Szpital w Żorach zawiesi planowe zabiegi? Jest problem z przekazywaniem pacjentów z koronawirusem

Szpital w Żorach zawiesi planowe zabiegi?

Od kilku miesięcy decyzją wojewody śląskiego szpital w Żorach jest w stanie podwyższonej gotowości. To między innymi dlatego do placówki trafiają pacjenci z lecznic, gdzie potwierdzono ognisko koronawirusa. Niestety, to mocno utrudnia bieżącą działalność. Niewykluczone, że jak kilka miesięcy temu, zawieszone zostaną planowe zabiegi i przyjęcia.

- To trudny czas. Jeszcze tak nie było. Obłożenie jest bardzo duże. Problemem są też kwarantanny personelu medycznego, które blokują pracę nawet na 23 dni. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie będziemy musieli w znacznym stopniu ograniczyć planowane zabiegi. Wyjątkiem będą pacjenci onkologiczni – tłumaczy Katarzyna Siemieniec, prezes Miejskich Zakładów Opieki Zdrowotnej w Żorach.

Ten ruch ma pozwolić zachować pewien bufor kadrowy na wypadek nieprzewidywalnych sytuacji takich jak np. kwarantanna załogi. Dzięki temu możliwe będzie przesuwanie personelu i utrzymanie działalności placówki. Przynajmniej dla pacjentów w nagłych przypadkach.

A co z porodami rodzinnymi? Są zagrożone? Jeśli nie będzie odgórnych nakazów w Żorach zostaną zapewne utrzymane. - Niewpuszczenie osoby towarzyszącej niewiele zmniejsza ryzyko wniesienia koronawirusa do szpitala. Pamiętajmy, że partnerzy kobiet na co dzień z nimi mieszkają. Jeśli więc pacjentka nie ma koronawirusa, to jest mała szansa, aby zakażona była osoba towarzysząca – słyszymy.

Koronawirus a praca szpitala w Żorach

Szpital w Żorach ma dwa tzw. łóżka covidowe. Każdy oddział ma wyznaczone strefy czerwone dla potencjalnie zakażonych z pełnym reżimem sanitarnym i śluzami. Trafia tam każdy pacjent, który następnie poddawany jest testowi na obecność koronawirusa. Jeśli ma wynik negatywny przenoszony jest na oddział, czyli do strefy zielonej. Jeśli pozytywny powinien niezwłocznie trafić do szpitala jednoimiennego. To teoria. Bo w praktyce zdarza się, że pacjenci coraz dłużej oczekują w Żorach (ten sam problem zgłaszają też inne szpitale). Wniosek? W placówkach zakaźnych w naszym regionie brakuje miejsc.

Ze szpitali miejskich i powiatowych coraz częściej dochodzą głosy, że działania centralne związane z pandemią prowadzone są bez długofalowego i spójnego planu. Zdarza się za to chaos, działania doraźne, często nie do końca przemyślane i masa dodatkowej „papierkowej” pracy. Słychać też, że zmarnowano kilka miesięcy względnego spokoju. Przez lato można było przygotować odpowiednie procedury i plan działania. Nie tylko kupić dodatkowy sprzęt, ale i przygotować personel do jego obsługi.

Ponad 6 mln zł na walkę z koronawirusem

Szpital w Żorach ma to szczęście, że kilka miesięcy temu na walkę z pandemią otrzymał środki z Unii Europejskiej i budżetu państwa. Aktualnie realizowany jest projekt za 6,6 mln zł.

Po jego zakończeniu na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii zostanie wydzielona izolatka oraz powstanie 5 dodatkowych czasowych stanowisk, a docelowo po ustaniu pandemii pozostaną 3 dodatkowe stanowiska (oddział OAiIT zwiększy na stałe liczbę miejsc z 5 do 8 łóżek). Ponadto projekt zakłada zmodernizowanie i doposażenie Medycznego Laboratorium Diagnostycznego.

Niezbędny sprzęt jak respiratory, łóżka OIOM, aparat cyfrowy RTG czy defibrylatory już zostały zakupione. Nowy oddział anestezjologii i intensywnej terapii powinien być gotowy w grudniu. Prawdopodobnie w pomieszczeniach starego znajdą się miejsca dla pacjentów z Covid 19.