Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żorska zieleń pełna śmieci

Katarzyna Śleziona
Śmieci na tym skwerze to rzecz normalna - mówi Dieter Szafarczyk
Śmieci na tym skwerze to rzecz normalna - mówi Dieter Szafarczyk Katarzyna Śleziona
Porozrzucane kartony, stare meble, części sprzętu gospodarstwa domowego, wysypany popiół i gruz, a na dodatek osoby pijące alkohol i bezdomni - to obraz, jaki niemal codziennie widzą mieszkańcy Śródmieścia na niewielkim zielonym skwerze, który znajduje się niedaleko stacji paliw Lotos i ronda z "kogutkiem", w bliskim sąsiedztwie budynku komendy policji.

Teren kontrolują dzielnicowi i patrole "drogówki", ale to nie wpływa na poprawę bezpieczeństwa i czystość w tym miejscu. Sytuacja nie poprawia się od kilkunastu lat. Miasto nie ma jednak zbyt wielkiego pola manewru, bo nie jest właścicielem tego terenu. Tymczasem mieszkańcy Żor tracą cierpliwość.

- Na terenie o wielkości około 35 na 50 metrów panuje straszny bałagan. Od lat 90-tych skwer zarastają krzaki i trawa. W środku tej "małej miejskiej dżungli" znajduje się małe wysypisko. Można tu zobaczyć niemal wszystkiego rodzaju śmieci, od zwykłych foliowych worków, po papierowe opakowania, a na nogach od krzeseł i drzwiach lodówki kończąc. Poza tym od ponad dwóch miesięcy widzę tu górkę wysypanego popiołu i gruzu. Nikt tego nie sprząta - mówi Jadwiga Barchańska, mieszkanka os. Korfantego.

Śmieci na tym terenie niepokoją także Dietera Szafarczyka, mieszkańca ul. Ogrodowej w dzielnicy Śródmieście. - Często tędy przechodzę. Widzę, jaki ten teren jest zaniedbany i zaśmiecony, bo z drugiej strony ulicy mam działkę i ogród. Śmieci na tym obszarze są jednak na porządku dziennym. Co jakiś czas widzę tu jednak ekipy sprzątające, ale za rzadko przyjeżdżają - mówi Dieter Szafarczyk.

Oprócz śmieci mieszkańcy dostrzegają tu jeszcze inny problem: osoby pijące i bezdomnych. - Kilka dni temu widziałem tu trzy osoby, które spożywały alkohol. Zdecydowanie najgorzej jest latem, gdy nocują tu bezdomni. Bo odkąd zburzyli stary żorski cmentarz w naszej dzielnicy, to bezdomni upodobali sobie nowe miejsce, czyli skwerek koło stacji paliw. Boję się, że jeszcze kiedyś rozpalą tu ognisko i wszystko pójdzie z dymem. Oby tak się nie stało - dodaje Szafarczyk.

Mieszkańcy nie mogą też zrozumieć dlaczego przy skwerku obok stacji paliw od kilkunastu lat stoi pusty budynek po byłej pizzerii. - Przecież można byłoby tu znowu otworzyć jakiś biznes, bo ma znakomitą lokalizację. Codziennie miejsce to mijają tysiące kierowców, skręcających od ulicy Jana Pawła II w ulicę Stodolną. Miasto powinno tu znowu coś otworzyć - mówi Adam Skupień, mieszkaniec os. Księcia Władysława.

Tymczasem okazuje się, że ten teren nie jest własnością miasta, tylko ma prywatnego właściciela. - Przykro nam, że mieszkańcy są niezadowoleni. Jednak to nie jest nasz teren. My możemy jedynie karać właściciela, że nie porządkuje tego miejsca, które przecież leży na terenie gminy. Jednak taki mandat wynosi około 350 złotych. Możemy też zlecić częstsze kontrole tego terenu dzielnicowym. Jeżeli mieszkańcy widzą, że coś złego się dzieje, powinni to zgłosić nam lub policji - mówi Dorota Marzęda, rzecznik magistratu.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto