VI Rodzinny Rajd Rowerowy dla członków ZNP i ich rodzin w Żorach. Była dobra zabawa i wiele atrakcji

To była bardzo udana wycieczka. Za rok trzeba ją znowu powtórzyć - mówią zgodnie cykliści, którzy wzięli udział w VI Rodzinnym Rajdzie Rowerowym dla członków ZNP i ich rodzin. Uczestniczyli w nim nie tylko byli i obecni pracownicy oświaty, ale także dzieci i wnukowie. Najstarszy rowerzysta miał ponad 60 lat, a dwóch najmłodszych fanów jednośladów po 10 lat.
- Podczas takich imprez frekwencja nie jest najważniejsza, chodzi raczej o to, by zadbać o własne zdrowie i spotkać się z przyjaciółmi, w gronie rodzinnym - mówi Wiesława Pawletko, była sekretarz Zarządu Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Żorach, uczestniczka wycieczki.
Trasa rajdu liczyła około 30 kilometrów i wiodła przez urokliwe zakątki Folwarek, Szczejkowic, Pojezierza Palowickiego i Gichty. To tutaj cykliści zobaczyli ruiny dawnej huty "Waleska". Znajdował się tu kiedyś wielki piec o wysokości 15 metrów. Stąd był już tylko kawałek do Parku Piaskownia na Kleszczówce, gdzie była meta rajdu.
Wszyscy uczestnicy zasiedli do małej biesiady. Smakowali pieczone kiełbaski i słodkości. Przepiękną grą na gitarze umilała czas Aleksandra Weber, córka sekretarz Związku, specjalistka od poezji śpiewanej. Z kolei swoje umiejętności w grze na harmonijce ustnej pokazał Jan Śrubarz, członek Sekcji Emerytów i Rencistów przy Żorskim Oddziale ZNP. Wszyscy rowerzyści byli pod wielkim wrażeniem gry i chętnie włączali się do śpiewu.
Cykliści na koniec rajdu otrzymali także pamiątkowe dyplomy za uczestnictwo, które ufundowali sponsorzy i pani prezes Oddziału ZNP w Żorach, Ilona Witala-Sługa.