Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Komis Żory: Jakie kryje skarby? Zdziwieni?

Katarzyna Śleziona
Komis Żory: Stella Walczak z mężem Grzegorzem od 21 lat prowadzi komis w Żorach. Można tu znaleźć prawdziwe cudeńka.

Komis Żory: Jakie kryje skarby? Zdziwieni?

Zegar stojący Gustava Beckera z 1925 roku, szlachetna porcelana Rosenthal, a nawet zegar wiszący tzw. holender – to największe perełki, które można kupić w komisie mieszczącym się przy ul. Dworcowej 13 w Żorach. W komisie możemy kupić rzeczy niezbędne nam na co dzień, począwszy od łóżek, po stoliki, szklanki, talerze, sztućce, a na pralce, lustrze, futrze, czy nawet butach kończąc. Od 21 lat komis w Żorach prowadzi go Stella Walczak wraz z mężem Grzegorzem.

Choć z ulicy sam budyneczek, w którym mieści się komis, wygląda dosyć niepozornie,, to gdy wejdziemy do środka, jesteśmy mile zaskoczeni.

- Nasz komis posiada sześć pomieszczeń, to łącznie około 100 metrów kwadratowych powierzchni – mówi nam Stella Walczak, mieszkanka żorskiej dzielnicy Kleszczówka, która na tej olbrzymiej powierzchni, w gąszczu tysięcy przeróżnych przedmiotów ułożonych na półkach i półeczkach oraz w zapchanych kątach, potrafi znaleźć przedmiot, którego akurat szuka klient. - Nie mam żadnych zeszytów ze spisanym wykazem wszystkich rzeczy. Po prostu ma dobrą pamięć wzrokową. Każdego roku, po remanencie, robimy dokładny spis wszystkich rzeczy w komisie. To tysiące różnych przedmiotów, ale jestem w stanie połapać się, co gdzie się znajduje. Najwięcej mamy: porcelany – są to serwisy kawowe, obiadowe, do tego dochodzą: szklanki, kubki, obrazy, zegary, wazony, no i meble – wylicza pani Stella.

CZYTAJ TAKŻE: Inni najlepsi rzemieślnicy Żor [INFO i ZDJĘCIA]

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Ile to wszystko kosztuje?

- Serwisy kawowe kosztują średnio 200, 250 złotych. Za małe wazony trzeba zapłacić od 4 do 10 złotych, a za największe wazony – od 30 do 80 złotych. Kubki i szklanki to koszt rzędu złotówki. Kieliszki mamy po 2 złote za sztukę. Nawet łóżko jednoosobowe ze stolikiem nocnym zdobionym szlachetnym metalem w dawnym stylu mamy w sprzedaży za 600 złotych. Podobny wydatek będzie za inne łóżko, z drewnianą obudową, także z dawnych czasów – dodaje pani Stella.

W żorskim komisie znajdziemy oczywiście prawdziwe perełki, jak choćby stojący zegar Gustava Beckera, w dobrym stanie technicznym, pochodzący z 1925 roku, warty 3 tysiące złotych. W ofercie są jeszcze np. komplety szlachetnej porcelany marki Rosenthala, bardzo dobrej jakości, warte 700-740 złotych. Jak się okazuje, porcelana z Rosenthala jest pięknie wyeksponowana na półeczkach za szybą. I jak mówią znawcy dobrej jakości porcelany – marka Rosenthal to „arcydzieła zaklęte w tzw. białym złocie”.

Wśród ciekawych przedmiotów, jakie znajdziemy w żorskim komisie, są jeszcze m.in. przedmioty z poprzednich epok. Zmożemy zobaczyć tu np. zegar tzw. holender wiszący ścienny za 450 złotych, do tego wiele dzbanków, innych zegarów, lamp, serwisy kawowe, a nawet egzotyczne przedmioty, jak np. figury przedstawiające głowy afrykańskich wojowników i mieszkańców.

- Wszystkie przedmioty w naszym komisie pochodzą z likwidacji domów w Niemczech. Współpracujemy z osobą z okolic Düsseldorfu, która zbiera dla nas te wszystkie przedmioty, a mój mąż Grzegorz jeździ tam, pakuje i zabiera do Żor – mówi pani Stella, która bardzo lubi zwłaszcza... poniedziałki. - W poniedziałki z wielką chęcią biegnę do pracy, bo mamy nowy towar. Nigdy nie mogę doczekać się aż rozpakuję te wszystkie pudła, zwłaszcza ze szkłem i zobaczę te wszystkie piękne przedmioty. Rzeczy, które sprowadzamy do Żor choć są używane, to mamy bardzo dobrej jakości – przyznaje pani Stella.

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Kim są klienci żorskiego komisu? - To głównie kobiety, ale mężczyźni na przykład są większymi znawcami porcelany. Mamy oczywiście stałych klientów, którzy przyjeżdżają do nas z daleka, jak np. z Częstochowy, czy Krakowa. Doceniamy każdego klienta, zwłaszcza takiego, któremu możemy doradzić, z którym możemy porozmawiać. Cieszymy się, jeśli klient wychodzi od nas zadowolony ze swojego zakupu – dodaje pani Stella.

Wśród klientów komisu nie brakuje oczywiście kolekcjonerów. - Zdarzają się u nas kolekcjonerzy, którzy zbierają np. łyżeczki, inni gustują w pojedynczych filiżankach, typu śniadaniówka, a nawet w otwieraczach. Mamy też wielbicieli kufli do piwa - kosztują od 2 złotych; za komplet 6 sztuk kufli trzeba zapłacić 10 złotych – mówi właścicielka komisu. Przed budynkiem stoją różne rowery, także używane, których nabywcą za najtańszy jednoślady możemy stać się już od 100 złotych.

Najdroższą rzeczą w żorskim komisie jest oczywiście zegar Beckera za 3 tysiące złotych, a najtańszą są np. łyżeczki, za które trzeba zapłacić od 50 groszy za sztukę.

Wśród nietypowych przedmiotów na półkach zobaczymy tu np.: kule dla inwalidów, duże szczotki do zamiatania, walizki po sztućcach, czy bardzo wiele pudełek puzzli niemieckiej produkcji.

Co ciekawe, do komisu chętnie zaglądają też Azjaci, którzy kupują głównie rzeczy potrzebne im na co dzień, jak np.: sztućce, kubki, talerze. Niedawno jeden z obcokrajowców zainteresował się w komisie pewnym obrazem, na którym było napisane coś w języku chińskim. Klient, który dobrze mówił w języku polskim, wytłumaczył, co tam jest napisane.

Jak się okazuje, klienci w żorskim komisie kupują... wszystko. Także np.: prześcieradła, poduszki, firany, a nawet futra sztuczne i buty. - U mnie można kupić wszystko, co potrzebujemy do domu, od łyżeczki po nawet igłę – dodaje pani Stella.

Jej sklep klienci zwą „sklepem ekologicznym” lub mówią, że „idą do rupieci”. - Podobają mi się te wszystkie określenia. Bardzo dobrze żyję z klientami, lubimy się – przyznaje pani Stella. Swojego zawodu nie zamieniłaby na żaden inny. Dobrze czuje się w otoczeniu tysiąca różnych przedmiotów. Także w swoim domu na Kleszczówce otacza się wieloma bibelotami.

- W domy lubię otaczać się wieloma przedmiotami, bo zbieractwo u mnie jest rodzinne. Teraz jakoś od pół roku nic nie znoszę do domu, jedynie od czasu do czasu coś wymienię. Uwielbiam figurki i porcelanę ażurową, a także stare meble, różne kredensy. Mam taki piękny starszy kredens w dużym pokoju w salonie, a na nim poukładane różne figurki – dodaje pani Stella.

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto