Jan Pietrzykowski z Żor. Buduje maszyny latające [ZDJĘCIA]
Patrzyłem w niebo
Pasja do lotnictwa zrodziła się u naszego bohatera już w dzieciństwie. Mały Janek mieszkał w Wólce Horyszowskiej (obecnie powiat zamojski) i często patrzył w niebo. - Mieszkałem w rejonie, gdzie nad naszymi głowami przelatywały szybowce, zwłaszcza wiosną i latem. Była to trasa przelotowa z Leszna na Hrubieszów, długość trasy 500 km, której pokonanie dawało możliwość uzyskania diamentu do złotej odznaki szybowcowej z trzema diamentami.
ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami! > Kliknij w link!
Gdy była ładna pogoda, a na niebie dużo cumulusów, to nieraz przelatywało nad naszymi głowami kilka szybowców, a po paru godzinach samoloty (słynne kukuruźniki) holowały te szybowce z powrotem na macierzyste lotniska - wspomina Jan Pietrzykowski, który razem z kolegą zaczął budować pierwsze samolociki.
- Moja mama, widząc że interesuje mnie lotnictwo, dogadała się z listonoszem i zamówiła mi prenumeratę „Skrzydlatej Polski”. Był to tygodnik, a jeden numer kosztował 2 złote - to były spore pieniądze, ale u nas w domu nie żałowało się na wiedzę. Ojciec był dawnym oficerem z legionów Piłsudskiego, a matka gospodynią. Oboje pracowali na gospodarstwie, ale zawsze w domu były gazety i słuchało się radia.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?