Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krzyże pamiętają o zbrodni bogaczy

Szymon Kamczyk
Krzyże pokutne - Żory, na zdjęciu Tomasz Górecki z miejskiego muzeum
Krzyże pokutne - Żory, na zdjęciu Tomasz Górecki z miejskiego muzeum Szymon Kamczyk
Na przełomie XIII i XIV wieku na terenie całej Polski przyjął się zwyczaj polubownego wymierzania sprawiedliwości, w przypadku zbrodni popełnionych przez dobrze sytuowanych ludzi. Śladem po tamtych czasach są dwa krzyże pokutne, które znaleźć można w Żorach.

Tuż przy ruchliwej ulicy Wodzisławskiej w Rogoźnej, na jednej z posesji stoi tajemniczy kamienny krzyż. Pamięta on czasy średniowiecza i jest świadectwem zbrodni. Według podań, w tym miejscu jeden z właścicieli majątku w Rogoźnej, zabił zarządcę garbarni. Choć nie ma dziś dokumentów, które by to potwierdzały, być może w tej opowieści jest ziarno prawdy. Mieszkańcy posesji z krzyżem chętnie wpuszczają do ogródka miłośników historii.

Drugi żorski krzyż pokutny znajduje się na starym cmentarzu przy kościele p.w. Apostołów Filipa i Jakuba w Żorach. O nim jednak nie wiadomo prawie nic, oprócz tego, że stał przy ul. Rybnickiej i został przeniesiony na cmentarz przy poszerzaniu drogi. Nie ma też żadnej wykutej inskrypcji czy symbolu.

Trzy wyjścia dla mordercy

Średniowieczny wymiar sprawiedliwości znacznie różnił się od współczesnego, w którym obowiązuje nieuchronność kary. Ówcześnie w przypadku zabójstwa sprawiedliwości można było dochodzić na trzy sposoby. Można było oddać sprawę pod rozpatrzenie sędziemu, dokonać tzw. zemsty rodowej, a także załatwić sprawę polubownie – z uwzględnieniem odpowiedniego odszkodowania. – Zemsta rodowa była najmniej lubiana przez system administracyjny, bo rody zabijały się nawzajem nawet przez kilkanaście lat. Takie rozwiązanie było powszechne we wczesnym średniowieczu, a później ograniczane, np. do zabicia samego sprawcy.

Oddanie sprawy do sądu zazwyczaj kończyło się śmiercią sprawcy, jeśli było wiadomo, kto to. Trzecie wyjście pozwalało ocalić życie zabójcy, a jednocześnie zadośćuczynić rodzinie zmarłego. Co równie ważne dla ówczesnych, mogło to spowodować, że zmarły mógł bez problemu trafić do raju. Uważano, że dusze w wyniku gwałtownej śmierci trafiają do czyśćca, a polubowne załatwienie sprawy z zabójcą wymagało rozgrzeszenia i nierzadko zapłacenia wielu mszy za duszę zmarłego – wyjaśnia Tomasz Górecki z Muzeum Miejskiego w Żorach.

Tylko dla bogatych

Morderca, aby oczyścić się z winy musiał zapłacić „główszczyznę”, której wielkość określał status społeczny zabitego. Oprócz tego odszkodowania, były także zobowiązania na rzecz Kościoła, np. wspomniane opłacenie mszy. Ustalano również kary pieniężne na rzecz lokalnej społeczności. Był to np. zakup żywności lub ubrań lub opłacenie wizyt w łaźni. – Trzeba było również często ufundować symbol tej zbrodni, aby przechodzień mógł w tym miejscu pomodlić się za duszę tragicznie zmarłego. To nie tylko były krzyże, ale również „mordercze kamienie”, spotykane na ziemiach Polski. Na Śląsku zdecydowanie najpopularniejsza była forma krzyża – mówi Tomasz Górecki. Nie ulega wątpliwości, że rozwiązanie polubowne zastosować można było w przypadku osoby o wyższym statusie materialnym. Częstą praktyką były również pielgrzymki, które morderca musiał odbyć do świętych miast i przynieść z nich dowód pobytu. Bogacze mogli wynająć sobie zastępcę.

Na krzyżach pokutnych często znajdują się symbole, jednak historycy nie mają pewności, czy oznaczają one narzędzie zbrodni, czy może zawód ofiary. Pewność dają jedynie te przypadki, dla których oprócz krzyża istnieją spisane dokumenty. Niestety oba żorskie krzyże takich źródeł nie mają.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto