Pochody pierwszomajowe Żory
"Praca pokój socjalizm", "Wyższe uczelnie dla dzieci patriotów oddanych socjalistycznej ojczyźnie", "Niech żyje 1 Maja" - to popularne hasła na transparentach, jakie nieśli żorzanie w czasie pochodów pierwszomajowych w czasach PRL-u. Dzisiaj mamy już zupełnie inną epoką, a pamiątką po tamtych czasach są archiwalne zdjęcia, opowieści, a także np. zdjęcia z pochodów, jakie znajdziemy na muralu przy ul. Boryńskiej (naprzeciw parkingu komendy policji).
- Był 1983 rok. Moja córka miała się urodzić 1 maja, ale przyszła na świat kilka dni wcześniej. Podczas pochodu pierwszomajowego był chyba jeszcze śnieg, a ludzie maszerowali w kozakach. Potem dwa dni później było już ciepło. 1 maja sprzed 30 lat pamiętam jak dziś - wspomina pani Krystyna z osiedla 700-lecia. - W latach 80-tych pracowałam na kolei i 1 maja z dworca kolejowego grupką pracowników zazwyczaj maszerowaliśmy na Rynek, gdzie spotykaliśmy pracowników z innych żorskich firm, instytucji i młodzieży ze szkół. Na pochodach liczyła się frekwencja. Im było więcej ludzi, tym było lepiej. To był znak dobrej organizacji władz lokalnych - dodaje pani Ewa z Kleszczówki.
Już wtedy żorzanie różnie oceniali pochody pierwszomajowe. - Dla jednych były wyrazem ideologii i bratania się z państwami bloku wschodniego, zatopionych w komunizm. Dla innych były świętem klasy robotniczej i dobrą zabawą, zwłaszcza dla młodzieży - mówi Tadeusz Brząkalik, mieszkaniec osiedla Korfantego.
Robotnicze święto 1 Maja było przecież hucznie obchodzone z pochodami, zabawami ludowymi, imprezami sportowymi. - Po pochodach pierwszomajowych odbywały się imprezy na Śmieszku, w Dębinie. To było święto całych rodzin. Sam pochodów pierwszomajowych za dobrze nie pamiętam. Jednak w siódmej klasie szkoły podstawowej wiem, że kazali nam iść w manifestacji ze szturmówkami. Jednemu koledze trafiła się czerwona flaga, którą chętnie wywijał. Dzisiaj tego nie chce przypominać - wspomina pan Tomasz, mieszkaniec Kleszczówki.
W pochodach zawsze uczestniczyła inteligencja pracująca, władze miejskie, młodzież szkolna, czy najważniejsza w narodzie klasa robotnicza. Delegaci z każdego zakładu pracy nieśli swoje sztandary (w czasach PRL-u swoje sztandary nieśli pracownicy prężnie działających wówczas w Żorach np. ZWUS-u, Fadomu, Ergu, kopalni ZMP, centrali nasiennej). Nie brakowało nawet rolników, ubranych w śląskie stroje, którzy przyjeżdżali na furmankach.
Grupki w pochodach zazwyczaj formowały się w kilkunastu punktach w mieście, a centralnym punktem obchodów był Rynek, choć zdarzyły się lata, gdy pochód szedł na osiedle, a Trybuna Honorowa znajdowała się np. niedaleko Pomnika Braterstwa Broni (pomnika - czołgu przy ówczesnej alei Zwycięstwa - dziś Jana Pawła II). Kto nie uczestniczył bezpośrednio w pochodzie, zatrzymywał się i obserwował, a z głośników w mieście docierały słowa z przemówienia przedstawicieli władzy centralnej z Warszawy.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?