Wiecie, że przed wojną żorzanie kupowali papierosy z automatu zamontowanego na ścianie jednej z kamienic wschodniej pierzei Rynku? Dzisiaj pokazujemy Wam dawne widokówki, przedstawiające zabudowania właśnie tej części centralnego placu. W kolejnym tygodniku zobaczycie inny fragment rynku.
Jak wyglądała wschodnia pierzeja przed wojną? W narożnym budynku, na wylocie z ul. Szeptyckiego znajdował się dom rodziny Kulasów (dzisiaj mamy tu Nieruchomości Staromiejskie, klub Spinoza i punkt kredytowy). Kamienica miała piękną, bogato zdobioną balustradę. W okresie międzywojennym znajdował się na piętrze gabinet lekarski i mieszkanie dyrektora szpitala miejskiego - doktora Durera, który nie rozstawał się z monoklem w oku. Był Niemcem i wzbudzał powszechną sympatię. W 1945 r. wyjechał z Żor.
Z kolei na parterze po prawej stronie znajdował się sklep z porcelaną. Mieszkańcy mogli tu także wypożyczać zastawę stołową. Z kolei na parterze po lewej stronie mieścił się mały sklepik, gdzie dwie Niemki w czasie okupacji sprzedawały dzieciom słodycze mimo obowiązujących kartek żywnościowych. Co ciekawe, to także na ścianie tej kamienicy w 1939 r. Niemcy zamontowali pierwszy w Żorach automat, w którym można było kupić... papierosy. Do dzisiaj na ścianie domu można znaleźć pozostałości po hakach, na których wisiał automat. Ta kamienica, jako jedna z czterech, w marcu 1945 r. przetrwała bombardowanie. Obok niej znajdował się dom rodziny szewca Unruła (dzisiaj mamy tu zlikwidowany lokal i małe biuro podróży). Szewc przyjmował na parterze z lewej strony kamienicy. Obok mieścił się sklep pod nazwą "Nowa Drogeria". Co ciekawe, w tym domu mieszkały osoby różnych narodowości: Polacy, Niemcy i Rosjanie. W czasie okupacji kamienica była siedzibą Bund Deutschen Osten (niemieckiego Związku Obrony Kresów Wschodnich). W marcu 1945 r. została zburzona.
Obok znajdował się dom rodziny Kaniów (dzisiaj mamy tu sklep z bielizną i wolny lokal). Budynek wyróżniało mieszkalne poddasze. Żaden dom na Rynku go nie posiadał. Po prawej stronie domu mieścił się sklep siodlarski, którym zarządzał rymarz Paweł Lipina. Z kolei z lewej strony znajdował się sklep kolonialny. Dom Kaniów także ocalał w marcu 1945 r.
Ostatni budynek w pierzei wschodniej na wylocie z ul. Szeroką to Hotel Zweig (dzisiaj mamy tu siedzibę bukmacherskich zakładów sportowych, szkoły językowej i banku). Był to bardzo reprezentatywny budynek, z okazałymi filarami i zdobionym balkonem. Hotel należał do żydowskiej rodziny Zweigów. Od lipca 1938 r. nowy właściciel zmienił jego nazwę na Hotel Polski. W czasie II wojny światowej budynek zajęli Niemcy i przemianowali go na Panzer Hotel. Gościli tu tylko i wyłącznie bogaci oficerowie Wehrmachtu. Pod hotel dowoziły ich piękne bryczki. W marcu 1945 r. hotel został zniszczony.
•
• Pisząc artykuł opierałam się na książce "Przedwojenny Rynek żorski i jego mieszkańcy. Ze wspomnień Kazimierza Hermana", autorstwa Barbary Kieczki
Jak Paweł Szwarc został właścicielem hotelu
W 1937 r. Paweł Szwarc kupił hotel we wschodniej części żorskiego Rynku. Przyjechał tu z Opolszczyzny, gdzie współpracował z powstańcem, późniejszym wojewodą śląskim, Jerzym Ziętkiem. Był wielkim obrońcą polskości. Gdy po III powstaniu śląskim jego rodzinne strony zajęli Niemcy, został pobity przez niemieckich bojówkarzy. Wytoczył im proces w Genewie i go wygrał. Dostał odszkodowanie, ale musiał opuścił terytorium Rzeszy. Dlatego przyjechał do Żor. Jednak gdy wojna wybuchła, w obawie przed represjami ze strony Niemców, opuścił Żory.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?