Święto Ogniowe 2020 w Żorach
Obchody Święta Ogniowego w 2020 roku w Żorach były inne niż dotychczas. Pandemia koronawirusa nie przerwała ponad 300-letniej tradycji, ale mocno wpłynęła na przebieg wyjątkowej uroczystości. Nie było tłumów w kościele św. Filipa i Jakuba, procesji setek mieszkańców, którzy świecami i pochodniami rozświetlali Żory, tradycyjnego biegu i innych atrakcji.
Głównym punktem tegorocznego Święta Ogniowego była msza św. w kościele św. Filipa i Jakuba, który w historii trzykrotnie trawiły pożary, w tyn ten najtragiczniejszy w skutkach dla miasta w 1702 roku. Była skromna liczba wiernych, których skrupulatnie liczył na wejściu jeden z księży. Kilkadziesiąt osób z maseczkami ochronnymi na twarzach (pozostali wierni mogli łączyć się poprzez transmisję w internecie), ale było bardzo uroczyście. O oprawę muzyczną z organistą zadbała schola Cantorum Sariensis, której za piękny śpiew wierni podziękowali brawami po liturgii. Wśród uczestników były władze miasta na czele z prezydentem Waldemarem Sochą.
Mszy św. przewodniczył biskup Grzegorz Olszowski. W kazaniu zaznaczył, że kultywowane od 318 lat Święto Ogniowe w Żorach jest wyrazem "ufności w Bożą Opatrzność".
- Niech jej (ufności w Bożą Opatrzność - red.) nie zabraknie teraz, kiedy globalnie przeżywany trudny czas. Nasze trudności są okazją do pogłębienia wiary i ufności. Nie jest sztuką ufać panu Bogu, kiedy wszystko się układa - zwrócił się do wiernych bp Grzegorz Olszowski.
W dalszej części mówił o konieczności pokory. Tłumaczył, że jej pięknym świadectwem jest obchodzone co roku Święto Ogniowe. Podkreślał olbrzymią wartość miłości.
- Niech to Święto Ogniowe sprawi, że zapłonie w nas ogień miłości. Jedyny, który nie wyrządza szkód, a uszlachetnia. Miłość to nie bujanie w obłokach, to nasze konkretne decyzje, wybory i działania. To miłość jest lekarstwem, które leczy zranione serca - usłyszeli wierni.
Bp Olszowski nie zapomniał o strażakach, którym mieszkańcy dziękują przy okazji Święta Ogniowego. W imieniu żorzan podziękował im za gotowość do poświęceń i działania, które podejmują, zwłaszcza teraz w obliczu pandemii koronawirusa.
Na koniec liturgii miała miejsce wymowna chwila. Biskup Grzegorz Olszowski z monstrancją wyszedł przed kościół św. Filipa i Jakuba i w blasku płonących pochodni symbolicznie pobłogosławił Żory i mieszkańców miasta. Kilkoro żorzan oczekiwało na tę chwilę przed świątynią. Nie odstraszył ich deszcz, podmuchu zimnego wiatru i niska temperatura.
Nie odbyła się procesja z pochodniami ulicami Żor. To nie oznacza, że zabrakło symboliki. Część mieszkańców - zgodnie z apelem prezydenta - zapaliła w oknach świece, które stały się symbolem pamięci o tragicznych wydarzeniach sprzed wieków, ale i łączności z uczestnikami - wyjątkowych w dobie pandemii - obchodów Święta Ogniowego.
Historia Święta Ogniowego
11 maja 1702 roku w centrum Żor wybuchł wielki pożar. Strawił znaczną część zabudowy wokół rynku i pobliskie domy. Wiele osób zginęło, a straty były ogromne. Wówczas burmistrz wraz z rajcami żorzan, aby wyszli na ulice w uroczystej procesji, prosząc Boga o odwrócenie klęski pożarów
Od tamtej pory mieszkańcy Żor obchodzą Święto Ogniowe każdego roku. Właśnie 11 maja, uliczkami żorskiej Starówki przechodzi tradycyjna procesja, rozświetlająca miasto blaskiem płonących pochodni. Zazwyczaj biorą w niej udział setki mieszkańców Żor oraz gości z innych miast. Uroczystościom towarzyszą liczne wydarzenia i atrakcje, w tym m.in. bieg, koncerty.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?