Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele w Żorach: Wspominamy pedagogów sprzed lat [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Katarzyna Śleziona-Kołek
Nauczyciele w Żorach: Rozpoczynamy rubrykę „Dawni nauczyciele z Żor”. Wspominamy pedagogów sprzed lat. Dzisiaj piszemy o nauczycielach z Baranowic. Jak Wy wspominacie swoich nauczycieli? Piszcie i ślijcie zdjęcia na adres: [email protected], a my je opublikujemy. Zdjęcia: "Zakamarki przeszłości. Kronika szkoły w Baranowicach" Elżbieta Krakowiak, "Baranowice. Szkice z dalszych i bliższych dziejów" Zygmunt J. Orlik

Nauczyciele w Żorach: Wspominamy pedagogów sprzed lat [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Dobrze wspominam nauczycieli: pana Krentza i panią Milerską oraz kierownik szkoły, Wiktorię Nalewajkową. To dzięki pani Wiktorii szkołę przeniesiono z okolic młyna do naszego zamku w Baranowicach - wspomina Tomasz Fira, mieszkaniec dzielnicy Baranowice. Rozpoczynamy rubrykę „Dawni nauczyciele z Żor”. W kolejnych wydaniach tygodnika będziemy wspominać pedagogów z żorskich szkół, którzy inspirowali, uczyli, byli „do tańca i do różańca”. Dzisiaj piszemy o nauczycielach z Baranowic.

Dzięki pani Wiktorii szkoła jest w pałacu

Dzięki Wiktorii Nalewajkowej, kierownik Szkoły Powszechnej w Baranowicach udało się przenieść szkołę z okolic młyna do pałacu. Przejęcie budynku na potrzeby szkolne nastąpiło 6 października 1951 roku. - Pamiętam, że naukę w pierwszej klasie zaczynałem w szkole obok młyna, aby po miesiącu przenieść się do zamku - mówi Tomasz Fira, mieszkaniec Baranowic. Na potrzeby szkolne wygospodarowano nawet w pałacu mieszkania dla nauczycieli. Po wykonaniu niezbędnego remontu urządzono pomieszczenia klasowe i gospodarcze, wykorzystując sprzęt i pomoce dydaktyczne ze starej szkoły. W modernizację chętnie angażowali się uczniowie. Nauczyciele urządzili sobie nawet małe ogródki przy szkole, a wszyscy razem dbali o przyległy park.

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

W soboty czytał nam polskie powieści...

W tym czasie kadrę nauczycielską stanowili m.in.: Hugon Krentz (uczył w szkole w Baranowicach od 1948 do 1965 roku) i Irena Milerska (nauczycielka od 1952 roku). Tych pedagogów najlepiej wspomina dzisiaj Tomasz Fira. - To byli nauczyciele z prawdziwego zdarzenia, którzy potrafili przekazać wiedzę. Pan Krentz specjalizował się w nauczaniu chemii i fizyki. Gdy chodziłem do szóstej, czy siódmej klasy podstawówki pan Krentz przeczytał nam całego „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza i „Placówkę” Bolesława Prusa. Zostawaliśmy całą klasą w sobotę po lekcjach i przez godzinę wsłuchiwaliśmy się w czytanie pana nauczyciela - wspomina pan Tomasz. - Pan Krentz niczym szczególnym się nie wyróżniał, za to pani Milerska - można powiedzieć - była trochę przy sobie. To było wzruszające patrzeć, jak pani Milerska prowadzi zajęcia z gimnastyki. Uczyła i chłopców, i dziewczęta. Skakaliśmy wzwyż, w dal, graliśmy w dwa ognie, a nawet graliśmy w szczypiorniaka. Nawet nasza drużyna szkolna na ogólnomiejskich zawodach zdobyła trzecie miejsce. To był wielki sukces - mówi pan Tomasz.

Dzieci pracują w polu, a nie są w szkole

Jacy nauczyciele odegrali jeszcze wielką rolę dla uczniów? - Dobrze wspominam kierowniczkę szkoły, Jadwigę Masny. Była nią przez dwa lata. Dzięki pani kierowniczce, pomocy innych nauczycieli i uczniów z domów przy ulicach: Szoszowskiej, Wiejskiej, Cieszyńskiej i Zamkowej, dbano o wygląd pobliskiego parku, który odwiedzały tłumy mieszkańców - wspomina pani Jadwiga, mieszkanka Baranowic.

W tym czasie członkowie Komitetu Rodzicielskiego odwiedzali domy tych uczniów, którzy mieli problemy z nauką, a swoje niepowodzenia w szkole i częstą nieobecność na lekcjach wielu tłumaczyło koniecznością pomocy rodzicom w wykonywaniu prac polowych lub trudnymi warunkami atmosferycznymi, które utrudniały dojście do szkoły.

- Ja dobrze wspominam Teresę Kieczkę. Dla mnie była piękną kobietą i świetną nauczycielką. Prowadziła naszą klasę w czasie, kiedy szkoła otrzymała numer 5 - mówi pani Wioletta, której pani Kieczka była dawniej wychowawczynią.

Surowe kary dla rodziców, by było lepiej

Obowiązek nauki szkolnej w Baranowicach funkcjonował od lat 70. XVIII wieku. Początkowo większość rodziców uczniów w wieku szkolnym uważało, że zdobycie wykształcenia podstawowego przez ich dzieci jest niepotrzebne. “Dorośli mówili wtedy: “My ni momy żodnych szkoł, a jakoś tam żyjymy” - argumentowali. - Dopiero surowe kary grzywny narzucone w połowie XIX wieku wymusiły na rodzicach poprawę frekwencji dzieci w szkołach, aczkolwiek nadal była ona poniżej wymagań. W okresie natężonych prac rolniczych nieobecność na lekcjach wynosiła nawet i 40 procent” - czytamy książce “Baranowice” Zygmunta J. Orlika.

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto