Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramat na Osiedlu Księcia Władysława w Żorach. Nie było wolnych karetek. Reanimację rozpoczęli strażacy. Mężczyzny nie udało się uratować

Arkadiusz Biernat
Arkadiusz Biernat
Dramat na Osiedlu Księcia Władysława. Nie było wolnych karetek. Reanimację rozpoczęli strażacy. Mężczyzny nie udało się uratować
Dramat na Osiedlu Księcia Władysława. Nie było wolnych karetek. Reanimację rozpoczęli strażacy. Mężczyzny nie udało się uratować arc
Dramat w Żorach! 70-latek z Osiedla Księcia Władysława potrzebował pilnej pomocy medycznej, ale nie było wolnych karetek. Ratowników medycznych musieli zastąpić strażacy i to oni prowadzili reanimację do czasu przyjazdu załogi pogotowia ratunkowego. Niestety, mężczyzny nie udało się uratować.

Żory: Dramat na Osiedlu Księcia Władysława. Nie było wolnych karetek. Reanimację rozpoczęli strażacy

Pandemia koronawirusa i duża liczba zakażeń w województwie śląskim powoduje przeciążenie systemu opieki zdrowotnej. Pełne ręce roboty mają m.in. ratownicy medyczni.

W Żorach na Osiedlu Księcia Władysława miał miejsce dramat.

W czwartek (1.04) o godz. 11.30 doszło do nagłego zatrzymania krążenia u 70-latka. Niestety, w tym momencie nie było wolnych załóg pogotowia ratunkowego. Na sygnale pognali więc strażacy, którzy są przygotowani na tego sytuację. To oni rozpoczęli resuscytację i defibrylację.

Akcję prowadzili przez kilkanaście minut, do momentu przyjazdu załogi pogotowia ratunkowego. Ratownicy kontynuowali ją przez dłuższy czas. Strażacy, a później ratownicy robili co mogli, ale nie udało się uratować mężczyzny.

To nie pierwszy raz, kiedy strażacy muszą zastępować ratowników medycznych. Do takich sytuacji dochodzi coraz częściej w naszym regionie.

System ratownictwa medycznego jest niewydolny

Kilka dni temu na łamach DZ Piotr Szwedziński, ratownik medyczny, zastępca kierownika Stacji Pogotowia Ratunkowego w Katowicach mówił, że system ratownictwa medycznego jest niewydolny, ale nie z winy samego systemu. Obecnie w całym woj. śląskim działa ponad 150 zespołów ratownictwa medycznego. Niedawno powołano 15 dodatkowych, aby uzupełnić braki. Ale karetki są obsadzone i nie ma takiej możliwości, aby jakiś ambulans stał na parkingu z powodu braku obsady.

- Problemem jest wydolność szpitali. Zwykle ratownicy przekazywali pacjenta w pół godziny, teraz trwa to nawet kilka godzin. Kiedy karetka musi dojechać kilkadziesiąt kilometrów do szpitala, a później czeka na przyjęcie pacjenta, zespół nie może realizować kolejnego zlecenia. Ustawa o ratownictwie medycznym mówi, że karetka z pacjentem powinna kierować się do najbliższego szpitala lub wskazanego przez dyspozytora. Dla pacjentów z COVID-19 musimy jednak szukać miejsc izolowanych. Ale co z tego, że dyspozytor wskaże wolne miejsce, skoro już jadą tam trzy ambulanse. Wówczas ratownicy otrzymają odmowę i muszą szukać dalej. Zdarza się, że ratownicy jadą do szpitala oddalonego o 100 kilometrów, ale nie wiedzą, czy po przyjeździe nadal będzie tam wolne miejsce dla pacjenta - mówił.

CZYTAJ WIĘCEJ.

To oznacza, że nie jesteśmy w krytycznym stanie, ale przekroczyliśmy już granice wydolności?

- Nie wszędzie i nie zawsze, bo mówimy o konkretnych miejscach i czasie. Karetki zazwyczaj jeżdżą na bieżąco, ale są rejony, gdzie trzeba czekać na pomoc 7-8 godzin. Mam informację, że wczoraj (29 marca - przyp. red.) pacjent czekał na wizytę WPR-u aż 12 godzin od zgłoszenia. System ratownictwa jest stworzony do udzielania pomocy osobom, w przypadku których istnieje zagrożenie utraty życia lub zdrowia. Ustawa mówi, że powinniśmy docierać do potrzebujących w czasie od 8 do 20 minut, a rzeczywisty czas oczekiwania wynosi nawet 7 do 12 godzin. Tak, to jest niewydolność systemu - zakończył rozmowę z dziennikarzem DZ.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto