Od tego miejsca przez około 300 metrów ulicy Żorskiej w stronę Rybnika, wprowadzono ruch wahadłowy. Samochody mogą podróżować tylko jednym pasem. Sznur aut ciągnie się w przede wszystkim w godzinach rannych, gdy mieszkańcy Żor jadą do pracy do Rybnika, a uczniowie autobusami do szkół. Nie lepiej jest w godzinach popołudniowych, gdy żorzanie wracają do domu.
- Najgorzej jest z wjazdem do Rownia i wyjazdem z dzielnicy. W zeszły piątek, gdy wracałem busem do Żor około godziny 17 jakoś mi się upiekło. Akurat było zielone światło i spokojnie przejechaliśmy jedną nitką do Ronda Rybnickiego. Ale kierowcy, którzy jechali z centrum Żor lub z autostrady A1 przez Rowień ulicą Rybnicką mieli fatalnie. Korek ciągnął się już od ronda na rogatkach miasta, aż za Rondo Gliwickie, czyli ponad 2 kilometry - mówi Janusz Gawroński, kierowca z Żor.
Stojąc przed światłami może stracić nawet 20 minut. Kierowcy powoli tracą nerwy. Nie dość, że gdy wracają do domu z Rybnika, muszą nadkładać drogi jadąc objazdem, bo remontowana ulica Żorska jest zamknięta w tym kierunku, to teraz jeszcze tracą czas w Rowniu.
- Wracając do domu przez Boguszowice nadrabiamy kilkanaście kilometrów każdego dnia. Remont w Rybniku zaczyna działać mi na nerwy, bo odbija się czkawką mieszkańcom Rownia i całych Żor - mówi Dariusz Król, mieszkaniec Żor.
A to jeszcze nie koniec problemów, bo ulica Żorska będzie remontowana po kawałeczku, a utrudnienia na trasie mogą potrwać 1,5 roku, kiedy zakończy się jej przebudowa.
- Wiem, że za jakiś czas będziemy zadowoleni z nowej drogi, ale teraz trudno o cierpliwość - mówi Dariusz Trocki, kierowca z osiedla Sikorskiego w Żorach.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?