Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wkrótce 5. Żorski AMOK Bluesowy. Wszyscy gramy Kyksa. Znów rekord?

Marek Twaróg
Arkadiusz Ławrywianiec
Każdego roku w Żorach pobijany jest rekord miasta (a może i Śląska) w liczbie muzyków wykonujących jeden, konkretny utwór bluesowy. Nie inaczej będzie tej wiosny - w ramach piątej edycji Żorskiego AMOK-u Bluesowego (14 marca) zaplanowano wielką akcje wspólnego odegrania numeru Jana „Kyksa” Skrzeka, zatytułowanego „Modlitwa bluesmana w pociągu”. Już dziś zaproszeni mogą czuć się wszyscy muzycy – nie tylko z Żor, Rybnika, Wodzisławia czy Jastrzębia, ale właściwie z całego regionu. Zabawa będzie przednia, patronuje jej „Dziennik Zachodni”

Dlaczego akurat „Modlitwa bluesmana w pociągu”? Wcześniej na scenie żorskiego MOK-u odgrywano przesławny „Hey Joe” Hendriksa i utwory Tadeusza Nalepy (m.in. „Kiedy byłem małym chłopcem”).

Bogdan Rumiak, twórca festiwalu, gitarzysta BR Band, tłumaczy prosto: - Utwory Kyksa chodziły za mną od dawna. „Modlitwa bluesmana w pociągu” pochodzi z płyty pod tym samym tytułem z 1997 roku. To prosty utwór, ale ma w sobie siłę i klimat. I puls, który nie pozwala siedzieć spokojnie. Myślę, że to wspólne wykonanie poruszy mury Miejskiego Ośrodka Kultury. Zadedykujemy je oczywiście pamięci Jasia Skrzeka - mówi Rumiak.

Utwór, w swej podstawowej wersji oparty jest w zasadzie na dwóch dźwiękach (D,G) i jest prosty do zagrania. Zdobienia siódemkami i smaczkami wezmą na siebie profesjonalni muzycy, zasadniczo więc opanować należy zaledwie dwa chwyty. W serwisie YouTube jest co najmniej kilka wersji koncertowych tej piosenki. Rzecz jasna, ikoniczna wersja pochodzi z płyty z roku 1997 roku, którą nagrali śląscy bluesmani na cześć Ryszarda Riedla w słynnej chorzowskiej „Leśniczówce”.

O czym opowiada tekst Kyksa? No cóż, to klasyczny bluesowy tekst o wyobcowaniu muzyka bluesowego. On - bluesman - jest „ciągle w pociągu”, a właściwie, jak dodaje: „w przeciągu”, w związku z tym - co robić - pije. „Setka wódki i piwo - taki jestem na żywo” - wyznaje podmiot liryczny. I dalej: „W domu nikt mnie już nie chce, bo ja jestem powietrzem, bo ja ciągle na scenie dźwigam swoje korzenie.” Okazuje się, że jest zdecydowanie niewesoło, gdyż w drugiej zwrotce autor wyznaje, że właściwie zostało mu już tylko granie: „Nawet sąsiad mnie mija, że nie podchodź bez kija. I przyjaciół wciąż tracę, tak jak oni swą pracę. Tylko blues jest już ze mną, znajdzie mnie nawet w ciemno, gdy opuści mnie granie, w swej opiece miej mnie Panie.”

Nie brzmi to zbyt optymistycznie, ale spokojnie - taki jest blues. Kyks wykonuje piosenkę energicznie, właściwie dodaje do tego tekstu sporo uśmiechu. Nie ma tu żadnego dramatu.

I tak właśnie powinien ten numer zabrzmieć na scenie żorskiego MOK-u. Już 14 marca przed koncertami festiwalowymi - wszyscy chętni z instrumentami (nie muszą być tylko gitary!) spotykają się na scenie. Organizatorzy liczą na co najmniej kilkudziesięciu wykonawców - gitarzystów, saksofonistów, harmonijkarzy, klawiszowców, perkusistów i perkusjonistów oraz wokalistów.

Kim był Kyks?

Jan „Kyks” Skrzek, siemianowiczanin od urodzenia (1953), zmarł w 2015 roku w Katowicach. Przez wielu uważany za jednego z najprawdziwszych śląskich bluesmanów, autentycznych i szczerych. Jego utwory grane są do dziś na niemal wszystkich bluesowych imprezach. Swoją działalność kontynuuje też Śląska Grupa Bluesowa, której Kyks był członkiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto