Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tomasz Rzeczycki, Podziemne Trasy Turystyczne Polski, cz. 3 Jaskinie i piwnice [RECENZJA]

Grzegorz Sztoler
Piekielny Tryptyk Tomasza Rzeczyckiego...

Choć trzeba raczej powiedzieć - podziemny. Tym razem autor w ramach "Podziemnych tras turystycznych Polski" tropi tajemne jaskinie i piwnice. Książka ta zamyka cykl Rzeczyckiego [który w całości wyszedł w tym roku], z natury satyryka, z pasji krajoznawcy. Cykl ambitny, trzytomowy, stanowi opus magnum autora [na razie;)].

By docenić kunszt Rzeczyckiego wystarczy rzucić okiem na przypisy zamieszczone na końcu książki - podkreślałem już to w poprzednich recenzjach. Wnikliwość badawcza autora godna jest pozazdroszczenia [korzysta z archiwaliów, prasy, książek, wywiadów]. Zaiste niejeden uniwersytecki naukowiec mógłby pozazdrościć dociekliwości i... szczęścia temu tropicielowi prawdy.

Rzeczycki prostuje fakty, odziera z tajemnych naleciałości, jaką pokryły je opowieści przewodników tworzone na potrzeby turystycznej gawiedzi. W istocie Tomek jest demitologizatorem, odkłamuje wszystkie półprawdy, przekłamania, prostuje stereotypy, zbytnie uproszczenia. A to wymaga dotarcia do źródeł.

By docenić go bardziej, powiem, jedną z opisywanych tras, "zaznałem" na własnej skórze. I czekałem z niecierpliwością, co też o niej napisze. Czy mnie zaskoczy? Czy też rozczaruje?

Oczywiście, kiedy podpytywałem autora mailowo, ten wymownie milczał. Dopiero teraz, w ostatniej części podziemnego tryptyku, mogłem prześledzić efekty jego śledztwa i przyznam, że zaspokoił moją ciekawość dotyczącą - tu zdradzę - sandomierskich podziemi. Wspomnę, że Sandomierz nie zapadł się pod ziemię [dosłownie] tylko i wyłącznie dzięki dzielnym śląskim, bytomskim górnikom. Rzeczycki o tym pisze, i jest to opowiedziane rzetelnie, faktograficznie. Owszem, legendy też są piękne, ale wpierw trzeba znać prawdę, by nie przekroczyć granic bajdurzenia, i nie pogubić się we mgle nadmiernej fabularyzacji faktów, prawdy. I autor tej rzetelnej robocie podołał, tak samo jak wcześniej bytomscy górnicy [on zresztą też jest z naszego "Bytomia" rodem].

Boże! Więc to naprawdę jest koniec? Myślę, że Tomek jeszcze coś wymyśli i nas zaskoczy. Góry już były, podziemia też... Może... pustynie i inne
miejsca niezwykłe?

Wszak nie wyczerpał tematu, przyznając na koniec, że postanowił opisać te "dostępne wyłącznie po wykupieniu biletu wstępu", pominął zaś świadomie "opuszczone sztolnie, rożnego rodzaju korytarze podziemne, czy też ogólnodostępne jaskinie".

Tak więc podziemi [do opisania] ci u nas jeszcze dostatek. Wystarczy tylko... wprowadzić kasy biletowe do np. jaskiń. Wtedy, Tomku, trzeba będzie o nich napisać:)

Tomasz Rzeczycki, Podziemne Trasy Turystyczne Polski, cz. 3 Jaskinie i piwnice, Wydawnictwo Technol Kraków 2012, s.317

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto