Koronaimprezy na Śmieszku. Okolice zalewają kilogramy śmieci. Puszki po piwie i nie tylko

Harcerze z Żor biją na alarm. Okolice Śmieszka są w opłakanym stanie! W poniedziałek (27.04) minął tydzień, odkąd złagodzono rządowe nakazy związane z epidemią koronawirusa w Polsce. Bez narażania się na mandat możemy wyjść na spacer, w tym do lasu. Niestety, część z nas nie zdała egzaminu z odpowiedzialności.

- Po zaledwie siedmiu dniach odkąd można wychodzić z domu na spacer okolice Śmieszka są w opłakanym stanie. Opłakanym, bo patrząc na to co się dzieje, dosłownie chce się płakać (i nie chodzi nam o zdewastowany hangar, ten już opłakaliśmy w zeszły poniedziałek) - czytamy na facebookowym profilu Hufca ZHP Żory im. hm. Władysława Drobnego.

Harcerze przypominają, że zaledwie tydzień temu teren ten został dokładnie wysprzątany przez pracowników MOSiR Żory.

Harcerze opublikowali zdjęcia. Zebrano pełną przyczepę. Spoglądając na znalezione odpady, można wywnioskować, że winni nie tylko są imprezowicze.

- Odpady po sortowaniu prezentują się zjawiskowo, warto zwrócić uwagę na gnijącego karpia oraz sumika karłowatego. Roztargniony wędkarz zostawił im do towarzystwa pojemniki z żywymi robakami, czyli mamy komplet. Śmieci, puszki po piwie i niedopałki papierosów wyrastają niczym kwiaty z lateksowych rękawiczek pod supermarketami - czytamy dalej.

Harcerze zwracają uwagę, że część osób korzystających z okolic Śmieszka w Żorach za nic ma obowiązujące przepisy. Apelują do każdej osoby korzystającej z naturalnych terenów o rozsądek i sprzątanie po sobie.

- To są tereny, gdzie każdy z nas z przyjemnością spaceruje. Gdzie można wyprowadzić psa. Gdzie można pobawić się z dzieckiem. Nie możemy jednak się zgodzić na zaśmiecanie, pozostawianie odpadów wszędzie gdzie popadnie - apelują harcerze.