Zyta Markulak wahała się, czy zostać wolontariuszką w żorskim hospicjum.
To choroba męża, a potem jego śmierć spowodowała, że zaczęła pomagać. - Gdy mąż umierał, przez 33 dni przyjmował komunię. Nauczył mnie doceniać wartość życia i jeszcze bardziej kochać ludzi - mówi. Dlaczego pomaga? - Dla chorych jestem dobrym słuchaczem. Rozmawiam, wyjaśniam, po prostu jestem. To była i jest dla mnie prawdziwa szkoła życia. Bycie wolontariuszem to niezwykłe wyróżnienie - deklaruje żorzanka.
Wideo
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!