Poważny wypadek w Żorach-Osinach. Dziecko wpadło wprost pod samochód, lądował helikopter LPR

To jedno z tych zdarzeń, które mogło skończyć się tragicznie. Gdy wczoraj przed godziną 20:00, na przystanek autobusowy w Żorach przy ulicy Głównej podjechał autobus, wysiadł z niego 10-letni chłopiec. Nagle 10-latek wybiegł wprost pod nadjeżdżający pojazd.

- Autobus zatrzymał się i wysadził pasażerów. Jednym z nich był 10-latek. Gdy chłopiec wysiadł z autobusu, wybiegł bezpośrednio pod najeżdżający samochód osobowy marki citroen. Według naszych ustaleń, 20-letni kierujący samochodem osobowym był trzeźwy - mówi asp. Marcin Leśniak, rzecznik prasowy żorskiej policji.

Stan dziecka wymagał interwencji ratowników medycznych. Na miejsce wezwano zespół ratownictwa medycznego, który zadecydował, że chłopiec trafi do szpitala śmigłowcem. Po chwili przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który zabrał 10-latka do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jak udało nam się ustalić, chłopiec trafił tam z ogólnymi obrażeniami.

Żorska policja apeluje do wszystkich pieszych o szczególną ostrożność, podczas przechodzenia przez jednię. Apel ten dotyczy zarówno dzieci, jak i osób dorosłych, gdyż takie wypadki mają miejsce bez względu na wiek osób poszkodowanych. To w dużej mierze od nas samych zależy nasze bezpieczeństwo.

- Apelujemy do pieszych, żeby nie wchodzić na jezdnię bezpośrednio zza przysłony, ani bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd - podkreśla asp. Marcin Leśniak.