Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak długo trzeba czekać na wizytę u specjalisty w żorskich przychodniach

Katarzyna Śleziona
Musiałem czekać 9 miesięcy na wizytę do lekarza chorób naczyń - mówi Longin Chrustowski
Musiałem czekać 9 miesięcy na wizytę do lekarza chorób naczyń - mówi Longin Chrustowski Katarzyna Śleziona
Sprawdziliśmy dla Was, jak długo trzeba czekać na wizytę u lekarzy specjalistów w żorskich przychodniach. Okazuje się, że są wielkie problemy

Gastrolog, reumatolog, endokrynolog, urolog i neurolog - do tych specjalistów w Żorach w tym roku już się nie dostaniesz. Sprawdziliśmy dla Was - w największej przychodni na os. Księcia Władysława, gdzie działa dziewięć różnych poradni, najbliższe terminy dla osób chcących skorzystać z rad tych lekarzy są dopiero w 2011 roku.

- W przychodni panuje wielki bałagan organizacyjny. Pacjent zapisuje się do lekarza, który przyjmuje na przykład w godzinach od 16 do 19. Dzwoni o 12, jest na liście. Potem przychodzi o 17.30, a lekarza już nie ma, mimo że powinien czekać do 19. Na biurku leżą kartoteki pacjentów. Tymczasem lekarz jest w tym czasie już na innym osiedlu, gdzie przyjmuje prywatnie. To skandal! Dlatego nie dziwię się, że do specjalisty trzeba czekać wiele miesięcy - mówi Longin Chrustowski, mieszkaniec Żor, pięć lat po przeszczepie serca.

Przypomina, że kazano mu czekać na wizytę u lekarza chorób naczyń aż... 9 miesięcy. - W grudniu 2008 roku miałem stan zapalny żył w lewej nodze. Chciałem dostać się do lekarza chorób naczyń na Księcia Władysława, ale powiedziano mi, że najbliższy termin mam... we wrześniu 2009 roku. Podobno brakowało lekarzy, więc przyjęto kolejnego. Potem w konsekwencji pacjentów przyjmowano trochę wcześniej. Ale ja w tym czasie byłem w sanatorium w Ustroniu i tam zbadał mnie lekarz. Teraz znów są problemy - dodaje.

Tymczasem lekarze przekonują, że w nagłych przypadkach przyjmują bez kolejki. - Oczywiście, w razie nagłych zachorowań, które wymagają natychmiastowej porady specjalisty, pacjenci zostaną przyjęci od razu - usłyszeliśmy w rejestracjach każdej żorskiej przychodni zdrowia. Okazuje się jednak, że czasem nie wystarczy nawet skierowanie w trybie pilnym. - We wtorek, 9 listopada był u mnie pacjent po pobiciu, z urazem głowy. Posłałem go do neurologa w trybie pilnym, który przyjmuje piętro wyżej na Księcia Władysława. Po chwili pacjent wrócił do mnie i powiedział, że neurolog przyjmie go najwcześniej... 17 listopada. Przecież tego czasu pacjent może nie dożyć - mówi lekarz medycyny Jan Muchowicz, specjalista chirurg. - Tutaj po dwóch stronach barykady stoi pacjent i płatnik, który nie zapłaci za przyjęcie ponad kontraktem. Takie są bezduszne zasady. Dla mnie najważniejsi są pacjenci. Ja od razu przyjmuję - dodaje chirurg.

Z kolei do kardiologa, nefrologa lub specjalisty od chorób naczyń są jeszcze wolne terminy na osiedlu Księcia Władysława na ten rok. Na bieżąco rejestracje do ginekologa, okulisty są też np. na Powstańców Śląskich.

Czy miałeś podobne problemy w przychodniach? Wypowiedz się w komentarzach do tego artykułu.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto