W minioną sobotę zespół KS Żory przegrał na wyjeździe 6:0 z Odrą II Wodzisław. - Skala porażki może przerażać, ale trzeba powiedzieć, z kim się grało. Rywal był poza naszym zasięgiem. To pretendent do czoła tabeli - mówi Kamil Bocheński, sympatyk żorskiego teamu.
A zadanie było arcytrudne, bo KS Żory mierzył się rezerwami Odry Wodzisław, czyli zapleczem klubu, który w zeszłym sezonie grał w ekstraklasie i spadł do pierwszej ligi. - Dlatego nie było szansy na remis, a tym bardziej na wygranie tej batalii - dodaje Bocheński.
Różnicę w poziomie obu ekip było widać na boisku od pierwszego gwizdka. Mimo to żorscy piłkarze walczyli ambitnie. - Nic się nie stało, przegraliśmy z pierwszoligowcami i młodą ekstraklasą. To była przyjemność grać na głównym boisku Odry - mówił po meczu Adam Stefaniak, wiceprezes KS Żory.
W szeregach żorskiego teamu zgodnie przyznają, że dwa najcięższe mecze już za nimi. - Teraz powinno być łatwiej. Jutro zagramy na wyjeździe z Gwarkiem Ornontowice. Będziemy walczyć o komplet punktów - zapowiadają podopieczni Janusza Sobali. Powoli do gry, po kontuzji łękotki, wraca supersnajper Robert Grzesik. Z formą musi się także wstrzelić Piotr Tomecki. Piłkarze nie poddają się i wierzą, że pierwsza wygrana zapoczątkuje dobrą passę zwycięstw.
- Najwyższy czas zacząć zdobywać punkty i piąć się w górę. Zima musi być spokojna. Nasz cel na ten sezon to przecież "pierwsza ósemka" - dodaje Stefaniak.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?