Czy mój ojciec jest bohaterem? Nic wielkiego nie zrobił. Brał udział w II wojnie światowej. Wszyscy wtedy walczyli - wspomina Adam Wyderko swojego ojca, kaprala Józefa, podoficera przedwojennego garnizonu w Żorach, który budował bunkier na "Żwace". Z panem Adamem, który mieszka dziś w Miechowie pod Krakowem, spotkaliśmy się kilka dni temu w Żorach. Opowiedział nam o swoim ojcu.
Józef Wyderko dowódcą działa i budowniczym schronu
- Ojciec był dowódcą działa 5 baterii 23 pułku artylerii lekkiej pod dowództwem kpt. Mikołaja Józefa Stranza. Walczył w obronie Żor 1 września 1939 roku. Był też budowniczym schronu bojowego w szczejkowickim lesie - mówi Adam Wyderko.
- Ojciec urodził się w 1917 roku. Poszedł do wojska, gdy miał 19 lat. Najpierw był w szkole podoficerskiej w Będzinie, a przysięgę składał w Żorach w maju 1937 r. Na wiosnę 1939 r. miał wyjść do cywila. Jednak sytuacja w kraju była tak niepewna, że przedłużyli mu służbę w wojsku. Gdy 1 września wojna wybuchła, to tata z całą 5 baterią 23 PAL-u przebył cały szlak bojowy, cofając się na wschód, aż pod Tomaszów Lubelski. Pamiętam, że ponieważ dziadek miał warsztat stolarski, a ojciec pracował jako cieśla na kopalni i znał się na obróbce drewna, wyznaczono go na kierownika budowy bunkra "na Żwace" - mówi pan Adam.
W bunkrze wylali beton, ale dobrze nie wyschnął
Jak wyglądała budowa schronu bojowego w szczejkowickim lesie? - Najważniejsze to było zrobić szalunek, potem beton, zbrojenia. Schron został wykonany w oparciu o projekt wznoszenia schronów, zamieszczony w instrukcji saperskiej z 1939 roku. Budowano w pośpiechu. 31 sierpnia 1939 roku wylewali beton, który do 1 września 1939 roku nie zdążył wyschnąć - mówi Adam Wyderko. - Dlatego bunkier podczas obrony miasta nie odegrał żadnej roli. Prawdopodobnie wykorzystali go dopiero czerwonoarmiści w 1945 roku - dodaje obecny na spotkaniu Jan Delowicz, dokumentalista z muzeum, który nawiązał kontakt z panem Adamem i zaprosił go do Żor.
Schron przetrwał, ale wymagał napraw
Schron "na Żwace" nie posiada skomplikowanej konstrukcji, jest dwustrzelnicowy i jednoizbowy. Istnieje do dzisiaj. Trzy lata temu częściowo odrestaurowali go miłośnicy militariów z Żorskiej Grupy Operacyjnej.
Bunkier został oczyszczony ze śmieci. Fragmentami odtworzono też okopy.
Kapral Józef Wyderko przeżył wojnę
Kapral Wyderko przeżył wojnę. W 1947 r. ukończył szkołę oficerską artylerii w Toruniu. Następnie służył w Krakowie, potem w Pstrążu koło Bolesławca. W 1951 r. na świat przyszły jego dzieci: bliźniacy Adam i Ewa. W 1952 r. rodzina przeniosła się do Orzysza koło Ełku, a w 1958 r. do Morąga i w 1964 r. do Krakowa. W tym czasie kapral Wyderko został zatrudniony w Powiatowym Sztabie Wojskowym w Miechowie, gdzie pracował do 1970 r. Zmarł w 1988 r. w wieku 81 lat. Został pochowany w Wojkowicach, skąd pochodzi mama pana Adama, pani Irena (dziś ma 84 lata).
Syn kaprala, Adam całe życie zawodowe poświęcił wojsku. - Po szkole podstawowej, poszedłem do Krakowa. Tam mieszkałem w internacie 5 lat. Potem ukończyłem Wojskową Akademię Techniczną w Warszawie i 35 lat służyłem w wojsku. Najpierw 5 lat studiów w akademii, potem 12 lat byłem w Sochaczewie w lotnictwie, a następnie 18 lat służyłem w Warszawie - dodaje.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?