W KWK Pniówek zostanie wznowiona akcja ratownicza
Niespełna dziesięć miesięcy od przerwania akcji ratowniczej, ratownicy górniczy wrócą do KWK Pniówek, gdzie wznowią akcję, której celem będzie wydobycie siedmiu zaginionych górników i ratowników górniczych. To pokłosie serii wybuchów metanu, do których w należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej, kopalni Pniówek doszło w kwietniu ubiegłego roku.
Akcja ratownicza będzie podzielona na kilka etapów. Pierwszy rozpocznie się 4 lutego. Sama ma potrwać maksymalnie kilkanaście dni. Poszkodowanych pracowników uda się wydobyć jednak najwcześniej za kilka miesięcy.
- Pierwszym etapem i jego celem będzie zawężenie pola otamowanego. Etap zakończy się na otwarciu korków, uzyskaniu obiegowego prądu powietrza i zawężeniu pola otamowanego. Chcemy ocenić stan wyrobiska, żeby przenieść tam roboty związane z drugim etapem akcji - mówi Marian Zmarzły, dyrektor KWK Pniówek.
Jak planują władze Jastrzębskiej Spółki Węglowej i kopalni Pniówek, ten etap ma potrwać dwie-trzy doby. Celowo akcja została zaplanowana na weekend, gdyż przy okazji wznowienia akcji, muszą zostać wstrzymane roboty górnicze.
Ratownicy po zaginionych wrócą w drugim etapie akcji
Po przeprowadzeniu pierwszego etapu wznowionej akcji ratowniczej, w kopalni ruszą przygotowania do przeprowadzenia kolejnego. - To jest etap wymagający czasu, od około czterech do sześciu miesięcy. Poprzez ten etap chcielibyśmy dojść do zaginionych - wskazuje Marian Zmarzły.
Nie oznacza to jednak, że pomiędzy pierwszym a drugim etapem akcji w kopalni nic nie będzie się działo. Jej szefostwo będzie wówczas uzyskiwało wszelkiego rodzaju pozwolenia do przeprowadzenia tego etapu, które muszą zostać zaakceptowane przez nadzór górniczy.
Równolegle już nie ratownicy, a górnicy będą prowadzić na dole normalne prace. - To będzie polegało na odtworzeniu tych wyrobisk - informują przedstawiciele JSW. Będzie też drążone nowe wyrobisko, do którego ratownicy będą starali się dotrzeć do zaginionych.
- Nowe wyrobisko to ok. 350 metrów chodnika, To całkiem nowe wyrobisko będzie dawało duże możliwości - zgodnie zauważają Marian Zmarzły, dyrektor KWK Pniówek i Edward Paździorko, zastępca prezesa JSW ds. technicznych i operacyjnych.
We wznowionej akcji ratowniczej udział weźmie kilkadziesiąt zastępów ratowników
Jak przekazują przedstawiciele spółki i kopalni sama końcówka drugiego etapu - czyli w zasadzie najważniejsza część akcji - polegająca na wydobyciu zaginionych ma zająć kilka dni. W akcję będzie zaangażowanych kilkadziesiąt zastępów górniczych. - Angażujemy tutaj zastępy ratownicze ze wszystkich kopalń JSW, tj. kilkadziesiąt zastępów, na każdej zmianie dziewięć zastępów - zapowiadają przedstawiciele JSW.
W spółce spodziewają się, że ratownikom przyjdzie pracować w trudnych warunkach. Część z nich jest już zaznajomiona - na tyle, na ile to możliwe - z warunkami panującymi w otamowanym rejonie. Kolejni mają je poznać w najbliższych dniach. W JSW przekonują, że do akcji są dobrze przygotowani.
- Kopalnia przygotowała specjalne urządzenia: baterie wentylatorów, chłodnice, celem uzyskania lepszych warunków pracy przez ratowników - zapewnia Marian Zmarzły.
Jakie warunki panują na dole i gdzie są zaginieni? Nie da się jednoznacznie stwierdzić
Akcja ratownicza prowadzona po serii wybuchów w KWK Pniówek oficjalnie zakończyła się 2 maja. Od tego momentu w feralnym rejonie było utworzone pole pożarowe. To istniało aż do grudnia, gdy dyrekcja Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku zgodziła się na jego zdjęcie.
- Przez te sześć miesięcy monitorowaliśmy tę przestrzeń. Z raportów pobieraliśmy skład atmosfery. Prowadziliśmy inertyzację przestrzeni otamowanej, podając tam azot. Azot miał za zadanie zinertyzować atmosferę i odprowadzić temperaturę - mówi Edward Paździorko. - Na dzisiaj te warunki są na tyle, że możemy dopuścić do robót ratowniczych. Wiemy, że stężenie metanu sięga ok. 25 procent, tlenku węgla 8 ppm, dwutlenku węgla ok. 1 procent, a temperatura wynosi 37 stopni - dodaje, określając, że to mimo wszystko trudne warunki mikroklimatu.
Jak na razie nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, w którym miejscu są zaginieni. Według ostatniej wiedzy siedem osób - dwóch górników i zastęp ratowników - znajduje się w ścianie (górnicy) i w chodniku N-12 (ratownicy).
- Znamy potencjalną lokalizację, gdzie możliwe jest przebywanie zaginionych. Ale co się stało po wybuchach, trudno dzisiaj określić. To będzie możliwe dopiero, gdy ratownicy tam wejdą - wyjaśniają dyrektor kopalni i wiceprezes JSW.
Władze KWK Pniówek i Jastrzębskiej Spółki Węglowej planują też trzeci etap akcji. Jak wynika z zapowiedzi będzie to przeprowadzenie prac, tak aby w miejsce, gdzie doszło do wybuchów mogli wejść członkowie komisji Wyższego Urzędu Górniczego, powołanej do zbadania przyczyn i okoliczności wybuchu, a także prokuratury. Wiadomo, że w ten rejon nie wrócą już górnicy. Eksploatacja została tam zakończona.
Wybuch metanu w KWK Pniówek kosztował życie 9 osób. 7 ma status zaginionych. 30 zostało poszkodowanych
Przypomnijmy, że do wybuchu metanu w kopalni Pniówek doszło 20 kwietnia, podczas nocnej zmiany. Pierwsza eksplozja nastąpiła ok. godz. 0:15. Kilka godzin później metan wybuchnął po raz kolejny. Jak doliczyła się później specjalna komisja Wyższego Urzędu Górniczego, powołana do wyjaśnienia przyczyn i okoliczności wybuchów metanu w kopalni, łącznie w ciągu kilkudziesięciu godzin, było ich nawet ok. 20. To z tego powodu, po trzech dniach - 22 kwietnia - zdecydowano się przerwać akcję ratowniczą - oficjalnie zakończono ją wspomnianego 2 maja.
- Analiza zdarzeń (kolejne wybuchy metanu - przyp.red) doprowadziła do podjęcia decyzji o odstąpieniu od prowadzenia akcji ratowniczej - mówił wówczas Tomasz Cudny, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Kilkadziesiąt eksplozji metanu w KWK Pniówek kosztowało życie w sumie dziewięciu górników oraz ratowników górniczych. Siedem kolejnych osób, po które wrócić mają ratownicy górniczy, cały czas uchodzi za zaginione. Bilans wybuchów uzupełnia trzydzieści osób rannych.
W KWK Pniówek planowane jest wznowienie akcji, a związki zawodowe ratowników podnoszą, że nie są odpowiednio wynagradzani
W momencie, gdy władze kopalni Pniówek i przedstawiciele JSW ogłaszali szczegóły wznowienia akcji ratowniczej, przed bramą kopalni zgromadziło się kilkudziesięciu związkowców reprezentujących Związek Zawodowy Ratowników Górniczych. Zarzucali oni szefostwu spółki, że ich praca nie jest odpowiednio wynagradzana. - Zarabiamy jak normalni górnicy, nie dostajemy premii motywacyjnych - podkreślali.
Jednocześnie, jak stwierdzili na przeszkodzie nie stoi zarząd JSW, z którym związkowcy osiągnęli porozumienie. - Zarząd JSW pracuje nad ujednoliceniem wynagradzania ratowników - słyszymy w biurze prasowym spółki. Jak mówią przedstawiciele związku zawodowego, blokować ma je natomiast NSZZ "Solidarność".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
kup teraz

Garmin Venu Sq 2 Music Brzoskwiniowy (100270011)
NADGARSTKOWY CZUJNIK TĘTNA Zegarek stale mierzy tę…
kup teraz

Huawei Watch GT3 Pro Elite 46mm Srebrny
Wysokowydajny inteligentny zegarek z tytanowym kor…
kup teraz

Apple Watch 8 Cellular 41mm Grafitowy z opaską sportową w kolorze...
apple watch series 8 olśniewa dużym niegasnącym wy…
kup teraz

Huawei Watch GT 3 46 mm Active Czarny
Zachwyca designem i klasyczną estetyką, zapewniają…
kup teraz

Amazfit GTS 4 mini Czarny
Amazfit GTS 4 Mini Kompaktowy i pełen mocy Ultra p…
kup teraz

Withings ScanWatch (HWA09-model 1-All-Int)
Withings ScanwatchPierwszy hybrydowy smartwatch z …
iPolitycznie - Fogiel: bon-moty Korwin-Mikkego nie naprawią ekonomii