Budowa tzw. ronda turbinowego (tj. takiego, w którym pasy ruchu wewnętrzny i zewnętrzny nie przecinają się) trwała kilka miesięcy. Ma ono poprawić bezpieczeństwo w tym rejonie, a także ułatwić przejazd kierowcom zmierzającym z centrum Żor w stronę Jastrzębia-Zdroju i na największe osiedla: Sikorskiego i Pawlikowskiego.
Wcześniej znajdowało się tu zwykłe skrzyżowanie, na którym rocznie dochodziło do kilkunastu groźnych wypadków i kolizji.
- Pamiętam, że kierowcy jadący podporządkowaną ulicą Okrężną od strony osiedli, którzy chcieli skręcić w kierunku Jastrzębia lub do centrum Żor, nie mogli włączyć się do ruchu, bo jadący z przeciwnego kierunku na to nie pozwalali. Tu jest spory ruch, więc by wydostać się z Okrężnej, trzeba było dużej cierpliwości. Niektórzy nie chcieli czekać i przyspieszali w nadziei, że uda im się "wbić" przed jadących Jana Pawła II, czyli ulicą z pierwszeństwem przejazdu. Dochodziło do stłuczek - mówi Władysław Hadryś, mieszkaniec os. Pawlikowskiego. Budowa ronda kosztowała 1,1 mln zł.
- Rondo z wysepką w kształcie "łezki" ma dwa bezkolizyjne pasy ruchu. Myślę jednak, że jest trochę za małe, by autobusy mogły "wyrobić" na zakręcie - dodaje Katarzyna Gruszka, kierowca z Jastrzębia.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?