Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skandal w woj. śląskim! Już drugi wynik testu 9-latka zaginął. U jego ojca potwierdzono koronawirusa

Arkadiusz Biernat
Arkadiusz Biernat
Skandal! Zaginął drugi wynik 9-letniego chłopca z Żor, chorującego na układ krążenia
Skandal! Zaginął drugi wynik 9-letniego chłopca z Żor, chorującego na układ krążenia arc, zdj. poglądowe
Śląskie. Dwukrotnie pobierano wymaz i dwukrotnie... wynik zaginął! O skandalicznej sytuacji poinformowała nas pani Anna, mieszkanka Żor. Koronawirusa potwierdzono u jej męża, pracownika kopalni Pniówek. Niestety, wciąż nie jest znany wynik jej 9-letniego syna, chorującego na chorobę układu krążenia. - To skandaliczna sytuacja. Oba wyniki zaginęły. Nie mamy już zaufania do instytucji państwowych. Gdyby nie kwarantanna to nasze dziecko byłoby już przebadane, a tak jesteśmy skazani na nieudolność państwa - tłumaczy zdenerwowana mieszkanka Żor.

Pierwszego wyniku nie ma

O sprawie rodziny z Żor informowaliśmy kilka dni temu po tym, jak do naszej redakcji zgłosiła się pani Anna (imię zmienione celowo, dane do wiadomości redakcji). Na tym przykładzie mogliśmy się przekonać, że system zmagający się z pandemią koronawirusa jest niewydolny, potrzebuje wsparcia, a określenia typu "sytuacja pod kontrolą" można włożyć między bajki.

CZYTAJ WIĘCEJ. Żona zakażonego górnika: Zaginął wynik mojego chorującego syna!

Jej mąż, pracownik kopalni Pniówek w Pawłowicach, przebywał z gorączką na kwarantannie. Kiedy okazało się, że osoba z którą pracuje jest zakażona koronawirusem, całej rodzinie pobrano wymazy do badań. Wyniki nie spływały przez kilka kolejnych dni. Rodzina żyła w niepewności, zwłaszcza w obawie o 9-letniego syna. Ma chorobę układu krążenia. To ważne, bo koronawirus może z dnia na dzień pogorszyć stan zdrowia osłabionych osób. Chłopcu grożą m.in. zakrzepy, które są śmiertelnym zagrożeniem. Dlatego na wynik czeka nie tylko pediatra, ale także lekarz specjalista - hematolog, z którymi rodzina jest w stałym kontakcie.

Rodzina po kilku dniach, po wykonaniu setek telefonów dowiedziała się o wynikach. Ojciec miał wynik pozytywny, mama i córka negatywny. A co z synem? W słuchawce usłyszeli, że wynik zaginął. Bez tłumaczenia. Konieczne okazało się pobranie kolejnego wymazu. Miał być w ubiegłą niedzielę, ale osoba w kombinezonie dotarła jednak dopiero w poniedziałek.

W międzyczasie sprawę nagłośnił Dziennik Zachodni i portal Żory Nasze Miasto. Po artykule z rodziną skontaktował się pracownik rybnickiego sanepidu. Zapewniał, że wynik jest odszukiwany, a chłopiec ze względu na chorobę powinien być traktowany priorytetowo (o co wnioskował nawet pediatra). Wydawać by się mogło, że sprawa zmierza do finału. Niestety, nic z tego.

Drugiego wyniku też nie ma

To, co wydawało się być dotąd niezrozumiałe, przekształciło się w skandal. W piątek (22.05) pani Anna usłyszała, że drugiego wyniku 9-latka też nie ma! Nie potrafiono wytłumaczyć dlaczego tak się stało. Rodzina nie wie co stało się z wymazem i samym wynikiem. Zaginął w transporcie, laboratorium, może co innego jest przyczyną tej sytuacji? Nie mają wątpliwości, że materiał był dobrze pobrany, bo cała procedura pobierania wymazu - ich zdaniem - trwała długo i dokładnie (porównując do poprzednich wizyt).

Przypomnijmy, drugi raz z rzędu nie otrzymali wyniku testu i to pomimo choroby chłopca. Rodzina kolejny raz usłyszała, że konieczne będzie pobranie nowego wymazu (choć wymazobus był u nich dzień wcześniej z powodu kontrolnego badania męża). Ma nastąpić w sobotę (23.05), a wynik ma być uzyskany w trybie pilnym.

To nie mogło uspokoić naszych rozmówców. I trudno się dziwić. Są bezsilni, stracili zaufanie do instytucji państwa.

- Raz się zdarzyło to, co nie miało prawa się wydarzyć. Drugi raz zgubienie wyniku to skandal. Co czuję? Nie chciałabym używać za mocnych słów. Jesteśmy bezsilni. Jak mamy teraz wierzyć w zapewnienia, że teraz badanie się uda i otrzymamy wynik? Nie mamy zaufania do instytucji państwa. Zawiodły, nie czujemy się bezpieczni. Gdyby nie kwarantanna i konieczność izolacji, to ten wynik już dawno byśmy załatwili i kwestia dalszego leczenia mojego syna byłaby jasna. Zostaliśmy skazani na nieudolność instytucji do tego powołanych. Ktoś musi za to odpowiadać. Kto jest temu winien? - pyta pani Anna.

Dodajmy, że 9-latek miał niepokojące objawy: gorączkę, bóle mięśni. osłabienie. Dla niego wynik pod kątem obecności koronawirusa jest bardzo ważny z punktu widzenia dalszego specjalistycznego leczenia.

- Rozumiem, to wszystko trwa, sanepid jest przeciążony, ale osoby z chorobami, zagrożone powinny być traktowane priorytetowo. Tym bardziej, że pediatra w sanepidzie zgłaszał jego chorobę. Na wynik czeka też lekarz hematolog. Jakby coś się wydarzyło złego, o czym nie chcę myśleć, to gdzie go przyjmą do szpitala? Jaki hematolog? Jeśli usłyszą, że w rodzinie jest koronawirus, udzielenie pomocy znacznie się wydłuży - mówiła kilka dni temu nasza rozmówczyni.

Zwraca uwagę, że wszystkie procedury znacznie się wydłużają, a przez chaos cała rodzina może na jeszcze dłużej zostać "uwięziona" w domu.

Wyniki się gubią

Każdego dnia otrzymujemy sygnały od osób, które nie mogą doczekać się wyniku badań, a przez co z kolei nie mogą wrócić do pracy. O pracy sanepidu w Rybniku rozmawialiśmy w oddzielnym materiale z Powiatowym Inspektorem Sanitarnym w Rybniku. Mówił o ogromie pracy, ale też o tym że sytuacje z zagubionymi wynikami się zdarzają.

- Tak zdarzają się takie sytuacje. Proszę zrozumieć , że wymazobusy to są firmy prywatne czy fundacje, które świadczą usługę dla inspekcji na podstawie umów. Najpierw musi być sporządzona lista, potem jest wymazobus, potem to trafia do laboratorium wojewódzkiej stacji najczęściej, gdzie to jest rozdzielane na różne laboratoria. Ponieważ jest tak bardzo dużo prób w woj. śląskim laboratoria potrzebują więcej niż 24 godziny Na badanie tego I na wyniki czasem czeka się 5, 6 dni. Zdarzają się sytuacje wypadkowe, że jakaś próba się rozleje i zaleje pozostałe i one są wszystkie do powtórzenia. Zdarzają się też pomyłki w peselach, nazwiskach. Zdarzają się takie rzeczy. Musimy to przyjąć że takie coś ma prawo się zdarzyć a wtedy jest to błąd, trzeba go naprawić, staramy się to wyłapywać by iść do przodu - powiedział dla DZ Michał Dudek, dyrektor PSSE w Rybniku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto