Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zofia Pychowska to mistrzyni w podnoszeniu sztangi leżąc

Katarzyna Śleziona
Zofia Pychowska na emeryturze odkryła swoją nową pasję. To ćwiczenia na siłowni. Dzisiaj jest trzykrotną mistrzynią Polski w wyciskaniu sztangi leżąc w kategorii wiekowej 60 plus. Za kilka dni jeździe na Mistrzostwa Europy, a 7 października na Mistrzostwa Świata. Cel? - Walczę o złoto – mówi Zofia Pychowska, 62-letnia żorzanka. Foto: Archiwum prywatne.

Zofia Pychowska to mistrzyni w podnoszeniu sztangi leżąc

- Chciałabym, aby dojrzałe kobiety nie siedziały zamknięte w czterech ścianach i „robiły tylko sweterki na drutach”. Moim marzeniem jest to, aby panie czuły się dobrze we własnej skórze i chciały zadbać o siebie. To daje zdrowie, satysfakcję i chęć do życia – mówi Zofia Pychowska, trzykrotna mistrzyni Polski i rekordzistka w wyciskaniu sztangi leżąc w swojej kategorii wiekowej 60 plus (tzw. W3).

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

Pierwszy znakomity wynik pani Zofia osiągnęła na Mistrzostwach Polski w Sosnowcu 6 czerwca 2012 roku, zaledwie rok po rozpoczęciu ćwiczeń na siłowni „Tytan” w Żorach. W Sosnowcu żorzanka podniosła 47,5 kg. Tym samym ustanowiła rekord Polski w swojej kategorii wiekowej. Kolejne sukcesy i rekordy przyszły w ekspresowym tempie. 50 kg pani Zofia wycisnęła na sztandze w połowie marca rok później w Tarnobrzegu, gdzie odbywały się Mistrzostwa Polski. Potem jeszcze 2,5 kg więcej wycisnęła na sztandze w Pucharze Polski 7 czerwca 2014 roku w Warszawie. Startując w kategorii open wywalczyła wówczas srebro. Zaledwie trzy miesiące temu żorzanka znowu zaskoczyła wszystkich i po raz kolejny ustanowiła swoją nową „życiówkę”. Tym razem 55 kg w wyciskaniu sztangi leżąc osiągnęła 15 czerwca tego roku podczas Pucharu Polski w Będzinie.

Sukcesy spowodowały, że pani Zofia zakwalifikowała się na Mistrzostwa Europy, które odbędą się już w sobotę, 20 września na Słowacji. Potem czeka ją kolejny arcyważny start - Mistrzostwa Świata w Austrii. Cel? - Myślę tylko o złocie – mówi bez ogródek pani Zofia i obecnie bardzo ciężko pracuje na swój sukces. - Codziennie chodzę na siłownię i ćwiczę. Kocham to robić. Ćwiczę na MOSiRze i na siłowni w Aquarionie, a poza tym w poniedziałki i piątki jeżdżę do Cieszyna, gdzie trenuję pod okiem Mistrza Europy, Grzegorza Wałgi. -Jest ogień i pot. Trudno bywa, ale nie poddaję się – mówi żorzanka, a pomyśleć, że jeszcze w 2011 roku nawet jej samej nie śniło się, że stanie się wzorem dla swoich rówieśniczek.

- Dwa lata temu przeszłam na emeryturę. Nosiłam ubrania w rozmiarze 42 i źle czułam się ze swoją tuszą. Postanowiłam zacząć chodzić na siłownię. Treningi miałam trzy razy w tygodniu po dwie godziny. Koledzy pomagali, poprawiali błędy. Zaczęłam „bawić się” ciężarami. Któregoś razu wycisnęłam 40 kilogramów dwanaście razy z rzędu, więc Prezes powiedział, że zgłosi mnie do zawodów. Był 2012 rok i moje pierwsze zawody w wyciskaniu sztangi leżąc. Na Mistrzostwach Ślaska, walcząc z młodymi dziewczynami, zajęłam szóste miejsce, a potem było już tylko lepiej. W ciągu jednego roku zeszłam z ubraniami do rozmiaru 36, 38 – mówi żorzanka, która swoim zdrowym stylem życia postanowiła zarażać inne kobiety. Razem z Klubami Barbar i Krystyn z MOK Klub Rebus w Żorach postanowiła założyć Klub Aktywnych Kobiet. Pierwsze spotkanie klubu odbyło się w sobotę, 13 września o godzinie 16. Kolejne przed nami.

- Na spotkaniach do Klubu Aktywnych Kobiet zapraszamy wszystkie kobiety. Będziemy mówić o ćwiczeniach, o tym, jak ubierać się, aby podkreślać atuty swojej urody. Powiemy też np. o bieliźnie korygującej sylwetkę i o zdrowym odżywianiu. Nie jestem żadnym trenerem personalnym, tylko zwykłą kobietą. Chcę, aby żorzanki piękniały z każdym dniem i były z siebie zadowolone – mówi pani Zofia, która przekonuje, że kobiety ćwiczące regularnie na siłowni „nie dorobią się atletycznej sylwetki” jest to trudne nawet dla mężczyzn. Aby osiągać tak spektakularne wyniki, pani Zofia pilnuje swojej diety.

- Nie mam restrykcyjnej diety. Po prostu staram się dobrze odżywiać. Rano lubię zjeść porcję płatków, z orzechami, żurawiną, cukrem trzcinowym. To zastrzyk energii i węglowodanów. Całkowicie zrezygnowałam z nabiału i produktów mlecznych, za radą pani doktor Ewy Bednarczyk-Witoszek. To wyszło tylko na zdrowie. Poprawiła się skóra – mówi 62-latka.

Pani Zofia poza treningami na siłowni uwielbia spotkania z przyjaciółkami, jazdę na rowerze. Na rozwijanie innych pasji nie starcza czasu, choć jeszcze do niedawna trenowała także... karate, przez ponad 2 lata. - Mąż Ryszard przyzwyczaił się, że jestem sportsmenką i jest z tego powodu zadowolony. Cieszy się z moich sukcesów i bardzo mnie wspiera, podobnie jak syn Artur i córka Agnieszka oraz wnuki: 14-letnia Ola i 6-letni Michał – mówi pani Zofia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto