Płacz dwójki dzieci w środku nocy postawił na nogi i poważnie zaniepokoił mieszkańców jednego z żorskich osiedli. Przestraszeni sąsiedzi zawiadomili policję. Kiedy stróże prawa przybyli na miejsce, okazało się, że 4-letni chłopczyk i jego 2-letnia siostrzyczka są w domu zupełnie sami.
Zgłoszenie o dochodzącym z mieszkania, w centrum miasta płaczu małego dziecka policjanci otrzymali około 23.00. Kiedy przybyli na miejsce już od podwórza słychać było dziecięce łkanie dochodzące z pierwszego piętra. Natychmiast udali się pod drzwi, a gdy nikt ich nie otwierał zaczęli rozmawiać z maluchem - relacjonuje działania policjantów, rzecznik prasowy Kamila Siedlarz.
Jak ustalili w rozmowie z chłopcem policjanci dzieci były w domu bez opieki. Mama wyszła z koleżanką na kawę, tata jest daleko, a ze mną w mieszkaniu jest malutka siostrzyczka, która obudziła się i płacze - wyjaśniał policjantom chłopczyk.
Kiedy płacz dziewczynki nie ustawał, a policjanci nie byli w stanie ustalić miejsca pobytu matki, zdecydowali się na wejście siłą do mieszkania.
Na szczęście jednak udało się uniknąć traumatycznej dla dzieci sytuacji, gdyż w międzyczasie pod drzwiami zjawiła się 25-latka - mówi rzecznik prasowy, Kamila Siedlarz.
Po powrocie, kobieta tłumaczyła, że faktycznie po 21.00 zostawiła śpiące maluchy w mieszkaniu i wyszła z koleżanką. Tłumacząc się poinformowała, że nie zdawała sobie sprawy z zagrożenia i była pewna, że maluchu będą spały. Badanie alkomatem nie wykazało alkoholu w organizmie 25-latki.
O interwencji policjanci poinformują teraz sąd rodzinny, który przyjrzy się sytuacji opiekuńczo-wychowawczej 4-letniego chłopca i jego 2-letniej siostry.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?