przez kilka dni
Pożar składowiska gaszono przez kilka dni Arek Biernat
W Żorach od jakiegoś czasu są wyniki badań przeprowadzonych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska po pożarze składowiska opon i plastiku. Czy i jak bardzo zanieczyścił środowisko? Nie wiadomo, bo magistrat nie może doprosić się interpretacji wyników od WIOŚ.

Analiza wyników kontroli, badań oraz innych prac, związanych z pożarem na terenie zakładu utylizacji opon w dzielnicy Kleszczów była głównym tematem wspólnego posiedzenia Komisji Gospodarki Przestrzennej i Ochrony Środowiska oraz Komisji Gospodarki Komunalnej Rady Miasta Żory, które odbyło się w środę.

Informację rajcom zajmującym się problemem przedstawili naczelnik wydziału Inżynierii Środowiska Anna Buchta, naczelnik wydziału Zarządzania Kryzysowego Marek Zajączkowski i pełnomocnik prezydenta
ds. infrastruktury Jacek Próchnicki i komendant żorskiej Straży Pożarnej bryg. Marek Zdziebło.

Radni liczyli, że wreszcie poznają analizę przeprowadzonych pomiarów (m.in. gleby i wody) przez Wojewódzki Inspektorach Ochrony Środowiska. Bo choć wyniki są w Urzędzie Miasta już od jakiegoś czasu, to urzędnicy nie wiedzą, jak je interpretować. Część rajców uczestniczących w posiedzeniu nie ukrywa zawiedzenia. Wszystko z powodu braku informacji, o jakie prosili urzędników kilka miesięcy temu. Należy przy tym przyznać, że magistrat ma częściowo związane ręce, z powodu braku analizy wyników WIOŚ.

- W grudniu wystosowaliśmy pięć punktów do urzędników, o których chcieliśmy mieć pełną informację. Były to m.in. kwestie pomiarów i analizy wyników. Niestety, większość tych informacji są nadal ze stycznia. Urząd Miasta nie ma nowych informacji z WIOŚ. Pani naczelnik wydziału Inżynierii Środowiska wciąż na to czeka - mówi Krzysztof Mentlik, przewodniczący Komisji Gospodarki Przestrzennej i Ochrony Środowiska.

Pożar składowiska opon i tworzyw sztucznych w Żorach. Zobacz wideo z miejsca zdarzenia (A. Biernat)

W tej sprawie magistrat stara się ponaglać WIOŚ, ale jak dotąd z mizernym skutkiem.

Do czasu otrzymania tej odpowiedzi niemożliwa jest ocena tego, jak skutki pożaru oddziałują na środowisko, czy i ewentualnie jak bardzo są trujące. Szczególnie w odniesieniu do cieku wodnego, który wpływa do rzeki Rudy.

- Nam, laikom w kwestii tego typu pomiarów, trudno się odnieść do wyników bez interpretacji WIOŚ. Z przekazanych pomiarów widać, że w żorskim odcinku Rudy są wyższe wartości niż w tym rybnickim, ale nie wiemy jakie to ma znaczenie. Mieszkańcy się niepokoją. Także właściciele pobliskich stawów, bo nie wiedzą czy je zarybiać - załamują ręce radni.

Interpretacja wyników jest potrzebna nie tylko do oceny skutków pożaru. Radni chcą zlecić kolejne badania niezależnej firmie, żeby porównać wyniki. Do tego jednak potrzebują analizy WIOŚ. Dzięki niej będzie jasne jakiego typu pomiary zlecić, bo spektrum badań jest szeroki. Na komisji radni dowiedzieli się, że żadne z siedmiu miast, gdzie notowano dotąd podobne pożary, nie zlecało dodatkowych pomiarów. Żory będą w tym przypadku wyjątkiem.

Pomimo braku większości wymaganych informacji są też pozytywy.

- Zespół zarządzania kryzysowego przygotowuje zmiany zarządzeń prezydenta dotyczące ewakuacji i kwestii kierowania tego typu działaniami. Z prac komisji wynikło, że nie do końca jednoznaczne były procedury, kto powinien zarządzać, decydować w takiej sytuacji. Sam miałem uwagi do systemu zarządzania. Był chaos, brakowało informowania mieszkańców. Później kwestię informacji przejęła pani Anna Ujma. Jednak było to tłumaczenie, że tak naprawdę nic się złego nie dzieje, że to nie jest szkodliwe, a przecież każdy widział i czuł co się dzieje... - zauważa Krzysztof Mentlik.

Przy okazji przypomina też sytuację, że pomimo szkodliwego dymu nie odwołano zajęć w szkołach. - Nie podjęto jednoznacznych działań. Bo nie wiadomo było, kto ma to zarządzić - słyszymy.

Jak udało nam się dowiedzieć, w najbliższych dniach mają zostać wysłane pisma do firm znajdujących się przy ul. Kleszczowskiej, które mają być "początkiem działań zmierzających do uprzątnięcia składowisk". Komendant straży pożarnej przyznał, że jedna z firm wykonuje przekazane zalecenia. Gorzej jest z drugim przedsiębiorstwem (podlega pod WIOŚ).

CZYTAJ TEŻ. Kiedy poznamy przyczynę pożaru składowiska opon w Żorach?

Dodajmy, że w sprawie toczy się też śledztwo.

Pożar składowiska opon i plastiku w Żorach

Pożar przy ulicy Kleszczowskiej wybuchł 28 listopada, około godziny 1.30. Od początku nad miastem unosił się gęstym dym (w późniejszych dniach czuć go było m.in. w Rybniku). W niektórych częściach Żor smród był nie do wytrzymania. Ugaszenie pożaru wiązało się ze żmudną pracą jaką było przekopywanie i przelewanie wodą pryzm tworzyw sztucznych, które utrudniało częste rozpalanie się przegrzebanych już tworzyw. Akcja gaśnicza zakończyła się 4 grudnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto