Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Vipy też chodzą do baru NOWE!

Katarzyna Śleziona
ARC.
Bar mleczny w Śródmieściu każdego dnia przyciąga tłumy mieszkańców Żor. Bywają tu też vipy. Możemy spotkać m.in. prezydenta Sochę i jego zastępcę Kałużę.

Prezydent Waldemar Socha wybiera pierogi, jego zastępca Wojciech Kałuża gustuje w plackach ziemniaczanych, a prezes żorskiego hospicjum Dorota Domańska upodobała sobie kotlet drobiowy. Żorskie vipy też jadają w naszym barze mlecznym w Śródmieściu. Zapytaliśmy, co ich tu przyciąga. Mówią zgodnie, że jest tanio, smacznie i "jak u mamy".
- Dwa razy zamawiałem na wynos pierogi, raz ruskie, potem z kapustą i grzybami. Do tego była jeszcze zupa ogórkowa. Jedzenie jest smaczne, dobrze przyrządzone. Polecam każdemu - mówi Waldemar Socha, prezydent Żor. Dlaczego gospodarz miasta stawia na pierogi? - Gdy z żoną nie zdążymy przygotować obiadu, to zamawiamy je w barze mlecznym. Poza tym ich zrobienie zajmuje dużo czasu - dodaje prezydent.
Z kolei jego zastępca Wojciech Kałuża "zakochał się" w smaku placków ziemniaczanych. - To smak z dzieciństwa. Raz w miesiącu muszę je zjeść w barze mlecznym. Chciałbym częściej, ale trzeba dbać o wagę - mówi Kałuża.
Czasem do baru zagląda też m.in. prezes żorskiego hospicjum Dorota Domańska. - Byłam tu cztery razy z rodziną. Podczas ferii zimowych zamawialiśmy zupę pomidorową i pierogi ruskie. Drugim razem był kotlet drobiowy. Jedzenie jest szybko i czysto podane, do tego tanie i dobre - mówi Dorota Domańska. Ale zalet jest więcej. Dla kierownik zespołu przedsiębiorczości i stowarzyszeń Bożeny Köhl-Gudzik atutem barowych potraw jest to, że są... duże. - Zamówiłam już z mężem placek po węgiersku. Porcja była ogromna, że nie mogłam jej całej zjeść. Placek był bardzo smaczny - wspomina pani Bożena. Dwa razy na wynos zamawiała też pierogi i bułkę śniadaniową.
- Otwarcie baru mlecznego to strzał w dziesiątkę. A to, że gotują tu osoby niepełnosprawne, to świetna inicjatywa. Obsługa spisuje się na medal - dodaje pani kierownik.
Jeszcze częściej w barze mlecznym bywa kierownik urzędu stanu cywilnego Halina Lipińska. Zamawia głównie dania na wynos dla rodziny. - Kupowałam tu już krokiety, łazanki, placek po węgiersku. Całej rodzinie smakowało - wspomina Halina Lipińska. Co dodałaby do jadłospisu? - Na pewno ryby. Oferta mogłaby być bogatsza - mówi.
W barze mlecznym można często spotkać Zbigniewa Kołodziejskiego, pełniącego obowiązki kierownika pływalni. To miejsce odwiedził już z 40 razy. - Gdy żona nie ugotuje lub jest w rozjazdach, przychodzę tu z synem Filipem - mówi Kołodziejski.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto