Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces prezydenta Żor: Waldemar Socha uniewinniony! Co nam powiedział!

Katarzyna Śleziona-Kołek
Proces prezydenta Żor: Waldemar Socha uniewinniony!
Proces prezydenta Żor: Waldemar Socha uniewinniony! Katarzyna Śleziona-Kołek
Proces prezydenta Żor: Waldemar Socha został uniewinniony z zarzutów podania nieprawdy w składanych oświadczeniach majątkowych za lata 2006-2007. Tak zdecydował w czwartek, 5 listopada Sąd Okręgowy w Gliwicach Ośrodek Zamiejscowy w Rybniku. Wyrok jest prawomocny. Prezydent nie był obecnym podczas ogłoszenia wyroku - obecnie przebywa na wakacjach w Hiszpanii. Jednak nam udzielił specjalnego komentarza w tej sprawie!

Proces prezydenta Żor: Waldemar Socha uniewinniony! Co nam powiedział!

"Sąd Okręgowy w Gliwicach Ośrodek Zamiejscowy w Rybniku Wydział V Karny Sekcja Odwoławcza 5 listopada 2015 roku po rozpoznaniu sprawy Waldemara Sochy oskarżonego o przestępstwo z art. 233 paragraf 1 i 6 kodeksu karnego na skutek apelacji wniesionych przez obrońców oskarżonego od wyroku Sądu Rejonowego w Żorach z 20 stycznia 2015 roku w punkcie pierwszym: zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że uniewinnia oskarżonego Waldemara Socha od wszystkich zarzucanych mu czynów i punkt drugi: kosztami postępowania obciąża Skarb Państwa" - tak brzmi wyrok uniewinniający prezydenta Żor, który 5 listopada 2015 roku odczytał sędzia Sławomir Klekocki w rybnickim sądzie.

Jak wyrok uniewinniający skomentował sam prezydent Żor?

- Szczególnej ulgi nie czuję. Tyle złego, ile ta "dęta" sprawa zrobiła mnie i mojej rodzinie, ile zdrowia straciłem, tego nic mi nie naprawi. Dziękuję tym, którzy zawsze wierzyli w moją niewinność i podtrzymywali mnie na duchu" - powiedział "Dziennikowi Zachodniego" Waldemar Socha, prezydent Żor krótko po ogłoszeniu wyroku uniewinniającego 5 listopada przez sąd drugiej instancji.

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Sąd drugiej instancji (Sąd Okręgowy w Gliwicach Ośrodek Zamiejscowy w Rybniku) już po raz drugi rozpatrywał wniosek odwoławczy obrońców Waldemara Sochy (pierwszy raz było to 8 maja 2014 roku, kiedy to Sąd Okręgowy w Gliwicach przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia do żorskiego sądu). Druga apelacje obrońców prezydenta Żor od wyroku żorskiego sądu z 20 stycznia tego roku, który uznał, że prezydent Waldemar Socha zataił posiadanie działki przy ul. Owocowej w Żorach i zaniżył wartość nieruchomości z 660 tys. zł, wpisując kwotę 400 tys. zł w oświadczeniach majątkowych za lata 2006-2007, tym razem okazała się skuteczna. Tak więc 5 listopada 2015 roku sąd drugiej instancji oddalił od prezydenta Żor wszystkie stawiane mu zarzuty. Wyrok uniewinniający Waldemara Sochy jest prawomocny.

Jak prezydent przez cały proces odnosił się do zarzutów zatajenia posiadania działki przy ul. Owocowej w Żorach i zaniżenia wartość nieruchomości z 660 tys. zł do kwoty 400 tys. zł w oświadczeniach majątkowych za lata 2006-2007?

- Wpisywałem średnią cenę nieruchomości, jaka była wówczas na żorskim rynku. Sąd I instancji uznał, że miała to być wartość 660 tys. zł, bo tak wynika z danych Urzędu Skarbowego. Ja wpisywałem średnią wartość nieruchomości, biorąc pod uwagę wartość działek o podobnej wielkości w mieście w tamtym czasie. Skąd to wiedziałem? Otóż dokumenty z takimi informacjami trafiały do mnie do urzędu - podkreślał Waldemar Socha. Z kolei kwestię zatajenia posiadania działki w oświadczeniu prezydent tłumaczył tym, że "działka była na etapie sprzedaży, a on sam legitymował się posiadaniem wstępnego porozumienia, umową przedwstępnej sprzedaży", dlatego nie mógł wykazać, że taką nieruchomość posiada.

Tym słowom prezydenta Żor uwierzył sąd drugiej instancji, dlatego uniewinnił Waldemara Sochę. - Sąd Rejonowy w Żorach wyciągnął błędne wnioski, wydał błędną ocenę prawną oskarżonego, co doprowadziło do jego skazania - mówiła 5 listopada Aleksandra Odoj-Jarek, sędzia Sądu Okręgowego w Gliwicach.

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Jak pani Aleksandra Odoj-Jarek, sędzia Sądu Okręgowego w Gliwicach uzasadniała wyrok sądu drugiej instancji? Co powiedziała na temat zarzutu zaniżenia wartości działki?

„(…) Krytycznie należy ocenić rozważania sądu rejonowego dotyczące powinności wskazania przez oskarżonego jako wartości tej nieruchomości kwoty 660 tys. zł Kierunek rozważania sąd ten przyjął prawidłowo, w rezultacie eliminując z opisu czynu pojęcie wartości rynkowej, z drugiej jednak strony uchylił się od uzasadnienia prawnego, dlaczego oskarżony powinien powinien podać taką, a nie inną kwotę stanowiącą wartość tej nieruchomości. Z jednej strony sąd rejonowy odstępuje od wartości rynkowej, z drugiej wskazuje, że w oświadczeniu należy podać właśnie kwotę 660 tys. zł, która wedle pisma naczelnika Urzędu Skarbowego w Żorach odzwierciedlałaby średnią cenę rynkową. W ustawie o Samorządzie Gminnym w art. 24 h ustęp 1 pkt 1 wskazano, że oświadczenie majątkowe zawiera m.in. informacje o nieruchomościach. Pojęcie wartości wprowadza dopiero rozporządzenie prezesa Rady Ministrów z 26 lutego 2003 r. w sprawie wzorów formularzy wydane na podstawie art. 24 h ustęp 13 cytowanej ustawy. Wzór ten został określony w załączniku nr 2 do rozporządzenia. Już w tym kontekście budzi wątpliwość konieczność podawania wartości nieruchomości, a przy braku jakichkolwiek kryteriów wskazujących, o jaką wartość chodzi, czynienie zarzutu podania nieprawdy wartości nieruchomości jest nieuzasadniona. W niniejszej sprawie wyznacznikiem nie mogą być ani pisemne porozumienia oskarżonego dotyczące przyszłego zakupu nieruchomości, ani też przedwstępna umowa sprzedaży tej nieruchomości. Faktem jest, że w piśmie naczelnika Urzędu Skarbowego w Żorach wskazano kwotę 41 zł i 78 gr za 1 mkw. jako średnią wartość gruntu niezabudowanego położonego w Żorach w obrębie Osiny, a w okresie całego 2006 roku odnotowano 10 transakcji. W odniesieniu do powierzchni działki, o jaką chodzi w tej sprawie, o powierzchni 15598 mkw. dawałoby to kwotę 651684,44 zł, która odzwierciedla wartość nieruchomości wskazaną w porozumieniu i umowie przedwstępnej, tylko nie ma to większego znaczenia w sytuacji braku jednoznacznych wskazówek, wskazujących o jaką wartość chodzi, a zatem wszelkie wątpliwości w tej materii należało rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego”.

Co pani sędzia Aleksandra Odoj-Jarek powiedziała w kwestii zatajenia posiadania działki w uzasadnieniu wyroku sadu drugiej instancji?

„(...) Oskarżyciel musi zaprezentować dowody potwierdzające, że składający zeznanie oświadczenie nie tylko ma możliwość ustalenia okoliczności, które powinien ujawnić, ale ma świadomość, że zataja znane mu okoliczności podlegające umieszczeniu w stosownym oświadczeniu. W tej materii nie przedstawiono w toku całego procesu żadnych przekonujących dowodów, a sąd rejonowy uzasadniał je obawą oskarżonego przed ewentualnym postępowaniem wyjaśniającym ze strony urzędu skarbowego i posiłkował się negatywną oceną osoby Waldemara Sochy, wobec którego już wcześniej prowadzono postępowania karne, tyle że zostały one umorzone. Pierwsza ze wskazanych okoliczność jawi się, jako nielogiczna. Zgodnie z art. 24 h ust. 6 i 7 ustawy o Samorządzie Gminnym jeden z egzemplarzy oświadczenia majątkowego jest przekazywany do urzędu skarbowego, który dokonuje jego analizy. Niewykazanie zatem nieruchomości przy braku notarialnej umowy i sprzedaży, narażało Waldemara Sochę na ewentualną konieczność złożenia wyjaśnień. (…) Urząd skarbowy nie dysponował ani odpisem aktu notarialnego, ani też nie został uiszczony podatek od czynności cywilno-prawnych w związku ze sprzedażą nieruchomości, którą oskarżony wykazywał przecież we wcześniejszych oświadczeniach. Powoływanie się na domysły w związku z prowadzeniem innych postępowań karnych, które zostały prawomocnie umorzone, po prostu jest niedopuszczalne. Oskarżony tłumaczył, dlaczego nie ujawnił w oświadczeniu majątkowym wskazanej nieruchomości, i choć przedstawiona argumentacja nie zasługiwała na aprobatę, i na pewno postępowanie to było nieprawidłowe, to w ocenie sądu okręgowego nie wyczerpuje jeszcze znamion przestępstwa i nie może podlegać odpowiedzialności karnej. W szczególności treść wyjaśnień złożonych przez oskarżonego do protokołu 27 listopada 2007 złożonego w urzędzie skarbowym przekonuje o braku zamiaru zatajenia treści faktu posiadania nieruchomości, bo nieuchwytny jest tutaj cel takiego postępowania, a strona motywacyjna oskarżonego nie pozostaje bez znaczenia dla zaistnienia przestępstwa z art. 233 par. 1 i 6 kodeksu karnego. Tylko z pozoru przestępstwo to jawi się, jako formalne, w rzeczywistości trzeba uchwycić i sprecyzować cel zatajenia określonych okoliczności, co prowadziłoby do wykazania świadomości oskarżonego, że oświadcza nieprawdę. Sąd tego celu nie wykazał i nie udowodnił, że składane przez oskarżonego oświadczenia nie były tylko obiektywnie, ale i subiektywnie nieprawdziwe. Należy także wskazać, że okoliczności wskazanych zarzutów były oczywiście weryfikowalne i trudno tu mówić o możliwości zatajenia czegokolwiek. Znając powierzchnię i położenie działki organ skarbowy z łatwością mógł ustalić każdą jej wartość i weryfikować to w przypadku składanego co roku zeznania podatkowego. Tak samo weryfikowalne jest posiadanie danej nieruchomości tym bardziej, że była ona wykazywana we wcześniejszych oświadczeniach. Pozbawiona jest zatem logiki argumentacja sądu rejonowego, że oskarżony chciał ukryć swój majątek, a idąc dalej, naraziłoby to na utratę piastowanego stanowiska prezydenta Żor. Nie bez znaczenia jest również to, że oświadczenia takie w praktycznie każdym momencie może zostać skorygowane, na co wskazywał jeden ze świadków przesłuchiwanych w czasie procesu. Mimo tego, że organ skarbowy miał wiedzę o niewykazaniu nieruchomości w oświadczeniu majątkowym, nie wezwano oskarżonego do jego skorygowania. Nie ma więc tu mowy o żadnym zatajeniu, wręcz pozostaje przekonanie u oskarżonego, że prawidłowo wypełnił oświadczenie”.

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Przypomnijmy, Sprawa prezydenta Żor ciągnęła się już od 19 czerwca 2012 roku. O nieprawidłowościach w maju 2011 r. donieśli do prokuratury agenci z Centralnego Biura Śledczego i postawili prezydentowi łącznie siedem zarzutów. Prokuratura z Wodzisławia zweryfikowała informacje i wysłała akt oskarżenia pod koniec września 2011 r. do sądu w Żorach. Ostatecznie postawiono prezydentowi Żor trzy zarzuty. Sędzia prowadzący w Żorach sprawę uznał 14 maja 2013 roku, że prezydent Żor zaniżył wartość nieruchomości i nie wykazał posiadania działki w oświadczeniu. Prezydent został zobligowany do zapłaty kary grzywny w kwocie 8 tys. zł plus koszty sądowe. Wyrok ten 8 maja 2014 roku uchylił Sąd Okręgowy w Gliwicach. Sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia do żorskiego sądu. Rozprawy odbyły się: 15 września 2014 r., 17 października 2014 r. i 21 listopada 2014 r. i 13 stycznia 2015 r. Zostali przesłuchani świadkowie. Wyrok w tej sprawie zapadł 20 stycznia 2015 r. Rozprawa odwoławcza odbyła się się 22 października 2015 r. w Sądzie Okręgowym w Gliwicach Ośrodku Zamiejscowym w Rybniku. Nie zapadły żadne rozstrzygnięcia. Ogłoszenie wyroku uniewinniającego miało miejsce w czwartek, 5 listopada 2015 r. w rybnickim sądzie. Wyrok jest prawomocny.

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto