Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie ciężka choroba, a góry definiują jej życie. Sabina Zygmunt o pasji, inspiracji i życiu na szlaku

Mateusz Klimczak
Mateusz Klimczak
Z zawodu nauczyciel, z pasji podróżnik. Postać Pani Sabiny Zygmunt z pewnością należy do tych, które budzą same pozytywne odczucia. Niezwykle barwne i inspirujące ukazywanie życia na górskim szlaku potrafi oczarować każdego, kto trafi na jej profil. Bohaterka opowiedziała nam, jak górskie życie pomaga w zwalczaniu ciężkiej choroby, historii powstania dobrze prosperującego konta, a także nieustannym życiu w drodze.

Dlaczego Beskid Żywiecki?

Odpowiedź jest bardzo prosta. To moje wielkie szczecie, że tu mieszkam i jest to miejsce, z którego nie wyprowadzę się nigdy w życiu, chociaż bardzo lubię podróżować. Eksploruje to miejsce od lat, odkrywając co raz to inne miejsca. Z każdym razem czując tę samą radość i satysfakcje, więc mogę z pełnym przekonaniem rzec, że jest to moje ulubione miejsce na ziemi. Rysianka, Wielka Racza czy Pilsko to tereny warte rekomendacji dla każdego z czytelników.

Jak często organizuje Pani wyprawy w góry?

Z zawodu jestem nauczycielem, więc mam prawie 2 miesiące wolnego i nie ukrywam, że wtedy jestem w górach prawie codziennie. Dużo też spędzam tam czasu z córką, gdyż udało mi się w niej zaszczepić pasję do wędrówek, jak zrobili to we mnie moi rodzice. Zabierali mnie ze sobą, gdy byłam jeszcze mała, a teraz ja kultywuję tę małą tradycję i zabieram tam własne dziecko.

Kulisy powstawania profilu na Instagramie.

Moim zdaniem to kolejny fenomen. Idealny dowód na to, że jak ktoś robi cokolwiek z sercem, to musi się udać i prędzej czy później zobaczy tego efekty. Ja profil założyłam za namową koleżanek, którym bardzo podobały się moje zdjęcia robione podczas wycieczek. Popularność konta zaskoczyła nawet mnie. Coraz częściej zdarzają się sytuacje, kiedy ludzie rozpoznają mnie na szlaku, wspierają, a wręcz motywują do dalszej pracy. Sygnalizują mi również, że dzięki mnie odwiedzili wiele miejsc, o których wcześniej nie mieli pojęcia, z czego się bardzo cieszę.

Tak naprawdę zupełnie nie przykładam wagi do tego, by to działało prężnie, śmieje się, gdy ktoś pyta o kulisy prowadzenia profilu. Odpowiadam, że jedyne co robię, to wrzucam rano jedno zdjęcie z moimi przemyśleniami, bądź wybranymi przeze mnie cytatami nad miską płatków owsianych.

Autorska biżuteria

Początki tej historii miały miejsce, jeszcze przed "rozsławieniem" mojej osoby w mediach społecznościowych. Będąc miłośniczką wszystkiego co górskie, sama próbowałam znaleźć dla siebie biżuterię. Okazało się, że bardzo słabo było ówcześnie z tym na ogólnodostępnym rynku, więc stwierdziłam - zrobię to sama. Jedna koleżanka wzięła, druga koleżanka wzięła, trzecia mówi - sprzedawaj to. Nie wiem do końca, jakim cudem to wszystko zaczęło się tak kręcić, ale znalazłam w tym również trochę spokoju. Oprócz korzyści materialnych, w procesie powstawania biżuterii zaczęłam odnajdywać spokój i stało się to dla mnie relaksujące, nie mówiąc już o satysfakcji!

Górska motywacja

Pasja rodzi pasję, u mnie wszystko zaczęło się od gór, to stad powstała biżuteria czy profil na Instagramie. W końcu w życiu zawodowym również zaczęła się przejawiać np. w postaci organizowania wyjść w góry ze swoimi podopiecznymi. Nie ukrywam, że wkręcam młodzież w projekty górskie, a to proste nie jest. Zauważyłam jednak reakcję łańcuchową. Jeżeli dzieli się pasja, to naturalną koleją rzeczy jest, że istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo podchwycenia tego przez kogoś innego.

Wiele osób siedzi w domach lub podróżuje w dalekie zakątki świata, a kompletnie nie zna tego, co znajduję się pod nosem. Najgorzej zrobić ten pierwszy krok, ale wydaję mi się, że po tym bardzo wiele osób szybko wkręca się w góry. Przede wszystkim to okazja do poznania wielu ciekawych osobowości, bo ludzie w górach to ludzie bardzo radośni. Ich pasja sprawia, że są bardzo empatyczni, przez co zwykły uśmiech rzucony na szlaku sprawia, że zaczynamy rozmawiać. Trzeba jednak pamiętać, że w górach czas staje w miejscu, więc wcześniej ostrzegajcie swoich bliskich!

Zobacz przepiękne zdjęcia autorstwa Pani Sabiny

Przepis na życie

Ta cała otoczka sprawia, że doskonale ładuję akumulatory i na pewno nikt nie byłby w stanie mi teraz tego odebrać. Góry to stała część mojego życia, która tez mimo mojej choroby pozwala mi funkcjonować jak zdrowemu człowiekowi. Wrzodziejące zapalenie jelita grubego to ogólnie rzecz biorąc bardzo ciężka choroba, która wyniszcza organizm poprzez osłabienie odporności. Ja funkcjonuje z tym od 6 lat, ale to ruch jest dla mnie najlepszym lekarstwem. Prowadzący mnie lekarz niezbyt przyjaźnie podchodził do tego co wyrabiam, ale po kilku latach stwierdził - Nie wiem jak Pani to robi, ale niech Pani tak żyje dalej. (śmiech)

Instagram - sabina.beskid.tatry

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie ciężka choroba, a góry definiują jej życie. Sabina Zygmunt o pasji, inspiracji i życiu na szlaku - Żywiec Nasze Miasto

Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto