Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radni Żor: W Żorach mamy radnych widmo? Trudno się z nimi skontaktować...

Katarzyna Śleziona
Radni Żor: W Żorach mamy radnych widmo? Trudno się z nimi skontaktować... Albo nie podają swojego telefonu komórkowego i maila w Biurze Rady Miasta, albo nie wskazują namiarów na siebie w Biuletynie Informacji Publicznej. Czy to jest normalne?

Radni Żor

: W Żorach mamy radnych widmo? Trudno się z nimi skontaktować...

Czy wszyscy radni miejscy powinni udostępniać swoje numery telefonów i maile, aby mieszkańcy z problemem mogli się do nich zgłosić? W większości miast naszego regionu tak właśnie jest. Odstępstwo od tej normy pokazują nam niestety... radni z Żor. Zadzwoniliśmy do Biura Rady Miasta i okazało się, że czterech radnych w ogóle nie udostępnia mieszkańcom ani swojego telefonu, ani maila. Są to: przewodniczący Rady Miasta Piotr Kosztyła, Leszek Hoderny, Jerzy Marciniak i Janusz Koper. Czy tak powinno być?

Polub nas na Facebooku

- Uważam, że w mieście na tyle dużym, jakim są Żory, kontakt z radnymi nie powinien być utrudniony. Nie pochwalam tego, jak jest w Żorach. Radni sami sobie szkodzą. Czym innym jest jakaś mała wiejska gmina, gdzie wszyscy się znają – mówi Grzegorz Wódkowski, ze Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy „Bona Fides”.

- Oczywiście, że nie. Radni zostali wybrani przez mieszkańców w wyborach po to, aby służyć mieszkańcom przez 4 lata. Kontakt powinien być z nimi ułatwiony, a nie utrudniony – mówi Piotr Huzarewicz, radny z Żor, który udostępnia mieszkańcom i telefon komórkowy, i swojego maila.
O wiele gorzej sytuacja wygląda, gdy mieszkaniec chce przez stronę internetową Biuletynu Informacji Publicznej nawiązać kontakt z którymś z radnych. Tutaj napotka na większy problem. Bo jeśli nawet dowie się, w jakiej komisji zasiada radny, to nie przy wszystkich osobach znajdzie np. zdjęcie. Z BIP-u dowie się, że tylko dwóch! radnych podaje namiary na siebie.

Problem zauważa nawet na portalu zory.naszemiasto.pl Internauta o pseudonimie „Wyborca”. Pisze: „Sprawdziłem sobie na BIPie na stronie UM w zakładkach radnych możliwość kontaktu z nimi. Tylko dwóch podało swojego maila: Piotr Huzarewicz i Jacek Miketa, a Huzarewicz dodatkowo jako jedyny udostępnił swoją komórkę. Czyżby inni radni się bali albo wstydzili? Przy okazji okazało się, że można sprawdzić, ile i jakie poszczególni radni złożyli interpelacji - wszystkie wraz z odpowiedziami są zamieszczone na BIPie w zakładkach radnych. Z tego też można wyciągnąć ciekawe wnioski. A wybory już za rok...” - komentuje Internauta o pseudonimie „Wyborca”.

Czy to normalne? Nie! Na stronie internetowej UM w Rybniku wszyscy radni wskazują do siebie zarówno telefon, jak i maila. Np. w Zabrzu, Rudzie Śląskiej, czy Pszczynie nie ma też problemu: są komórki, maile, telefony stacjonarne do radnych. Z kolei w Częstochowie niektórzy radni podają do siebie maila, inni adres swojej strony, niektórzy numer telefonu, a jeszcze inni terminy dyżurów, kiedy można się z nimi skontaktować. Podobnie jest w Jastrzębiu, w którym tylko jedna radna nie udostępnia takich informacji. W Tychach są za to wielkie trudności z dotarciem do radnych. Niektórzy udostępniają swoje telefony komórkowe, i to także po wojnie naszych dziennikarzy! Reszta podaje tylko numer do urzędu na dyżur. Biuro zasłania się ochroną danych osobistych i komórek nie podaje. A przecież mandat do czegoś zobowiązuje.

- Tak być nie powinno! Jeśli ktoś decyduje się zostać radnym, to powinien być dla ludzi – interesować się ich problemami i próbować je rozwiązywać albo prezentować na sesjach Rady Miasta. Radni nie mogą być widmem i zgarniać co miesiąc swoją dietę tylko za to, że przyjdą na sesję albo na jakąś komisję. Dlatego patrząc na całą tą sytuację, mieszkańcy w następnych wyborach powinni zastanowić się dwa razy zanim wybiorą nowych radnych – mówi Roman Oszczerba, mieszkaniec osiedla Korfantego.

Co mają do powiedzenie ci radni, którzy nie udostępnili w Radzie Miasta namiarów na siebie? - To wielkie niedopatrzenie. Będę interweniować w tej sprawie i prosić radnych, aby podali do siebie numery komórkowe – to najłatwiejszy i najszybszy sposób, aby się z nimi skontaktować. Same maile nie wystarczą – mówi z nami w rozmowie telefonicznej Piotr Kosztyła, przewodniczący RM Żory. - Mój numer komórkowy jest dostępny w internecie, gdy wpisze się w Google „Piotr Kosztyła”. Numeru komórki nie zmieniam od lat. Poza tym pełnię dyżury w każdy czwarty poniedziałek miesiąca w Biurze Rady w godzinach od 16 do 17. Jestem otwarty na rozmowy z mieszkańcami – dodaje Kosztyła.

Sęk w tym, że mieszkaniec chcąc skontaktować się z konkretnym radnym, szuka namiaru przez BIP lub dzwoni do Biura Rady. Co wtedy, gdy dowie się, że jego radny nie podaje do siebie telefonu ani maila?

- Wówczas sami dzwonimy do radnego i mówimy, że mieszkaniec ma problem i chciałby się skontaktować z radnym. Jeśli radny wyrazi zgodę, to udostępniamy numer telefonu do niego albo radny sam oddzwania do mieszkańca – mówi Beata Gojny, kierownik Biura Rady Miasta Żory. A jeśli problem jest nagły i zależy mieszkańcowi na czasie? Wtedy albo cierpliwie czeka, albo próbuje skontaktować się z innym radnym, jeśli w ogóle będzie to możliwe...

Chwilę po rozmowie telefonicznej z panem Kosztyłą zadzwoniła do nas kierownik Beata Gojny, która powiedziała, że pan Kosztyła już... udostępnia swój numer telefonu dla mieszkańców. Sprawdziliśmy też na stronie BIP-u. Przy kilku kolejnych radnych pojawiły się maile i telefony. Czekamy na to, że przy każdym nazwisku radnego pojawią się wszelkie niezbędne namiary kontaktowe. Więc jednak można!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto