Żorzanin domowym oprawcą. 30-latek znęcał się nad żoną. Bił ją i groził śmiercią. "Zabiję cię". Musiał wynieść się z domu, ale dramat trwał
Zamiast zgodnego małżeńskiego pożycia, domowe piekło. Taki los zgotował swojej żonie, 30-letni żorzanin. Mężczyzna zmienił życie kobiety w koszmar. Ten trwał od co najmniej pół roku.
- 30-latek od maja tego roku katował swoją, młodszą żonę. Wszczynał awantury, a podczas tych wyzywał ją, opluwał, groził pobiciem i śmiercią - wyjaśnia asp. szt. Kamila Siedlarz, rzecznik prasowy policji w Żorach.
Na tym jednak nie koniec, bo mężczyzna swoje groźby częściowo zamieniał w czyny, w trakcie kłótni niejednokrotnie podnosząc rękę na kobietę. - Rzucał w nią przedmiotami, dusił, popychał, wykręcał ręce i szarpał - dodaje asp. szt. Kamila Siedlarz.
Prześladowana kobieta wreszcie postanowiła przeciwstawić się mężowi-tyranowi. Żorzanka zaalarmowała policjantów, którzy zatrzymali 30-latka.
- Za znęcanie się usłyszał zarzuty, a prokurator skierował do sądu akt oskarżenia, przy czym nakazał mu opuścić mieszkanie, zbliżać się do żony i z nią kontaktować, a nadto oddał pod dozór policji - wylicza rzeczniczka żorskiej policji.
Kłopoty z prawem, a także widmo poważniejszych konsekwencji nie zrobiły jednak na mężczyźnie większego wrażenia. 30-latek tak bardzo nienawidził swojej żony, że złamał nałożone na niego zakazy i wciąż znęcał się nad partnerką.
Podczas kolejnej awantury, żona 30-latka ponownie wezwała policję. Mundurowi znając akta sprawy popędzili do mieszkania małżeństwa i zatrzymali mężczyznę.
30-latek zdążył już po raz kolejny stanąć przed obliczem prokuratora. Ten tym razem nie stosował już taryfy ulgowej i zawnioskował do sądu o najcięższy możliwy środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu.
Sędzia przychylił się do wniosku. - 30-latek został doprowadzony do zakładu karnego, gdzie spędzi najbliższe 3 miesiące - przyznaje asp. szt. Kamila Siedlarz.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?