- Misjonarz chociaż wspaniale mówi po polsku, to wspominał trudności jakie przysporzyła mu nauka naszego języka i opowiedział kilka anegdot. Okazuje się, że jedna literka przestawiona w wyrazie może całkowicie zmienić sens zdania, a nieznajomość zwyczajów może całkowicie uniemożliwić zrozumienie wypowiedzi. W naszym mieście przecież nikogo nie dziwi, że wodę można „brać” z Biedronki – jednak całkiem inaczej zrozumie to zdanie obcokrajowiec, który może nie być zaznajomiony z nazwami naszych sklepów. Tak było w przypadku ojca Eryka, który opowiadając o trudnym dostępie do wody w Afryce zapytał uczniów skąd oni biorą wodę i usłyszał, właśnie że z Biedronki - mówi Renata Wacławczyk ze szkoły.
Uczniowie z "ósemki" z zapartym tchem oglądali też zdjęcia z Afryki. Miłą niespodzianką dla dzieci było też to, gdy misjonarz powiedział modlitwę w języku ewe, który jest jednym z 40 języków, którym posługują się mieszkańcy Togo. - Niektóre dzieci próbowały samodzielnie powtórzyć jej słowa prawie łamiąc sobie język: Le To la Kple Vi la Kpakple Gbogbo kokoe la Pe nko me. Amen – które w naszym języku oznaczają po prostu „W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen." - dodaje Renata Wacławczyk.
FOTO: ARC. / Zespół Szkół nr 8 w Żorach
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?