18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kościoły Żory: Przeczytaj wywiad z nowym proboszczem z Miłosierdzia, następcą śp. ks Garbocza!

Katarzyna Śleziona
Rozmowa z ks. dr Krzysztofem Lalą, który został mianowany proboszczem Parafii pw. Miłosierdzia Bożego na osiedlu Sikorskiego w Żorach, po niedawno zmarłym swoim poprzedniku, śp. ks. Stanisławie Garboczu. O Żorach, wierze, Wielkanocy, śp. proboszczu Garboczu i... poznaniu Papieża Polaka.

Pragnę kontynuować dzieło rozpoczęte przez śp. ks. proboszcza Stanisława Garbocza

Jest ksiądz proboszcz w Żorach od soboty, 16 marca. Czy zdążył już poznać miasto i jego mieszkańców?

Miasto nie jest mi obce, bo urodziłem się w pobliskim Suszcu i od dzieciństwa jeździłem do Żor. Miałem kontakt głównie z centralną częścią miasta, dokąd jeździłem czasem na zakupy. Gdy niedawno dowiedziałem się od Księdza Arcybiskupa, że mam zostać proboszczem w Żorach, to najpierw pojawiło się zaskoczenie, a potem radość. Ucieszyłem się z tego, że zostanę proboszczem w miejscowości, którą znam od młodości, z terenu, z którego się wywodzę, tj. Ziemi Pszczyńsko-Rybnickiej. Poza tym, przed święceniami miałem okazję pracować krótko na kopalni. Wiem, że w Żorach, mieszka wielu górników lub byłych górników i to też jakoś przybliżyło mnie do tego miejsca.

Czy Parafię pw. Miłosierdzia Bożego poznał ks. proboszcz wcześniej?
Kościół na osiedlu Sikorskiego poznałem dopiero we wrześniu ubiegłego roku, gdy udzielałem ślubu komuś z mojej dalszej rodziny, choć nie pochodzącemu z tej parafii. Przejeżdżając wielokrotnie Aleją Zjednoczonej Europy widziałem ten kościół. Zawsze wydawał mi się ciekawy. A teraz stał się moją parafią.

Jakie trudności albo radości pojawiły się po przyjeździe do tej parafii?
Do Żor przyjechałem z radością, choć oczywiście towarzyszyło mi pytanie jak to będzie? Jak się rozpoczyna coś nowego, to może nurtować pewna obawa, co mnie czeka. Wiem jednak, że przychodzę tu pełnić misję zleconą mi przez Pana Boga, przez Kościół. Zdążyłem już spotkać wielu życzliwych ludzi, tak kapłanów, jak i parafian. Miałem też okazję spotkać się i porozmawiać z ks. dziekanem Stanisławem Gańczorzem, którego znam i cenię od wielu lat.

Jak wyglądało powitanie księdza proboszcza w Żorach?
Pierwszą Mszę Św. odprawiłem w Kościele pw. Miłosierdzia Bożego w niedzielę 17 marca o godz. 700. Oficjalne powitanie odbyło się o godz. 1115. Wprowadził mnie ksiądz dziekan. Powiedział m.in., że bardzo się cieszy, że będę proboszczem tej parafii, że będę tu świadkiem Chrystusa. Życzył mi, abym był człowiekiem, który pomoże parafianom czerpać świeżą wodę życia z Ewangelii. Następnie odprawiłem Mszę Św., a na jej zakończenie przedstawiciele grup parafialnych złożyli mi życzenia oraz wyrazili swoje oczekiwania. Czułem, jak przebija z nich dogłębne pragnienie Ewangelii, wspólnoty, zjednoczenia z Panem Bogiem.

Trudno będzie zastąpić poprzednika, śp. ks. proboszcza Stanisława Garbocza?
Przychodząc do parafii, postanowiłem kontynuować to, co rozpoczął śp. ks. proboszcz Stanisław. Był człowiekiem bardzo otwartym, życzliwym, to on z pomocą księży i wiernych zbudował kościół oraz parafię. Doświadczam wielkiej serdeczności i otwartości w Żorach. Chciałbym kontynuować to dzieło, które on rozpoczął i dalej jednoczyć parafię, grupy które tu istnieją. Kardynał Stefan Wyszyński powiedział kiedyś: „Celem istnienia parafii jest rodzenie świętości w ludziach”. Pragnę wspólnie z parafianami zdążać do świętości. To cel naszego życia, stąd nie należy się jej bać. Czasem możemy mieć przed oczami akurat tych wielkich świętych - ascetów, którzy dążąc do świętości, żyli w odosobnieniu. My do świętości powinniśmy dążyć będąc zanurzeni w świecie, każdego dnia, w pracy, życiu rodzinnym, życiu społecznym, wszędzie tam, gdzie jesteśmy, żyjąc w jak najdoskonalszej miłości wzajemnej.

Ksiądz proboszcz przybył do nas z Katowic...
Święcenia kapłańskie przyjąłem w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach w 1987 roku. Najpierw pełniłem posługę wikariusza kolejno w trzech parafiach: Bieruniu Starym, Rudzie Śląskiej Czarnym Lesie i Katowicach Brynowie. Następnie byłem 4 lata prefektem – wychowawcą w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym w Katowicach. Potem Ks. Biskup wysłał mnie do Rzymu – gdzie studiowałem w latach 1999-2003. Tam napisałem i obroniłem pracę doktorską z teologii duchowości. Pisałem o wspólnotowej formacji seminaryjnej i kapłańskiej. Po powrocie z Rzymu Ks. Biskup ponownie skierował mnie do Wyższego Seminarium Duchownego w Katowicach. Tym razem pełniłem tam posługę ojca duchownego. Starałem się duchowo towarzyszyć kandydatom do kapłaństwa. Ta posługa obejmowała między innymi prowadzenie rozmów z klerykami dotyczących ich życia wewnętrznego, duchowego. Polegała też na rozwiązywaniu różnych trudności, które pojawiają się na drodze powołania kapłańskiego. Było to także wspieranie ich modlitwą, posługą w sakramencie pokuty, czy głoszeniem Słowa Bożego.

Jak wygląda w naszych czasach sprawa powołań kapłańskich? Czy spada ich liczba?

Liczba powołań w naszej diecezji nieznacznie spadła o kilka procent, ale młodzież, która przychodzi do seminarium jest otwarta i z wielkimi ideałami. Czasem zauważalna jest też pewna kruchość, niestałość, ale można to przepracować. W tym roku w naszej archidiecezji zostanie wyświęconych 11 prezbiterów.

Czy wiara jest dzisiaj na topie? Niestety, spada liczba osób uczestniczących we mszach świętych.
Z jednej strony, widzimy, że pod względem liczby osób uczestniczących w niedzielnej liturgii, nieznacznie - aczkolwiek ubywa ludzi w kościołach. Z drugiej strony jednak obserwuje się, że coraz więcej ludzi poszukuje pogłębienia swojej religijności. To wielka szansa. Poznali i pokochali Pana Boga i pragną za Nim iść radykalnie np. w różnych ruchach młodzieżowych, ale także innych, nie tylko młodzieżowych. Może to jest współczesna droga i szansa odrodzenia, odnowy Kościoła? Warto pamiętać też o tym, że to Pan Bóg kieruje losami historii i dopuszcza różnego rodzaju etapy: raz jest to wiosna Kościoła, innym razem jesień, ale potem znowu przychodzi wiosna. Tak bywało w historii Kościoła. Może dzisiaj jest akurat tak, że także warunki zewnętrzne nie sprzyjają wzrostowi liczebnemu Kościoła, przynajmniej w Europie, bo inaczej jest na innych kontynentach.

Jakie działania podejmować, aby przyciągać ludzi do Kościoła?

Trzeba wychodzić z Dobrą Nowiną do ludzi i modlić się za nich. Trzeba z entuzjazmem głosić Słowo Boże, spotykać się z ludźmi tam, gdzie żyją i każde spotkanie z człowiekiem traktować jako szansę, aby przede wszystkim swoją postawą przybliżać Pana Boga. Już Rzymianie mówili: "Verba docent, exempla trahunt" (Słowa pouczają, przykłady pociągają). Taki był ks. Proboszcz Stanisław i chcę go w tym naśladować.

W jaki sposób wychodzić do ludzi?
Tak jak śp. ks. proboszcz Stanisław pragnę być człowiekiem otwartym, życzliwym, skorym do pomocy, słuchania i rozmawiania z ludźmi, modlenia się za nich, współpracowania z nimi, a zwłaszcza z księżmi, tak, aby zespół księży w parafii był jak najmocniej zjednoczony.

Jak przygotować się do Wielkanocy? Kilka dni to za mało?

Jeśli ktoś nie skorzystał z szansy, jaką daje czterdziestodniowy Wielki Post, to jeszcze mamy Wielki Tydzień, który jest idealnym czasem na nadrobienie zaległości. Oprócz skorzystania z rekolekcji, warto pójść do spowiedzi, a przede wszystkim wziąć udział w obrzędach Triduum Paschalnego, które mówią o istocie naszej wiary: nieskończonej miłości Pana Boga. Mówią o cierpieniu, śmierci ale i zmartwychwstaniu, zwycięstwie Chrystusa, oraz o tym, jak my w duchu wiary możemy też zacząć na nowo kochać Boga i ludzi, żyć Jego Nowym Życiem .

Czego życzy sobie ks. Proboszcz i mieszkańcom Żor na nadchodzące Święta?
Chciałbym, żebyśmy poczuli się ukochanymi Dziećmi Bożymi, wspólnotą braci i sióstr, których łączy Chrystus, Jego miłość, a także to, że mieszkamy w jednym mieście. Chciałbym, abyśmy pomyśleli o wspólnocie miasta Żory i abyśmy docenili tradycję naszego miasta. Chciałbym też życzyć, żebyśmy widzieli w Chrystusie zmartwychwstałym światło nadziei dla naszej codzienności. On jest Bogiem, który chce nam towarzyszyć na każdym kroku. Przeżyjmy radość z tego, że Chrystus zmartwychwstał i jest z nami. Niech w naszych rodzinach zagości chrześcijańska radość i ludzka życzliwość.

Wspominał ks. proboszcz, że studiował w Rzymie. Zapewne poznał błogosławionego Jana Pawła II?

Jednym z najpiękniejszych okresów w moim życiu był rok 2000, rok Wielkiego Jubileuszu, który przeżyłem w Rzymie. Miałem tę ogromną łaskę, że mogłem osobiście spotykać błogosławionego Jana Pawła II na różnych audiencjach, odprawiając z Nim kilkakrotnie Mszę Św. w Jego prywatnej kaplicy w Watykanie oraz wiele razy koncelebrując Msze św. z Papieżem na Placu Św. Piotra. Niemal w każdą niedzielę w Roku Jubileuszu 2000 można było postarać się o to, by koncelebrować Mszę św. z Papieżem i z tej możliwości korzystałem. Bardzo sobie to cenię.

Czy były jakieś słowa Papieża, które szczególnie ksiądz zapamiętał?

Papież powiedział m. in. kiedyś do mnie te słowa: „Jesteś po katowickim Seminarium, które wydaje bardzo dobrych księży. Tak trzymajcie!”. Uderzała mnie bardzo Jego postawa, sposób w jaki przyjmował ludzi. Gdy rozmawiało się z Nim i wymieniało kilka zdań, to miało się wrażenie, że dla Niego liczy się tylko ta jedna osoba, z którą akurat rozmawia, pomimo, że wokół był tłok, a czasem gwar.

Obecnego papieża Franciszka nie miał ksiądz okazji wcześniej spotkać?
Niestety nie. Ten wybór, również dla mnie, był pozytywnym zaskoczeniem. Jest to kolejny dowód na to, że to Duch Święty kieruje Kościołem i że to On wskazał na najbardziej odpowiednią osobę, by kierowała Kościołem w naszych czasach. Ja również, jak chyba każdy, chciałbym się spotkać kiedyś osobiście z papieżem Franciszkiem.

Kiedy u księdza zrodziła się myśl o kapłaństwie?

W dzieciństwie chciałem zostać piłkarzem, bo wtedy dobrze grała reprezentacja Polski i klub Górnik Zabrze, któremu kibicowałem. W młodości chciałem też zostać architektem i budowniczym. Myśl o powołaniu do kapłaństwa przyszła w szkole średniej, w czasie rekolekcji oazowych w Jaworzynce. Miałem wtedy 18 lat. Wkrótce potem ta myśl przerodziła się w decyzję. Stało się to podczas Triduum Paschalnego, Wielkiego Czwartku, Wielkiego Piątku, Wielkiej Soboty i w Niedzielę Zmartwychwstania w 1979 roku. Wtedy była to już pewność, jaką drogę mam obrać w życiu. Dlatego przeżywanie dni Wielkiego Tygodnia jest zawsze dla mnie ważne, także z tych osobistych powodów. Co prawda, nie mogę jako architekt projektować kościołów, ale mogę w pewien sposób wspólnie z parafianami i księżmi uczestniczyć w budowaniu królestwa Bożego w Żorach, Kościoła duchowego, żywej świątyni.

Polub nas na Facebooku

Jakim człowiekiem był poprzednik proboszcza Lali, proboszcz Garbocz? WSPOMNIENIA o proboszczu Garboczu! Czytaj i FOTO!

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto