Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ks. Wiesław Hudek: czuję się kochany i to daje poczucie szczęścia

Katarzyna Śleziona
Ksiądz Wiesław Hudek
Ksiądz Wiesław Hudek Katarzyna Śleziona
Ks. Wiesław Hudek: czuję się kochany i to daje poczucie szczęścia w parafii na Kleszczówce. O wierze, posłudze kapłańskiej, szefowaniu artystycznemu festiwalowi Fide et Amore, twórczości literackiej mówi ks. Wiesław Hudek.

Ks. Wiesław Hudek

: czuję się kochany i to daje poczucie szczęścia

1) Czy w Żorach jest dobry klimat dla wiary? Dlaczego coraz mniej żorzan chodzi do kościoła? Kilkanaście lat temu było zdecydowanie więcej ludzi na mszach świętych.

Co do statystyki spostrzeżenie słuszne, odpowiedź na tak postawione pytania jest skomplikowana. Na warunki rozwoju wiary wpływa wiele czynników społecznych (rozwój gospodarczy, bezrobocie, migracja, kryzys rodziny, rozwody itd.) ale i indywidualnych (wykształcenie, kultura duchowa, zaangażowanie w życie Kościoła itd.). Pamiętajmy, że statystyka jest dyscypliną empiryczną, zaś wiara należy do porządku nadprzyrodzonego, którego nie da się opisać liczbami... Innymi słowy, moje osobiste przekonanie jest takie, że nie tyle ważna jest ilość co jakość. Oczywiście, żebym był dobrze rozumiany: liczy się każdy człowiek, absolutnie każdy!!!

2) Jakie zmiany musiałyby zajść w naszym mieście / Polsce, aby przyciągnąć coraz więcej ludzi do kościoła?

Jeśli na końcu pytania jest kościół pisany przez małe „k”, czyli jeśli pytamy o świątynię to wydaje mi się, że potrzeba poszukiwania nowych metod, np. organizowania spotkań dla różnych grup (dzieci, młodzieży, seniorów itd.), a także proponowania jakichś ciekawych form typu: koncert, uliczna ewangelizacja, projekcja filmu, piknik parafialny itd.

Jeśli pytanie dotyczyło wspólnoty Kościoła, czyli słowa pisanego przez duże „K”, bardzo wiele będzie zależało od postawy każdego wierzącego, zarówno świeckich, jak i duchownych. Wiem, że to nie odkrywczego, ale dobre świadectwo lepsze jest od najnowocześniejszych metod i działań. Kiedy ktoś widzi dobroć i miłość chce je naśladować. Proste...(śmiech)

3) Zgodzi się ksiądz, że trzeba zaczynać od wpajania wiary już od najmłodszych pokoleń. Jak to robić?

Goszczący w naszej parafii przed dwoma laty, benedyktyn, o. Karol Meissner powiedział w czasie spotkania z rodzicami, że dla wychowania dziecka najważniejsza jest miłość między małżonkami. A zatem, zanim dziecko pójdzie na katechezę, zanim zacznie chodzić do kościoła otrzymuje „przeczucie” Ewangelii w domu.

Ono ma taki obraz Boga Ojca jaki jest jego naturalny tata, dziecko wyobraża sobie bezpieczeństwo i miłość kiedy widzi jak mama z tatą przytulają się do siebie. Dziecko ma wyobrażanie miłosierdzia, kiedy widzi jak po kłótni rodzice nawzajem się przepraszają. Kiedy nasze rodziny będą silne, wzrastać będzie wiara młodego pokolenia...

4) Posługuje ksiądz w Parafii św. Brata Alberta na Kleszczówce. Ile to już lat? Jak to się stało, że drogi księdza splotły się z Żorami? Czy tutejsi parafianie wyróżniają się czymś szczególnym na tle innych żorskich parafii?

U św. Brata Alberta pracuję prawie dziesięć lat. Po zakończeniu studiów na KUL-u z muzykologii i liturgiki arcybiskup Damian zaproponował mi w 2003 roku rezydowanie na Kleszczówce. Czasami ludzie mylą rezydenta z prezydentem (śmiech), a w tej nazwie głównie chodzi o takiego księdza, który zamieszkuje na probostwie danej parafii i spełnia jeszcze inne od parafialnych posługi. O tej parafii o tych ludziach mógłbym bardzo wiele dobrego opowiadać, są jak moja rodzina.

Dosłownie. Kiedy zamieszkałem w Żorach zmarła mi Mama, w kilka lat później Tata...a na Kleszczówce czuję się kochany i to daje poczucie szczęścia. Tak, jestem szczęśliwym księdzem. A nasza parafia słynie z pięknego śpiewu. Tutaj wiele osób angażuje się w różne przedsięwzięcia, na Kleszczówce pieką też najlepsze ciasta po słońcem...

5) Czy nadal prowadzi ksiądz spotkania w ramach Apostolstwa Zdrowia? (Ile to już lat, czym jest Apostolstwo, kto przychodzi na te spotkania, w jaki sposób pomagacie mieszkańcom, co nas czeka podczas kolejnych spotkań)?

Apostolstwo Zdrowia to grupa modlitewna wspierająca chorych na raka, ale nie tylko. Powstała jako owoc ogłoszonego przez bł. Jana Pawła II Roku Eucharystii. Od lat nasze spotkania mają charakter modlitewno-formacyjny. W ramach modlitwy stosuję muzykoterapię polegająca na tym, że w czasie indywidualnego błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem rozbrzmiewa w kościele piękna muzyka (np. chorał gregoriański, kompozycja Bacha, Mozarta, Palestriny itd.)

Po liturgii i adoracji spotykamy się z różnymi ciekawymi osobami, wśród których są księża, lekarze, artyści. Czasem te spotykania maja charakter warsztatowy, kiedy czegoś się uczymy, np. pracujemy w grupach nad tekstami z Pisma świętego. W tym roku często sięgamy po słowa zawarte w Credo i próbujemy je „przetłumaczyć” na nasz język.

6) Jest ksiądz także dyrektorem artystycznym Festiwalu Twórczości Religijnej „Fide et Amore”. Skąd pomysł na organizację tego festiwalu? Jak ksiądz wspomina / ocenia poprzednie edycje i co będzie w tym roku?

Festiwal „Fide et Amore” to wielki sukces naszego miasta oraz ofiarnie wspomagających mnie pracowników MOK-u. Ta inicjatywa ma już siedem lat, z roku na rok uczymy się jak ją doskonalić i co zrobić lepiej. Pomysłów jest bardzo wiele, ale te zależą od środków finansowych.

Dzięki wsparciu Urzędu Miasta w poprzednich latach gościliśmy wybitnych artystów z Polski, Francji, Hiszpanii, Słowacji, Czech, Niemiec, Rosji, Włoch i Meksyku. W tym roku czeka nas bardzo bogaty program. Zaproszenie do Żor przyjęła m.in. Emma Kirgby, Baptiste Romain oraz Agnieszka Budzińska Bennett. Jedną z największych atrakcji będzie średniowieczny dramat św. Hildegardy z Bingen „Ordo vitutum” (O porządku cnót).

7) Wolny czas poświęca ksiądz także na twórczość literacką (wiersze, felietony itd.) Proszę opisać swoje publikacje (ile już się ukazało w druku, co to za publikacje, o czym są itd.)

Prócz publikacji naukowych, którymi interesują się tylko ci, co nie mają nic innego do roboty (śmiech) mam na swoim koncie książki dla „normalnych” ludzi. Chodzi mi m. in. o pięć tomów poezji („Zapisane na skraju serca”, Gliwice 2000, „Śpiew duszy” Katowice 2002, „Matecznik” Katowice 2004, „Polihymnia” Katowice 2007, „Źródła” Katowice 2012), a także cztery tomiki felietonów radiowych.

Bardzo lubię sięgać po książkę „Słowa malowane dźwiękiem” (Lublin 2005), w której można znaleźć moje wiersze, kazania, homilie i konferencje, wspomnienia, a także szkice i artykuły. Piszę też teksty do kompozycji. Bardzo jestem dumny z pieśni ku czci bł. Jana Pawła II oraz oratorium „Obrazy różańcowe Bocheńskiej Matce w ofierze”, do którego muzykę skomponował prof. Józef Świder.

8) Jak to jest z pisaniem felietonów? Czy nadal w każdy co drugi poniedziałek miesiąca głosi ksiądz Felieton pod hasłem „U progu dnia” w Radiu Katowice? W ciągu kilku minut przedstawia ksiądz treść, która jest zakorzeniona w Ewangelii i jest swoistym drogowskazem na rozpoczynający się dzień.

Od siedmiu lat współpracuję z Radiem Katowice, a także Radiem eM. Felietony „U progu dnia” prezentuję od siedmiu lat. Staram się układać je w dwuletnie cykle. W latach 2007-2008 mówiłem o muzyce i kompozytorach, następne dwa lata poświęciłem tematom śląskim i papieskim, zaś w latach 2011-2012 zajmowałem się pieśniami kościelnymi. Od tego roku w co drugi poniedziałek przybliżam sylwetkę jakiegoś świętego.

To wielkie bogactwo, z którego można czerpać pełnymi garściami. Dodam jeszcze, iż owocem współpracy z Radiem eM były wydane w 2011 roku szkice radiowe „O liturgii”, dla których podstawą stały się rozmowy dotyczące „Konstytucji o świętej liturgii”. Mówiąc rankiem (ok. 6.15) chcę zachęcić do dobrego wykorzystania czasu, dobrego myślenia i dobrego dnia, którego codziennie życzę samemu sobie...

9) Skąd ksiądz pochodzi? Rodzinna ziemia często pojawia się w księdza twórczości. Czy już w dzieciństwie ksiądz chciał swoje życie poświęcić Bogu? Czy były inne plany na dorosłe życie?

Mój rodzinny dom stał w Krostoszowicach, a dokładnie i precyzyjnie to miejsce znajduje się teraz pod autostradą A-1 na wysokości, gdzie przecina ona na pół ulicę Olszyńską. Mój dom, rodzinę, a także osoby, wśród których dorastałem wspominam z wielkim szacunkiem. To dla mnie prawdziwa Arkadia, kraina szczęścia i pokoju. Nota bene jest w tej chwili w Krostoszowicach restauracja o takiej nazwie (śmiech).

Mówiąc językiem papieskim: tam (tzn. w Krostoszowicach) „wszystko się zaczęło”, i życie, i wiara, i poezja, i kapłaństwo, i muzyka.... Jestem Panu Bogu bardzo wdzięczny, że dał mi tak piękną scenerię dzieciństwa i młodości. Jestem Mu wdzięczny za spokojne powołanie do kapłaństwa. Ludziom, szczególnie moim Rodzicom jestem wdzięczny za szkołę życia i miłości.

Chociaż od lat tam nie mieszkam wracam chętnie i z radością. A co do kapłaństwa, ta myśl towarzyszyła mi od I. Komunii świętej, i chociaż miałem czas kiedy rozmyślałem o archeologii, filologii polskiej, nigdy nie miałem wątpliwości, że moim miejscem, gdzie powinienem być jest Serce Boże i serce człowieka. Staram się codziennie, by nie zaniedbać ani Jednego, ani drugiego...

Polub nas na Facebooku

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto