Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Replika alfa romeo 1934 r. jeździ po żorskich drogach. To super wóz mieszkańców z Kleszczówki

Katarzyna Śleziona
Tata Bogdan i córka Karina Głąb, mieszkańcy Kleszczówki
Tata Bogdan i córka Karina Głąb, mieszkańcy Kleszczówki Katarzyna Śleziona
Jest luksusowa, długa na 4,20 metrów i nie można od niej oderwać oczu. To sześcioosobowa replika samochodu alfa romeo z 1934 roku, która należy do Władysława i Kariny Głąb, dziadka i wnuczki, mieszkańców Żor. Drugiego takiego wyjątkowego auta nie ma w całych Żorach.

Alfa romeo z 1934 roku jeździ po Żorach już drugi rok. Każdy kierowca, przejeżdżając obok niej, zwalnia nogę z gazu. Odwraca głowę i myśli sobie „Chciałbym mieć takie cacko”. Elementy rozpoznawcze tego niezwykłego samochodu to: smukła „sylwetka”, błyszcząca się w promieniach słońca karoseria, fotele w środku wyłożone skórką w kolorze ecru. W słoneczną pogodę auto „zamienia się” w kabriolet. Podczas przejażdżki czujemy tylko wiatr we włosach i słoneczko ocieplające nasze policzki. Gdy pada deszcz przejażdżka samochodem też należy do niezapomnianych. Wystarczy tylko wysunąć i założyć dach, a potem w razie potrzeby włączyć jeszcze ogrzewanie. To istny luksus!

- Tata Władysław ma salę bankietową w Żorach i aby przyciągnąć do siebie nowych klientów, postanowił mieć także wyjątkowy samochód. Nasza replika alfa romeo z 1934 roku jest zbudowana na podzespołach nowych samochodów. Nasz jest budowany na polonezie. Tata kupił podzespoły do auta, a potem razem z pewną firmą z Katowic wszystko poskładał. Gdy coś się w nim zepsuje, to części łatwo możemy zdobyć. Nie musimy czekać na nie kilka dni – mówi Bogdan Głąb, ojciec pani Kariny, mieszkaniec Kleszczówki, który jest kierowcą samochodu.

Jakie są parametry tej limuzyny? – Ma około 84 koni mechanicznych. Osiąga prędkość do 120 kilometrów na godzinę. Waży prawie 1,6 tony i jest długa na 4,20 metrów – dodaje pan Bogdan.

Pielęgnacja samochodu do łatwych nie należy. – Wymaga trochę czyszczenia, więcej niż motocykl chopper. Tapicerkę najlepiej czyści się olejkiem dla dzieci, bo przecież musi błyszczeć. A do podzespołów laminatów używa się zwykłych past i kremów – dodaje pan Bogdan.

Samochód często wynajmują pary młode, które w oryginalny sposób chcą „rozpocząć” nową drogę życia. – Sezon na ślubne przejażdżki mamy od wiosny do jesieni. Zima raczej odpada, bo mamy za dużo do czyszczenia ze śniegu i pluchy – mówi pan Bogdan.

Śmieszne przygody w samochodzie? – Kiedyś wiozłem parę młodą i zapomniałem kilku elementów do dachu i nie było możliwości jego założenia. Śmiesznie byłoby, gdyby zaczęło padać. Na szczęście była ładna pogoda – mówi pan Bogdan. Nowożeńcy zamawiają głównie przejażdżki do miast ościennych. To Rybnik, Tychy, Katowice, Bielsko-Biała, a nawet Czechy. Dzwonią nawet ludzie z Gdańska, ale to zbyt… daleka podróż.

- Samochód bardzo mi się podoba. Jak Bóg da mi męża, pojadę nim do ślubu – dodaje na zakończenie Karina Głąb, współwłaścicielka repliki alfa romeo z 1934 roku.

Polub nas na Facebooku:
https://www.facebook.com/ZoryNM

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto