Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojciech Staniocha: Instalator, który morsuje i wędkuje [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Katarzyna Śleziona-Kołek
Wojciech Staniocha jest instalatorem instalacji sanitarnych i gazowych, wodno-kanalizacyjnych, centralnego ogrzewania i klimatyzacji. Swój biznes prowadzi już 27 lat na osiedlu Powstańców Śląskich 2 f / 9. W wolnych chwilach morsuje i wędkuje. Kontynuujemy rubrykę „Najlepsi rzemieślnicy w Żorach”, współtworzoną razem z Cechem Rzemiosł Różnych w Żorach. Zdjęcia: archiwum prywatne i Kaka

Wojciech Staniocha: Instalator, który morsuje i wędkuje [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Jestem fachowcem z Nowej Rudy

Wojciech Staniocha pochodzi z Nowej Rudy, a do Żor przyjechał za mieszkaniem. Przydział na lokal dostał na osiedlu Powstańców Śląskich, gdzie zamieszkał z żoną Marią w marcu 1976 roku. Wówczas pracował w Fadomie, gdzie był instalatorem. Później przez chwilę pracował w Kaczycach, a następnie przeniósł się do pracy w żorskiej spółdzielni mieszkaniowej. Tam pracował 11 lat.

- Zajmowałem się wszystkimi remontami, naprawami, wymianą centralnego ogrzewania. Było dużo awarii, zwłaszcza po oddaniu nowych bloków w Żorach. Najczęściej były zapchane kanalizacje, i z winy mieszkańców, i z winy wykonawstwa. Były też zalewane mieszkania, bo wężyki pękały. Można powiedzieć, że robiłem całe centralne ogrzewanie, gaz i wodę, gdy bloki budowało się w mieście. Dużo było roboty zwłaszcza na osiedlu Księcia Władysława - wspomina Wojciech Staniocha, instalator z Żor.

Grzejnik spadł mi na stopę i było złamanie

Zawodu uczył się w Nowej Rudzie w szkole zawodowej. Lekcji spawania udzielał mu fachowiec - pan Szopa. We własnym zakresie uczestniczył potem jeszcze w wielu innych kursach. Gdy pracował już w żorskiej spółdzielni mieszkaniowej, zrobił kursy: czeladniczy, potem mistrzowski.

Następnie, pracując jeszcze w spółdzielni mieszkaniowej, otworzył własną firmę na pół etatu. W 1988 roku ze znajomym podjął pracę w ośrodku więziennym w Szerokiej, gdzie miał wymieniać jeden pawilon całego centralnego ogrzewania. - To była moja pierwsza praca „na półprywatnym”. Kiedyś przy demontażu grzejnika spadł mi na stopę i zrobiło się otwarte złamanie. Takie miałem szczęście. Pół roku miałem gips, bo złamanie się nie goiło. W końcu zrezygnowałem z tamtej pracy i znowu pracowałem dla spółdzielni – dodaje pan Wojciech, który nie zrezygnował jednak z myśli o własnym biznesie. Zmobilizował go do tego także kolega z żorskiej spółdzielni, Zbigniew Sas, też instalator, który ruszył z własnym biznesem w 1988 roku. Pan Wojciech pracę na własny rachunek rozpoczął 1 stycznia 1989 roku.

CZYTAJ TAKŻE: Inni najlepsi rzemieślnicy Żor [INFO i ZDJĘCIA]

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

„Rób tak samo: w piwnicy i w pałacu”

Pan Wojciech od razu miał wiele zgłoszeń. Pamięta swoją pracę w Świerklanach – to była usługa pod gazownią w Wodzisławiu. - Wtedy robili gaz w całych Świerklanach. Ja jeździłem starym fiatem z przyczepą. Wielu mieszkańców chciało też, żebym zrobił im instalacje gazowe, więc sami przenosili moje narzędzia do swoich domów. „Zawsze stawiam na jakość i dokładność wykonania usług, niezależnie gdzie pracuję. Już w szkole wpajano mi zasadę: Rób dobrze, albo wcale nie rób, którą kieruję się do dzisiaj. Niezależnie gdzie wykonuję instalację, w piwnicy, czy w pałacu, robię to jednakowo-solidnie” - dodaje pan Wojciech.

Jakie usługi dzisiaj świadczy nasz rzemieślnik? - Robimy instalacje wodno-kanalizacyjne, centralnego ogrzewania, w tym instalacje podłogowe, a także instalacje gazowe, centralne odkurzacze, klimatyzacje, pompy ciepła, kolektory słoneczne – wylicza mieszkaniec Żor.

Jak przyznaje, ludzie coraz bardziej przekonują się m.in. do montażu klimatyzacji, czy kolektorów ciepła. - Warto je montować, bo nie są już tak drogie, jak kiedyś, gdy koszty zwracały się po 15 latach. Teraz mogą zwrócić się po czterech latach – dodaje pan Wojciech, który mówi, że zwłaszcza w upalne lata ma najwięcej zgłoszeń. - Mieszkańcy bloków na ostatnich piętrach coraz chętniej montują klimatyzatory. Sam też mam go w domu. To fajne urządzenie, bo może posiadać opcję pompy ciepła i ogrzewać pomieszczenie do 30 stopni Celsjusza, schładzać do 16 st. C, a nawet je osuszać np. po gotowaniu – dodaje pan Wojciech, który ma wiele nagród na koncie, w tym nagroda imienia Jana Kilińskiego od Związku Rzemiosła Polskiego. Dzisiaj pan Wojciech zatrudnia jednego pracownika i trzech uczniów. Wykształcił 24 uczniów.

Uwielbiam zimą wodę i wędkowanie

Nasz rzemieślnik ma dwie córki: Agnieszkę, która zajmuje się kosmetyką i Paulinę, która prowadzi przedszkole przy ul. Szykownej. Co ciekawe, starsza pociecha razem z tatą morsuje w sezonie jesienno-zimowym, co tydzień w niedzielę w stawie Śmieszek w Żorach. - Moja przygoda z morsowaniem trwa już cztery sezony. Córka Agnieszka pojechała ze mną, gdy po raz pierwszy wchodziłem do zimnej wody. Powiedziała, że nigdy tego nie spróbuje, ale za tydzień już zakochała się w morsowaniu. Córka Paulina i żona Maria nie przekonały się do tego hobby – mówi pan Wojciech. Dzięki morsowaniu jestem zdrowy. Przez te cztery sezony nie chorowałem, może czasem zdarzył się mały katar. Wyleczyłem się z choroby kolan, bolących stawów. To takie leczenie zimnem – przyznaje pan Wojciech.

Inną pasją naszego instalatora jest także wędkowanie lądowe. Ta pasja trwa od dzieciństwa. Zachęcił do niej wujek Henryk, który był zapalonym wędkarzem. Jeździli głównie wędkować m.in. na Jezioro Otmuchowskie, do Ścinawy, na Odrę. - Zajmuję się głównie wędkarstwem spinningowym. Teraz głównie wędkuję na Gwarusiu. Mój największy złowiony okaz? To był boleń, ponad 80 cm długości smacznej rybki. Pasjonuję się też wędkarstwem morskim, na które jeżdżę raz w roku na Bałtyk łowić dorsze – mówi pan Wojciech, także dziadek dwójki wnucząt: 10-letniej Weroniki i 3-letniego Antosia.

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto