Książka opowiada o Marku, małym przyjacielu sympatycznego płomienia Ognika, który został bohaterem, bo uratował kolegę, gdy ten topił się w stawie. Chłopak wiedział co robić, gdy pod jednym z łyżwiarzy załamał się lód. Przypomniał sobie wtedy o radach strażaków.
- To fajna opowieść, która mówi o odwadze małego chłopca. Jest też przestrogą dla innych - mówi 8-letni Kacper.
Strażacy mają nadzieję, że dzięki temu opowiadaniu dzieci unikną niebezpieczeństw, jakie czyhają na nie w zimie. - Złe zachowania dzieci wynikają często z lekkomyślności osób dorosłych. W ubiegłym roku wszystkimi wstrząsnęło zdarzenie z udziałem 7-letniej dziewczynki z Turzy Śląskiej, która jechała na sankach ciągniętych przez psy rasy husky. Najechało na nią auto. Potem dziecko zmarło - mówi st. kpt. Marek Zdziebło, rzecznik żorskiej straży pożarnej. - Do wypadku doszło też w Żorach, w styczniu tego roku na stawie Papierok. W czasie ferii trzech chłopców postanowiło wybrać się na wycieczkę nad staw. Wpadli do wody. Na szczęście uratował ich przejeżdżający w pobliżu kierowca - wspomina Zdziebło. To właśnie przed takimi tragediami chcą uchronić młodzież strażacy. - Przypominamy o takich zdarzeniach, bo są one przestrogą na przyszłość - mówi mł. kpt. Aldona Dobrzyńska z żorskiej straży pożarnej i autorka opowieści. Oprócz książeczek na spotkaniu ze strażakami dzieci dostały też plan lekcji, który uczy bezpiecznych zachowań w czasie wakacji i zakładkę do książki, która przypomina o zasadach prawidłowego zgłaszania zdarzeń.
- Teraz wiemy już, jak pomagać, gdy pojawi się zagrożenie w domu lub szkole - mówi 8-letnia Kasia.
"Przygoda Ognika - zima" to druga część profilaktycznej książeczki dla dzieci, jaką rozdają nasi strażacy. Czy będą kolejne publikacje? - Następne opowieści są już spisane i czekają w szufladzie na swoją kolej - dodaje Dobrzyńska.
Dorośli popierają akcję. - Coraz częściej słyszymy o kilkuletnich bohaterach, którzy wezwali pogotowie i straż pożarną, gdy działa się jakaś tragedia. Dzieci często lepiej znają numery alarmowe niż dorośli - mówi Teresa Skrzypczyk, babcia 8-letniej Karolinki. W Żorach też były takie przypadki. - W zeszłym roku kilkuletni chłopczyk widział z okna, że pali się trawa między osiedlami Korfantego a Księcia Władysława. Zadzwonił na straż, bo w mieszkaniu chwilowo nie było osoby dorosłej. Pożar ugaszono - dodaje Zdziebło.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?