Ryk silnika to jest to, co kochają najbardziej. Zlot motocyklistów w Żorach
Ryk maszyn, zapach spalin i dziesiątki motocyklistów przejeżdżających przez centrum - za nami parada jednośladów w Żorach, która odbyła się w ramach imprezy „Moto Żory Rock Festiwal”. Nie zabrakło także akcji „Motoserce”, czyli zbiórki krwi dla potrzebujących.
W sobotę o godz. 10. na terenie Parku Cegielnia w Żorach można było oddać krew dla potrzebujących. - W trakcie całej akcji zgłosiły się do nas 23 osoby, z czego 19 z nich oddało krew. Pozyskaliśmy tym samym ponad 8 litrów krwi - mówi Barbara Wydriński z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Raciborzu.
Tymczasem na rynku w Żorach ustawiły się dziesiątki potężnych maszyn, czekających na rozpoczęcie parady motocykli. O godz. 13. wszyscy ruszyli w miasto, by przejechać przez centrum prosto do Parku Cegielnia.
- To pierwsza tego typu impreza, w której uczestniczę, ale już mi się podoba i na pewno będę brał udział w kolejnych odsłonach. Motocyklami interesuję się od dawna, to moja wielka pasja. Już jako 17-latek chciałem jeździć, moją pierwszą maszyną było MZ 250. Teraz jeżdżę na motocyklu Suzuki Intruder 1400 - mówi Stanisław Sitko, żorzanin i jeden z uczestników parady.
To jednak nie był koniec tej trzydniowej imprezy. O godz. 14. rozpoczęły się koncerty - na scenie pojawiały się kolejno zespoły: Caroline, With, Stelarius, Gravity Off i Attack. Gwiazdą wieczoru był Proletaryat. Dodatkowo w programie przewidziano konkursy z nagrodami i wiele innych atrakcji. W niedzielę odbył się kolejny dzień imprez, który wystartował o godz. 14.30 od występu zespołu Li, a później Zakonu Rocka. Na sam koniec na scenie zaprezentował się znany zespół Tabu.
To pierwsza tego typu impreza organizowana w naszym mieście. Inicjatorem Moto Żory Rock Festiwal był klub motocyklowy Invaders MC Poland Chapter Żory, który powstał półtora roku temu (sam klub istnieje od 1999 roku).
- Chcemy uczynić z tej imprezy coś stałego i raz do roku organizować takie spotkanie. Miasto bardzo nam pomogło, tak samo jak MOK, żorscy strażacy, główna siedziba Invaders MC Poland i oczywiście dziesiątki motocyklistów z całego Śląska, którzy pracowali razem z nami - mówi Marek „Dioboł” Finkielman z żorskiego oddziału Invaders MC Poland, który w klubach jeździ od dziecka, w Invaders jest od dwóch lat. Jego pierwszym motocyklem była Java 350, którą otrzymał, gdy był... w siódmej klasie podstawówki.
- Od dziecka pasjonowałem się motocyklami, w podstawówce miałem cztery motocykle. Teraz mam kilka maszyn - jeżdżę na hondzie VT 1100, hondzie transalp 600, a na paradzie jechałem na harleyu-davidsonie. To już jest choroba - śmieje się „Dioboł”.
Jak podkreśla, motocykliści chcieli, by ludzie mogli za darmo przyjść, świetnie się bawić i posłuchać muzyki. - Przy okazji dobre, rockowe kapele mogły się wybić i pokazać większej publiczności. Będziemy to kontynuować - zapowiada „Dioboł”.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?