Żory: ukraińska Wielkanoc rynku. Przyjezdni z Ukrainy obchodzili święta. Częstowano ich tradycyjnymi potrawami, puszczano ukraińską muzykę
Ukraińsko i świątecznie zrobiło się na żorskim rynku, gdzie w ramach obchodów Wielkanocy w obrządku wschodnim - prawosławnym i grekokatolickim - odbyło się wydarzenie na kształt jarmarku Wielkanocnego. Za jego organizacją stała grupa wolontariuszy zaangażowana w pomoc uchodźcom wojennym z Ukrainy: Agnieszka Kraińska, Alla Brożyna, Ewa Kałus, Bartosz Szymczyk oraz uczniowie z żorskiego LO im. Karola Miarki. Żorską Ukraińską Wielkanoc wsparli natomiast Wspólnota Chrześcijańska Żory i Fundacja Podzielmy się Dobrem z panią Agnieszką Socha.
Jak jednym głosem mówią wszyscy zaangażowani w wydarzenie, jego organizacja przebiegła bardzo spontanicznie, a celem było pokazanie przyjezdnym, że nie muszą obchodzić świąt w samotności.
- Chcieliśmy pokazać naszym gościom z Ukrainy, którzy mają okres świąteczny, że mogą z nami spędzić wspólnie swoje święta, a przede wszystkim mieć miejsce, gdzie mogą się spotkać, bo to szczególnie w te dni jest dla nich bardzo ważne - wyjaśnia Ewa Kałus, jedna z organizatorek Ukraińskiej Wielkanocy na żorskim rynku.
Świąteczny klimat w Żorach, mieszkańcy Ukrainy mogli poczuć na różne sposoby, na przykład kulinarnie. Wolontariusze z myślą o nich przygotowali ukraińskie potrawy: solankę - tradycyjną ukraińską zupę - oraz barszcz.
Ukraińskiego nastroju dodawała także część artystyczna w postaci małego koncertu, który dali mieszkający obecnie w Żorach Ukraińcy. Ponadto dzień przed Wielkanocą w obrządku wschodnim, przyjezdni z Ukrainy w znajdującej się na Starówce parafii pw. św. apostołów Jakuba i Filipa mieli okazję uczestniczyć w święceniu pokarmów.
Ukraińska Wielkanoc w Żorach cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Organizatorzy szacują, że przez Rynek podczas jej trwania przewinęło się nawet 250 osób. Uchodźcy z Ukrainy byli tym wydarzeniem wyraźnie poruszeni.
- Bardzo nam się podoba. Fantastycznie jest to wszystko zorganizowane. Jest pyszne jedzenie: barszcz, gra muzyka - mówi nam pani Weronika z Orzesza, która na Ukraińską Wielkanoc do Żor przyjechała z dziećmi mężem i swoimi rodzicami.
I to właśnie dla nich - przebywających w Polsce od około półtorej miesiąca - po tym jak Ukraina została napadnięta przez Rosję były to wyjątkowe - pierwsze poza domem - święta. Mimo to mieli namiastkę domowych świąt i za to byli bardzo wdzięczni. - Dusza się raduje - tłumaczyła słowa rodziców, pani Weronika.
Wielkanoc z przyjezdnymi z Ukrainy wspólnie świętowało wielu żorzan. Jak podkreślali, to okazja do lepszego wzajemnego poznania się, a co za tym idzie zrozumienia, które może skutkować jeszcze lepszą niż dotychczas pomocą.
- W zeszłym tygodniu, kiedy były nasze święta zapraszaliśmy ukraińskie rodziny do siebie na śniadanie wielkanocne. Oni uczestniczyli w tym, co nasze. Teraz oddajemy to i uczestniczymy w tym, co ich i dla nich ważne. To jest podstawa do tego, żeby się polubić. Możemy zaczerpnąć tego, co dobre u nich i podzielenia się tym, co dobre u nas - wskazuje pani Hanna, żorzanka, mocno zaangażowana w pomoc Ukrainie.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?