Strajk kobiet w Żorach coraz liczniejszy i głośniejszy
Panie nie odpuszczają, jest ich coraz więcej i są coraz głośniejsze. We wtorek (27.10) po raz kolejny miał miejsce strajk kobiet w Żorach. Tradycyjnie rozpoczął się od wymarszu na Rynku. Zanim jednak do tego doszło uczestnicy protestu podziękowali głośnymi brawami... policji za dbanie o bezpieczeństwo podczas każdej manifestacji.
Następnie protestujący zwracali się już tylko do rządzących. Po raz kolejny głośno skandowano hasła: "Myślę, czuję, decyduję", "Moje ciało, moja sprawa", czy "Rząd nie ciąża, da się usunąć". Nie brakowało mocniejszych, wulgarniejszych haseł.
Nowością na strajku kobiet w Żorach był duży baner z hasłem "Rewolucja jest kobietą", który trzymano na czele marszu. Uczestnicy najpierw zrobili kółko wokół Rynku, a później udali się ulicą Moniuszki, Boryńską. Na trasie słychać było klaksony wspierające protestujących, którzy aleją Jana Pawła II wrócili tradycyjnie przed biuro Prawa i Sprawiedliwości.
Listy od kobiet na proteście w Żorach: "Moje ciało to moja decyzja, moje sumienie"
Kolejną nowością, która ma być kontynuowana w kolejnych dniach jest odczytywanie listów wkurzonych mieszkanek Żor.
- Moje ciało to moja decyzja, moje sumienie i moje konsekwencje. Nikt nie ma prawa podejmować za mnie decyzji dotyczących mojego życia. Nikt nie ma prawa zmuszać mnie poprzez ustawę do zachowania zgodnego z cudzym światopoglądem. Nikt nie ma prawa odbierać mi głosu w podejmowaniu tak ważnej i trudnej decyzji. Jestem, czuję, decyduję - odczytano list Hani.
Osobistym wyznaniem podzieliła się Anna z Żor.
- Od czterech lat jestem mamą. Syn i dwie córki, młodsza w niebie. Jestem katoliczką i jestem przerażona. Bo mam wrażenie, że rządzącym nie chodzi o obronę życia, czy dyskusję o moralności, nie chodzi o betonowy patriarchat. Jarosław Kaczyński kolejny raz zagrał na emocjach społeczeństwa. Pamiętacie pierwszy raz i strajk parasolek? Ustawę na temat edukacji seksualnej? Ostatnie emocje związane z LGBT? Znów nas podzielił. Sprowokował do plucia na siebie w internecie. Tym samym udowadniając, że dialog, dopytywanie i praca nad zrozumieniem rozmówcy się nie liczy. Dialogu nie ma, empatii nie ma, słuchania drugiej strony nie ma. Jest tylko moja racja, jest tylko zakaz, jest tylko nienawiść - wysłuchali uczestnicy strajku kobiet.
W liście przekonywała, że jest rozwiązanie. Należy odejść od klawiatury, usiąść z młodszym pokoleniem, popytać, wysłuchać i pokazać, że rozmowa ma sens.
- Z moim synem i córką będę rozmawiać i ich słuchać,. Mojego syna i córkę nauczę empatii. Nauczę uważności na drugiego człowieka, że każdy ma prawo do swojej racji - można było usłyszeć.
Przed biurem PiS znów zapłonęły kolejne znicze, pozostawiono też "wiadomości" dla parlamentarzystów z regionu. Strajk kobiet zakończył się na Rynku.
Co ciekawe, znów przed protestem apelowano o zachowanie dystansu w związku z pandemią koronawirusa. W większości uczestnicy stosowali się do tego na trasie marszu. Nieco ciaśniej zrobiło się tylko pod biurem PiS.
- Będziemy strajkować do skutku - można było usłyszeć w Żorach. Kolejny strajk zaplanowano w środę (28.10) o godz. 18.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?