18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ZWUS Żory: Czy ZWUS można było uratować? FOTO

Katarzyna Śleziona
ARC. / Leksykon Żorski
Były chlubą Żor i w latach największej świetności dawały zatrudnienie ponad 1000 pracownikom. Niestety w 2000 r. je zlikwidowano. Mowa o Zakładach Wytwórczych Urządzeń Sygnalizacyjnych przy ul. Fabrycznej na Kleszczówce. Z Jerzym Herrmannem, długoletnim pracownikiem ZWUS-u, wspominamy dawne czasy.

- Od 20 lat nie byłem na terenie ZWUS-u. Wstyd mi tam iść. Nie chcę wspominać tego, co tam się stało. Myślę, że ZWUS można było uratować. Zabrakło rozsądku pewnych ludzi. Nie chcę podawać nazwisk – mówi wprost Jerzy Herrmann, który w żorskiej fabryce pracował od jej powstania w 1952 roku. - Żal, że ZWUS-u już nie ma. Żorska fabryka była jedną z najlepszych w Żorach i okręgu. Tam byli zatrudnieni najlepsi fachowcy, kierownicy działów i personel o najwyższych kwalifikacjach technicznych. Zakład był chlubą Śląska – dodaje Herrmann.

Polub nas na Facebooku

Dzisiaj na terenie ZWUS-u działa kilka firm o różnej specjalizacji, jednak w latach 60. i 70. ZWUS były potęgą! W najlepszych latach zatrudniały 1000 pracowników. ZWUS produkowały rozmaite urządzenia dla kolei, od tych wielkości mikro, po te ważące 15,20 ton. Pierwsze gotowe wyroby fabryka w Żorach wyprodukowała już jesienią 1952 roku.

- W ZWUS-ie byli zatrudnieni pracownicy w różnym wieku i z miast, od Ustronia, Żor, po Rybnik i Radlin. Żorska fabryka miała własną narzędziownię, kuźnię, wytwórnię bakelitów – pasków z tworzyw sztucznych, a nawet galwanizernię, ośrodek zdrowia – działali tu interniści, stomatolog, było też laboratorium analityczne, a nawet punkt apteczny. Nasz zakład posiadał nawet własne mieszkania na terenie fabryki i poza tym rozsiane w całych w Żorach, a także hotel pracowniczy, stołówkę – dzisiaj dawnej stołówce mieści się drukarnia – dodaje pan Jerzy.
– Fabryka w Żorach produkowała wszystkie urządzenia dla kolei, które widać np. gdy stajemy na peronie – wtedy widzimy np. latarnie, semafory, zapory drogowe, lampy. Nasze urządzenia były rozsyłane po całej Polsce i szły nawet na eksport np. do Szwecji, Węgier, czy Czechosłowacji. Potem te nasze urządzenia montowały Kolejowe Zakłady Zabezpieczenia Ruchu Łączności – wspomina Jerzy Herrmann.

ZWUS dzieliły się na fabryki w Żorach, Wełnowcu i Gotartowicach. Pan Jerzy najpierw zaczął pracę w tym ostatnim zakładzie. Było to 1 grudnia 1951 roku. Krótko potem trafił do żorskiej fabryki, bo ściągnął go tu dyrektor Podżorny. – W ZWUS-ie zacząłem pracę krótko przed maturą w Gotartowicach. Zaczynałem od pracy jako referent, przez różne szczebla aż do głównego ekonomisty. Tak w ZWU-sie przepracowałem aż do emerytury 16 grudnia 1991 roku – dodaje pan Herrmann, który nawet swoją drugą żonę Annę poznał w żorskiej fabryce. – Żona pracowała w racjonalizacji – rozliczała pracowników, którzy składali wnioski racjonalizatorskie – dodaje pan Jerzy, który najpierw mieszkał w Rogoźnej, a od 1976 roku przy ul. Osińskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto