Zlot foodtrucków w Żorach, przed Muzeum Ognia. Przysmaki z całego świata. ZDJĘCIA

Nie trzeba daleko jechać, by móc skosztować dań z nawet najbardziej oddalonych rejonów świata. Bywa, że one same przyjeżdżają do nas! Tak jest między innymi obecnie w Żorach, do których przybyły foodtrucki.

Niewielki plac przed Muzeum Ognia w całości wypełnił się restauracjami na kółkach, w których zjeść można co tylko dusza zapragnie. Dosłownie. W Żorach jest wszystko. Jedzenie ze wszystkich stron świata. Pyszne, kuszące i intensywne zapachy jedzenia unoszą się w powietrzu, a ślinka cieknie na sam widok serwowanych przysmaków.

Jakich dań można spróbować przed żorskim muzeum? Są potrawy kuchni z południa Europy. Foodtruck z greckim jedzeniem oferuje serek halloumi, tuż obok stoi restauracja z kuchnią włoską, czyli makaronami, pizzą i panini. Są popularne na całym świecie amerykańskie burgery. Coś dla siebie znajdą też spragnieni. Wprost z żółtego jak cytryny volkswagena new beetle, znanego szerzej jako "garbusa" sprzedawana jest lemoniada.

A na co najchętniej stawiają wygłodniali mieszkańcy? Nie ma reguły. Każdy decyduje się na to, na co akurat ma ochotę. Stałym bywalcem zjazdów foodtrucków w Żorach jest pan Arkadiusz. Nie zabrakło go i tym razem. Przyszedł z całą rodziną, żoną i dwójką dzieci. Duży wybór dań sprawił, że trudno mu było się zdecydować, co kupić tym razem.

- Jeszcze nie wiem, co zjem. Rozglądam się, ale na pewno postawię na azjatyckie pierożki dim sun - przyznał.

Pod znakiem zlotu foodtrucków w Żorach upływa cały weekend na przełomie półmetku wakacji. Popularne żarciowozy, jak zwykło się określać mobilne restauracje przyjechały do miasta w piątek, 30 lipca i zostaną w nim aż do niedzieli, 1 sierpnia.

Foodtruckowe imprezy w Żorach są bardzo popularne. W przeciągu kilku miesięcy restauracyjne wozy goszczą w mieście już po raz kolejny. Sprzyja też lokalizacja. Okolice Muzeum Ognia są najchętniej wybieranym miejscem na to wydarzenie.

- To bardzo dobra "miejscówka". Jedyne, co można jej zarzucić, to, że przy większej ilości foodtrucków robi się trochę ciasno - zauważa pan Arkadiusz.