To już 20 lat

W lutym minęło dokładnie dwadzieścia lat, odkąd w Żorach powstała komenda miejska Państwowej Straży Pożarnej. Od samego początku jej komendantem jest Zenon Skowron. - Początki były trudne. Mieliśmy do dyspozycji zaledwie dwa samochody, żuka i jelcza - wspomina komendant. Pierwszą oficjalną akcją gaśniczą żorskich strażaków był pożar budynku Spółdzielni Rolniczej w Baranowicach 16 marca 1988 roku. Najdziwniejsza zaś akcja, którą wspominają starzy strażacy, to akcja z Sylwestra przełomu roku 1988/1989. - Mało kto pamięta, że właśnie wtedy ktoś podłożył materiał wybuchowy pod budynek urzędu miasta przy alei Wojska Polskiego. Z budynku wypadły prawie wszystkie szyby. Akcja była o tyle dziwna ,że w tamtych czasach nie było policyjnych brygad pirotechników, czy antyterrorystów. Musieliśmy sobie radzić sami, na szczęście udało nam się sytuację opanować - wspomina Skowron.

Na początku prawie cała kadra wywodziła się z zakładowej straży pożarnej działającej przy ERG-u. - Zresztą dzisiejsza komenda również należała do zakładów tworzyw sztucznych. W ciągu tych dwudziestu lat została rozbudowana - mówi komendant. Oficjalne otwarcie nowej komendy nastąpiło 23 maja 1988, w Dniu Strażaka.

Strażacy nie zamierzają specjalnie świętować swoich dwudziestych urodzin. - Oczywiście, zwrócimy na uwagę na ten jubileusz, ale dopiero podczas tegorocznego Dnia Strażaka. Specjalnych uroczystości nie planujemy. Jesteśmy od gaszenia pożarów , a nie od świętowania - dodaje z uśmiechem komendant.

Obecnie w żorskiej komendzie PSP pracuje 48 strażaków, którzy mają do dyspozycji wysokiej klasy sprzęt gaśniczy i ratunkowy. W sumie strażacy dysponują trzema samochodami gaśniczymi, dwoma samochodami ratownictwa drogowego, podnośnikiem hydraulicznym, samochodem warsztatowym, ładowarką i dwoma samochodami operacyjnymi. Czego życzyć strażakom? Komendant odpowiada, że ciągle nowego sprzętu.