Żelazne gody w Żorach: 65 lat minęło jak jeden dzień [ZDJĘCIA]
Krystyna i Józef Bojda z Żor w niedzielę, 31 stycznia świętowali 65. rocznicę ślubu („żelazne gody”). Doczekali się siedmiorga dzieci, czternaścioro wnucząt i czternaścioro prawnucząt. Nam zdradzają receptę na długie pożycie małżeńskie i długowieczność. Choć zdrowie już nie te – pani Krystyna ma wszczepiony rozrusznik serca, a pan Józef zmaga się z lewostronnym paraliżem, to małżonkowie wspierają się i kochają tak mocno, jak w pierwszych latach poznania. Zacni jubilaci zaprosili nas do siebie do domu w żorskim Śródmieściu i opowiadali o swoim barwnym życiu.
Mamy odradzały nam ożenek
- Najbardziej ujęło mnie w żonie to, że była rezolutna, zdecydowana, a ja jestem bardziej uległym człowiekiem. To stanowcza i silna kobieta. Ma taki mocny charakter, jak moja mama – mówi Józef Bojda, 89-letni żorzanin.
- Jaki Józek był przystojny w młodości i taki do zgody, a po wojnie odbudowywał nasz zbombardowany dom, gdy przez pewien czas mieszkaliśmy przy ul. Pszczyńskiej – dodaje Krystyna Bojda, 84-letnia żona pana Józefa. - Teściowa mówiła, żeby syn nie żenił się ze mną, bo go będę biła. Z kolei moja mama mówiła, że Józef wygląda tak, jakby do trzech nie potrafił policzyć – żartuje pani Krystyna.
I trzeba przyznać, że humoru w tym małżeństwie nigdy nie brakowało. - Miałam do wyboru różnych chłopców, byłam urodziwą kobietą, ale wybrałam Józka. To był najlepszy wybór w życiu – dodaje żorzanka bez chwili zastanowienia.
O małżonkach mogliście przeczytać reportaż w Tygodniku Żory Nasze Miasto, dodatku do "Dziennika Zachodniego" - 5 lutego.
Artykuł znajdziecie też od piątku, 12 lutego na specjalnej platformie internetowej "Śląsk Plus"!
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?