Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sabine Ebert: "Kobietom zawdzięczamy, że historia mogła toczyć się dalej" [Rozmowa NaM]

Redakcja
Sabine Ebert: "Kobietom zawdzięczamy, że historia mogła toczyć się dalej" [Rozmowa NaM]
Sabine Ebert: "Kobietom zawdzięczamy, że historia mogła toczyć się dalej" [Rozmowa NaM] Andrzej Banaś
Sabine Ebert jest jedną z najpopularniejszych niemieckich autorek powieści historyczno-przygodowych. Studiowała iberystykę i historię Ameryki Łacińskiej w Rostocku. Po studiach przeniosła się do Freiburga, gdzie mieszka do dziś. Rozpoczęła pracę jako dziennikarka prasowa, następnie radiowa i telewizyjna. Równolegle pisała książki historyczne. Jej debiutancka powieść „Tajemnica znachorki” miesiącami utrzymywała się na czołowych miejscach listy bestsellerów tygodnika „Spiegel”. Podobny sukces odniosły jej kolejne książki „Zniknięcie znachorki „ i „Wybór znachorki”. Ebert znana jest również z tego, że swoje książki o średniowieczu reklamuje ubrana w strój z tej epoki . W Polsce seria książek o znachorce ukazała się nakładem Wydawnictwa Sonia Draga.

Jestem trochę zawiedziona, że nie jest pani ubrana w strój średniowiecznej damy…
Ależ nie ma żadnego problemu. Jeżeli pani chce mogę się przebrać w każdej chwili. Przywiozłam ze sobą potrzebny strój.

Jaki to strój?
Bordowa suknia wzorowana na strojach kobiet z epoki średniowiecza. Jest charakterystyczna dla kobiet o dość wysokiej pozycji społecznej. To w niej wystąpię przed czytelnikami, promując swoją ostatnią książkę. Mam też oczywiście inne stroje, wszystkie szyte według mego projektu przez krawcową. Natomiast wszystkie ozdoby, wszystkie haftowania, doszyte kamienie to już moja własna praca.

Jak wpadła pani na tak oryginalny pomysł promocji swoich książek o znachorce Marcie?
Nie reklamowałam swoich książek w ten sposób od samego początku. Gdy zaczynałam pisać , występowałam przed czytelnikami ubrana zupełnie normalnie. Pomysł na promowanie książek w stroju kobiety z czasów średniowiecza przyszedł później. Wziął się stąd, że zaczęłam otrzymywać mnóstwo korespondencji od czytelników a m.in. od grupy miłośników średniowiecza, którzy spotykali się w strojach z tej epoki. I pomyślałam, że pokazanie czytelnikom jak ubierały się moje bohaterki jest dobrym pomysłem.

Spotkała się pani z tymi miłośnikami średniowiecza?
Oczywiście! Ta właśnie grupa zaprosiła mnie pewnego dnia na wykład o średniowieczu połączony z prezentacją książki. Przyjechałam na spotkanie i zostałam niesamowicie zaskoczona. Wszyscy uczestnicy byli przebrani w stroje z epoki średniowiecza. Mało tego, ubrania od początku do końca były szyte i ozdabiane własnoręcznie przez nich. Nawet buty szyli sami. A wszystko w pomieszczeniu, w którym się znaleźliśmy –był to rodzaj ich pomieszczenia klubowego - zostało jakby przeniesione z epoki średniowiecza. Członkowie grupy sami zrobili też meble . Niektórzy mężczyźni nauczyli się w tym celu stolarki . Były również potrawy przyrządzane wg starych, oryginalnych przepisów. Ci ludzie gotowali je w piecu, na otwartym ogniu, tak jak gotowano w średniowieczu. Dowiedziałam się też, że mężczyźni uczą się szermierki ale tej ciężkiej - czyli obosiecznym mieczem.

Rozumiem, że to się pani spodobało?
Bardzo. Na tym spotkaniu poznałam parę osób, z którymi się przyjaźnię i spotykam do tej pory, chociaż od naszego pierwszego spotkania upłynęło 10 lat. Zainteresowania tej grupy do tego stopnia mnie wciągnęły, że zaczęłam sama szyć i ozdabiać stroje z epoki średniowiecza . I właśnie w stroju z epoki wystąpiłam podczas premiery mojej drugiej książki. Chciałam pokazać czytelnikom jak ubierali się ludzie w tych czasach o których opowiada powieść. Wszystkim bardzo się to spodobało. I tak to się zaczęło. Warto dodać, że w średniowiecznych strojach wielkie znaczenie miała symbolika : odpowiedni kolor, haft, wycięcie. Muszę się pochwalić, że mam w swojej garderobie nie tylko suknie z epoki średniowiecza. Kilka lat temu zaczęłam pisać książkę , której akcja dotyczy 1913 roku i jednym z elementów jej promocji stał się także pasujący strój.

W Polsce mamy grupy rekonstrukcyjne, ale tych które zajmują się czasami średniowiecza nie jest dużo.
W Niemczech jest trochę inaczej. Mamy wiele grup rekonstrukcyjnych a tych, które interesuje średniowiecze jest najwięcej. Kontakty z członkami tych grup bardzo wiele mi dają . Mogę poczuć atmosferę tych czasów. Jestem wręcz „wrzucana” czasy, w których żyli moi bohaterowie. Obserwuję to jak się ubierali, witali , jak spędzali szary, zwyczajny dzień. Mogę dowiedzieć się jakie rozrywki lubili - poznaję tańce, charakterystyczne ruchy. To wszystko pozwala mi ożywić akcję powieści.

Nawet przeciwnicy historycznych romansów przyznają , że pani książki bardzo wiernie oddają szczegóły historyczne. Jak pani to osiągnęła?
Jest dla mnie całkowicie jasne , że w każdej powieści dotyczącej historii, fakty historyczne powinny być wiernie oddane. Gdybym nie potrafiła się do tego dostosować pewnie pisałabym powieści z gatunku fantasy lub romanse. A jak udaje się to osiągnąć? Nie ukrywam, że zabiera to mnóstwo pracy i wiadomości trzeba pozyskiwać z najróżniejszych źródeł. Poczynając od literatury fachowej, historycznej. Współpracuję też z historykami. Spotkam się z nimi by zadawać pytania i wyjaśniać wątpliwości. Jeżeli chodzi o epokę średniowiecza, to często się zdarza, że źródła są sprzeczne. Zadając pytania staram się ustalić, które źródła są najbardziej pewne a które wersje najbardziej prawdopodobne. Ale jak wspomniałam takie zdobywanie informacji nie jest łatwe. Historycy na przykład niechętnie rozmawiają z pisarzami. Zazwyczaj uważają, że to trochę poniżej ich godności rozmawiać z kimś, kto nie jest kolegą po fachu a jedynie pisarzem.

Studiowała pani iberystykę i historię obu Ameryk. Skąd więc pomysł na pisanie właśnie beletrystycznych książek historycznych?
Mimo, że studiowałam te kierunki, nie pracowałam nigdy w żadnym wyuczonym fachu. Zawsze chciałam być dziennikarką, a studia na obu kierunkach były dla mnie jedynie drogą do celu. Gdy już zostałam dziennikarką, zaczęłam tropić pewne historie i sprawdzać fakty. Zainteresowałam się konkretnym wycinkiem historii. Zanim zabiorę się za pisanie jakiejkolwiek książki , czytam wcześniej kilkanaście tysięcy stron dotyczących opisywanych czasów.

Ale dlaczego zainteresowało panią właśnie średniowiecze?
Po studiach zaczęłam pracować w Berlinie, potem przerzucono mnie do Freiburga. Tam trafiłam na historię kopalń srebra. Całe miasto i okolica żyją tymi historiami po dziś dzień. Do tego stopnia, że każde dziecko wie, że mamy kopalnie. I tak , mimo woli zaczęłam się interesować tą sprawą. W którymś momencie dotarło do mnie, że historia tego rejonu jest porównywalna z historią gorączki złota w Kalifornii . We Freiburgu mamy udokumentowaną historię gorączki srebra z dużo wcześniejszego okresu. Historia odkrycia tych rud wiązała się z kolei z wędrówką ludzi. Dowiedziałam się na przykład, że na bezludne w tym czasie tereny, porośnięte gęsto lasem przybywali ludzie praktycznie bez środków do życia, bagażu, bez niczego. Pomyślałam, że to znakomity temat literacki i powinnam to opisać. Zastanawiałam się od jakiej epoki zacząć, w którym momencie rozpocząć opisywanie historii. Mój pierwszy pomysł dotyczył XVII wieku, ale zaczęłam się zagłębiać w historię jeszcze bardziej i trafiłam na związki z cesarzem Barbarossą. Rozpoczęcie historii od czasów jego panowania wydawało mi się ciekawsze.

Czyli najpierw postanowiła pani opisać określony wycinek historii a potem stworzyła Martę, główną bohaterkę cyklu?
Zazwyczaj pisarze najpierw znajdują bohatera, ale u mnie jest to zawsze na odwrót. Ja wychodzę zawsze z takiego założenia, że chcę opowiedzieć fragment ciekawej historii. I potem dochodzę do tego, że wybieram najciekawsze wydarzenia z okresu, potem ustalam historyczne postacie, które w tym momencie żyły. Zawsze dokładnie sprawdzam jacy to byli ludzie i co robili. Od tych faktów nie odstępuję. I dopiero na sam koniec szukam , wymyślam fikcyjne postacie, które historię uzupełnią i ożywią. W przypadku Marty bardzo szybko stało się dla mnie jasne, że powinnam ją wyposażyć w cechy uzdrowicielki, bo należy stworzyć postać, która będzie wspomagać szarych, bezbronnych ludzi.

Bo historia tak naprawdę jest historią odwagi zwyczajnych ludzi i ich determinacji.

Gdybym opisała np. życie chłopa z późniejszego okresu to byłabym bardzo ograniczona w konstruowaniu fabuły. Bo byli to ludzie przywiązani do pewnego miejsca. Im w zasadzie nie wolno było opuszczać wioski. To że wyposażyłam bohaterkę w zdolności uzdrowicielki, otworzyło jej furtkę, dało nowe możliwości, które pozwoliły jej na opuszczenie wioski. Marta była zdolną uzdrowicielką, więc trafiła na dwór księcia. To z kolei otworzyło jej kolejne wrota – do dworu cesarskiego.

Marta to mocna kobieta. Ma jakieś pani cechy?
Jeżeli chodzi o autora, to do każdej stworzonej postaci daje coś z siebie, również do postaci czarnych charakterów... Jednak moje życie jest zdecydowanie mniej dramatyczne niż życie Marty. To co na pewno ma ze mnie to swoje konkretne przemyślenia. Wie co sądzić na różne tematy, ma swoje zdanie ale go nie wyraża. Bo po prostu nie może. Proszę zwrócić uwagę, że w tych czasach kobiety miały - przynajmniej oficjalnie - bardzo mało do powiedzenia. Ale pomimo tego oficjalnego zakazu było mnóstwo bardzo silnych, interesujących kobiet. I w najczarniejszych okresach to było tak, że

właśnie kobietom zawdzięczamy, że historia mogła toczyć się dalej.

Mężczyźni ciągnęli na wojnę i nic więcej ich nie obchodziło. To kobiety zostawały na miejscu i musiały zadbać o gospodarstwa, zadbać o dzieci i tych wszystkich, którzy pozostali czyli służbę, czeladź i starych ludzi – żeby ci nie pomarli z głodu. To kobiety dbały, by mężczyźni mieli do czego wracać.

Jak dotąd napisała pani pięć książek o uzdrowicielce Marcie. Czy będzie kontynuacja jej losów?
Ta historia jest całkowicie zakończona. Gdy rozpoczynałam pisanie, założenie było takie, że ta opowieść od momentu rozpoczęcia ma trwać dokładnie 30 lat. Od początku więc wiedziałam, w którym momencie historia ma się skończyć. To czego nie wiedziałam to fakt, że będę potrzebować aż pięciu książek, by opowiedzieć te 30 lat.

Jaką historią teraz się pani zajmuje?
Zakończyłam cykl książek z okresu Napoleona, obejmujący lata 1813-1815. I w tej chwili zaczynam powolutku nowy projekt. Jest to seria książek historycznych, która będzie liczyć 10 tomów. To znowu będzie historia Niemiec, umieszczona w okresie średniowiecza. I to znowu będzie temat, który nie pojawił się dotąd w żadnej powieści, obejmujący bardzo dramatyczny okres w historii. W książkach będzie dużo powiązań z Polską i dużą role odegrają śląscy Piastowie. Pierwszy tom cyklu ukaże się na początku 2017 roku. Od razu mogę zdradzić, że warto wybrać się na tzw. śląski Wawel czyli do Brzegu, aby lepiej poznać czasy, w których rozgrywa się akcja.

Czy w tej nowej serii będą też występowały silne kobiety?
Nie tylko. We wszystkich książkach jest tak, że są silne kobiety ale towarzyszą im silni mężczyźni. A dlaczego tacy właśnie bohaterowie? Tak się złożyło, że są to książki historyczne opisujące średniowiecze. A to był taki okres, że trzeba było być silnym, aby przeżyć. Drugi opisywany przeze mnie czas to wojny napoleońskie, czyli także czasy, które wymagały siły i hartu ducha.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto