18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lilianna i Ryszard Kubikowie z Rownia hodują węże od 35 lat. Mają ok. 70 okazów

Katarzyna Śleziona
Zosia, Andzia, Basia, Wacek i spółka - takie imiona noszą... węże, które hodują Lilianna i Ryszard Kubikowie z Rownia. Ich rodzina stale się powiększa. Dzisiaj liczy około 70 okazów. O wielkiej miłości do węży państwa Kubików pisze Kasia Śleziona

To nie jest typowa rodzina, bo tutaj węże "grają pierwsze skrzypce". Anakonda Andzia, pyton zielony Zuzia lub pyton tygrysi albinos Wacek - to tylko niektóre z węży, jakie hodują Lilianna i Ryszard Kubikowie z Rownia. - To nasze "dzieci". Mamy ich około 70 i cały czas nasze "potomstwo" się powiększa - mówią hodowcy z Żor.
Pierwsze boa z Berlina
A wszystko zaczęło się od pewnego lekarza z przychodni kolejowej - pana Paculi. Państwo Kubikowie prowadzili wtedy sklep zoologiczny przy ul. Boryńskiej. - Doktor Pacula często przychodził po pokarm, jakiegoś szczura, dla swojego węża. Nosił go ze sobą. Na jego widok adrenalina aż bulgotała, jednak któregoś dnia nasza ciekawość zwyciężyła. Wzięliśmy węża do ręki i coś nas "chwyciło" - wspomina pan Ryszard.
Potem żorzanie pojechali z ciekawości do Berlina, skąd przywieźli swoją pierwszą parkę wężów boa. Małe dusiciele budziły podziw w okolicy. - Okazy 50-centymetrowe umieściliśmy nawet na jeden dzień w naszym sklepie zoologicznym. Stały się wielką atrakcją. Dzieci podchodziły i je dotykały. Początkowy strach zamieniał się w wielką fascynację. Węże wszystkim się podobały, a my byliśmy z tego dumni - mówi pan Ryszard. Z biegiem lat pasja stawała się coraz większa, a żorzanie jeszcze bardziej dawali się jej ponieść. W "rodzinie" zaczęły pojawiać się m.in. pytony tygrysie i zielone, siatkowe, odmiana Tiger, inne boa dusiciele. Na początku lat 80 z Berlina państwo Kubikowie przywieźli także małego krokodylka - kajmana okularowego. - On także gościł w naszym sklepie zoologicznym. Robił furorę. Było o nas głośno. Ale zwierzę urosło w ekspresowym tempie. Nasz mały kajman urósł do 1,5 metra. Nie mogliśmy go dalej trzymać w domu i przekazaliśmy go do ogrodu państwa Gucwińskich - mówi pan Ryszard.
Wcinają świnki morskie
Państwo Kubikowie trzymali najpierw węże w budynku gospodarczym obok domu. Potem stworzyli terrarium z prawdziwego zdarzenia. Dziś ich węże żyją w znakomitych warunkach. Każdy ma swoje szklane akwarium, dostosowane do wielkości osobnika.
- W pomieszczeniu jest odpowiednia temperatura, aby wężom nie było za zimno i aby miały dobre warunki do chowu i rozrodu - mówi pani Lilianna.
Z racji tego, że kolekcja węży liczy dzisiaj około 70 okazów, państwo Kubikowie rozmnażają też świnki morskie, króliki i szczurki, które stają się... obiadem dla ich węży
Młode osobniki są karmione raz w tygodniu - dostają myszy. Dorosłe jedzą raz na trzy tygodnie i gustują w starszych królikach i świnkach morskich.
Sabcia zostanie mamą
Każdy z dorosłych osobników ma swoje imię i z wielką czułością jest traktowany przez swoich właścicieli. Oczkiem w głowie państwa Kubików jest miedzy innymi zielona anakonda, zwana Andzią.
- Ma 6 metrów długości i bardzo lubi jadać świnki morskie oraz starsze króliki. Dwa króliki o wadze 5, 6 kilogramów starczają jej na jeden miesiąc - mówi pani Liliana.
Wkrótce, bo już w czerwcu, hodowla żorzan jeszcze się powiększy. Pyton skalny Sabcia (6-metrowa samiczka) zostanie mamą. Można się spodziewać, że na świecie pojawi się około 20, 30 młodych.
Kolejny w kolekcji jest np. pyton zielony Zosia. Ma około 1,7 metra długości. W zeszłym roku miała młode. - Były żółte. Jadły mysie noworodki - dodaje pani Lilianna.
Dowód osobisty węża
Swoją hodowlę państwo Kubikowie mają zarejestrowaną w wydziale środowiska żorskiego magistratu. Każdy wąż posiada swój "dowód osobisty". - To dokument, potwierdzający jego pochodzenie, zatwierdzony u powiatowego lekarza weterynarii - mówią małżonkowie.
Przeciętna pasja?
- Jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy mają zwyczajną pasję. Jedni kochają góry, a my zajmujemy się terrarystyką - mówią Kubikowie. - Chcielibyśmy, aby w naszej hodowli urodził się kiedyś osobnik, którego nie ma nikt na świecie - dodają.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto