Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Estetyka Najważniejsza? Panu Józefowi rozebrano garaż. Jego wózek niszczeje na deszczu

Marcin Lustig
Estetyka Najważniejsza? Panu Józefowi rozebrano garaż. Jego wózek niszczeje na deszczu
Estetyka Najważniejsza? Panu Józefowi rozebrano garaż. Jego wózek niszczeje na deszczu Marcin Lustig
Estetyka Najważniejsza? Panu Józefowi rozebrano garaż. Jego wózek niszczeje na deszczu. Józef Bąk trzymał swój elektryczny wózek pod schodami bloku, ale podczas remontu rozebrano jego prowizoryczny garaż, bo był brzydki.

Estetyka Najważniejsza? Panu Józefowi rozebrano garaż. Jego wózek niszczeje na deszczu

- Przez piętnaście lat parkowałem mój wózek pod schodami bloku. Sąsiedzi nie robili problemów, a spółdzielnia nie miała z tym wcześniej żadnych problemów. Owszem, zdaję sobie sprawę, że to samowola budowlana. Ale nie miałem wyjścia, musiałem znaleźć miejsce gdzie chroniłem ten drogi sprzęt przed złą pogodą i złodziejami - żali się Pan Józef, inwalida, mieszkaniec Osiedla Powstańców Śląskich należącego do Spółdzielni „Nowa” w Jastrzębiu-Zdroju.

Wszystko przez remont elewacji

Wszystkie kłopoty Pana Józefa zaczęły się z dniem remontu elewacji na bloku numer trzynaście, półtora miesiąca temu. Wtedy na wniosek spółdzielni „Nowa” zapadła decyzja o wyburzeniu prowizorycznego garażu pod schodami bloku. Formalnie chodziło o kwestie bezpieczeństwa, pomieszczenie pod schodami miało naruszać ich konstrukcję. Wielu sąsiadów Pana Józefa nie ma jednak wątpliwości, że zadecydowały względy estetyczne. Garaż pod schodami, w mniemaniu władz spółdzielni, szpecił widok odnowionego budynku. Jednak skromne, małe pomieszczenie pod schodami, nie tylko chroniło sprzęt przed pogodą i złodziejami. Wózek Pana Józefa jest elektryczny i wymaga ciągłego ładowania akumulatorów, średni od pięciu do siedmiu godzin dziennie.

- Mieszkam na pierwszym piętrze, więc jak chciałem naładować wózek, to podciągałem kilkumetrowy kabel przez okno mojego mieszkania i podłączałem do akumulatorów. Kabel nie zawadzał sąsiadom, nie stanowił również zagrożenia – tłumaczy Pan Józef.

Sąsiedzi murem za niepełnosprawnym

Spółdzielnia „Nowa” wyznaczyła Panu Józefowi miejsce na nowy garaż trzysta metrów od bloku w którym mieszka, co gorsza na prywatnym terenie i na własny koszt. Właściciel nie ma nic przeciwko temu, aby niepełnosprawny mężczyzna postawił garaż na jego terenie, jednak tylko na dwa lata. Później Pan Bąk będzie musiał poszukać sobie innego miejsca. Sporym utrudnieniem jest również ładowanie wózka, skoro najbliższe miejsce gdzie można podłączyć kabel do wtyczki znajduje się prawie pół kilometra w mieszkaniu Pana Józefa. Niepełnosprawny w akcie desperacji, wysyłał listy do władz spółdzielni prosząc o możliwość ponownego postawiania garażu pod schodami. Bezskutecznie, spółdzielnia odmówiła. Pojawił się więc nowy pomysł, budowa garażu przed blokiem numer trzynaście w którym mieszka schorowany mężczyzna. Spółdzielnia postawiła jednak warunki, zgoda większości mieszkańców bloku oraz wynajęcie na kosz Pana Józefa geodety i architekta krajobrazu. Lokatorzy nie mają nic przeciwko budowie, wręcz popierają pomysł:

- Znam Józefa od kilku dobrych lat, jest naprawdę porządnym i przyzwoitym człowiekiem. Spółdzielnia zrobiła mu prawdziwe świństwo. Zburzono garaż na wózek i nie zaoferowano nic sensownego w zamian. Jeżeli chodzi o mnie, to może sobie postawić nowy garaż pod moim oknem – mówi Pani Teresa Męslerowska oburzona sytuacją w jakiej zalazł się niepełnosprawny.

Spółdzielnia umywa ręce

Problemem stanowią jednak koszty, jakie musiałby ponieść niepełnosprawny mężczyzna za wynajem geodety i architekta. Schorowanego Pana Bąka po prostu nie stać na taki wydatek. Pozostało napisanie kolejnego pisma osiemnastego maja w sprawie miejsca na garaż do głównego zarządu spółdzielni „Nowa”. Tym razem niepełnosprawny nie doczekał się odpowiedzi. Sam prezes spółdzielni nie ma na razie konkretnego pomysłu, jak pomóc niepełnosprawnemu.

- Ciężko mi teraz stwierdzić jak i kiedy pomożemy Panu Józefowi. Myślałem, nad budową specjalnej platformy, która podnosiłaby ciężki wózek na klatkę schodową. Jednak to wymaga czasu i przede wszystkim pieniędzy. Poza windom, musiałbym poszerzyć futryny w drzwiach, aby tak szeroki wózek mieścił się w drzwiach. Pomyślimy nad takimi rozwiązaniami, ale najwcześniej za rok. Na razie mamy zaplanowany budżet i nie uwzględniamy nowych wydatków – tłumaczy Władysław Dydo, przez spółdzielni mieszkaniowej „Nowa” w Jastrzębiu-Zdroju.

Wózek Pana Józefa jest przypięty do poręczy schodów pod blokiem w którym mieszka schorowany mężczyzna i niszczeje przez deszcz. Wygląda na to, że przez opieszałość władz spółdzielni „Nowa” nie prędko znajdzie się nowe miejsce na garaż.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto