Mój 1 Maja w latach osiemdziesiątych

2013-05-01 07:32:23

Od czasu powstania Solidarności w Szczecinie formowały się dwa pochody.
jeden organizowany przez władze drugi organizowany przez Solidarność Jak co roku obóz wolnościowy organizował swój pochód . Umawialiśmy się pod bramą Stoczni Warskiego ( tak się wówczas nazywała).
Zaopatrzeni w transparenty, flagi narodowe, gadżety związkowe ruszamy w kierunku centrum. Śpiewy, okrzyki, radość, nadzieja. Po przejściu ul Dubois napotkaliśmy pierwsze oddziały milicji. Tzw "pokaz sił". Sznurem stało kilkanaście" dyskotek "i (na każdym rogu)samochody zapatrzone w armatki wodne.

O zomowcach i ormowcach nie wspomnę. Już wtedy zaczął się szturm i rozpędzanie pochodu. Rozbiegliśmy się w kilku kierunkach. Naszym celem było przejście (wkręcenie) w pochodzie oficjalnym przed trybuną.

Spora nasz grupa z flagami Solidarności i narodowymi dotarła między budynkami ul Gontyny w okolice Zakładów "Dana". Około 300 m dalej stała trybuna, a na niej włodarze miasta i przedstawiciele komitetu wojewódzkiego PZPR.


Przedarliśmy się przez kordony milicji. Siły porządkowe były bezradne. Każda interwencja zagrażała uczestnikom pochodu oficjalnego. Wmieszaliśmy się w pochód ... I tak ....z okrzykami Solidarność, Solidarność , nie ma wolności bez Solidarności, palce uniesione w kształcie litery V, przeszliśmy przed nosem oficjeli na trybunie.

Miny mieli nieziemskie, konsternacja. Pochód kończył się w okolicach Kaskady. Musieliśmy zwijać sztandary. Od milicji się roiło. To był 1 Maj, który zapadł mi w pamięci na całe życie. Towarzyszył mi synek Arek, to była dla niego lekcja historii.

Jesteś na profilu Ela Szychlińska - stronie mieszkańca miasta Żory. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj