Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcelina Szkołda jest bohaterką Żor. Doprowadziła do zatrzymania fałszywego wnuka

Katarzyna Śleziona
Marcelina Szkołda w towarzystwie policjantów: Kamila Zbaniuszka, Krzysztofa Nieszporka i Grzegorza Kocjana
Marcelina Szkołda w towarzystwie policjantów: Kamila Zbaniuszka, Krzysztofa Nieszporka i Grzegorza Kocjana Katarzyna Śleziona
Marcelina Szkołda jest bohaterką z Baranowic. Dzięki niej policjanci zatrzymali oszusta, który podawał się za "wnuka" i wyłudzał pieniądze.

Marcelina Szkołda z Baranowic mogła stać się ofiarą, ale zachowała zimną krew i od kilku dni jest bohaterką całych Żor. 60-letnia babcia siedmiorga wnucząt nie dała się oszukać. Fałszywy "wnuczek" chciał wyłudzić od niej 40 tysięcy złotych. Kobieta razem ze znajomym taksówkarzem zastawiła na niego pułapkę, cały czas "wodząc go za nos" i obiecując, że przekaże pieniądze. Zamiast gotówki w umówionym miejscu na oszusta czekała policja z kajdankami.
- Bałam się, jednak drugi raz postąpiłabym podobnie. Nie czuję się bohaterką - mówi skromnie Marcelina Szkołda, od 40 lat członkini Koła Gospodyń Wiejskich Baranowice, matka trzech synów.
W jaki sposób pani Marcelina zorientowała się, że zadzwonił do niej oszust? - Wiedziałam, że to jakiś "przekręt", bo rzekomy "wnuczek" nie mówił po śląsku, tylko czystą polszczyzną. Twierdził, że ma zmieniony głos, bo ma chore gardło - wspomina pani Marcelina, która jednocześnie przyznaje, że do końca się wahała.
- To był męski głos, więc teoretycznie mógł to być mój 20-letni wnuk Paweł. Jednak on miał być w pracy z dziadkiem. To także mi podpadło - dodaje. Oszust zażądał sporej sumy.
- Prosił mnie, żebym taksówką pojechała do banku wybrać pieniądze. Poprosiłam o pomoc znajomego taksówkarza. Powiedziałam mu o moim dziwnym telefonie - mówi.
Wspólnie ustalili, że zastawią pułapkę na oszusta, który cały czas dzwonił i pytał, kiedy i gdzie ma przyjechać po gotówkę. Prosił też, żeby nikogo z rodziny o tym telefonie nie informować, bo nie chce nikogo martwić swoim problemem. - Jeden raz zadzwonił do mnie chyba ktoś inny, bo głos był bardziej męski. Powiedział, że mój "wnuk" miał wypadek i aby sprawa nie trafiła na policję. Powiedziałam temu mężczyźnie, że przekażę mu tylko 20 tysięcy złotych, a z pieniędzmi będę czekać na zakręcie przy kapliczce blisko mojego domu - mówi pani Marcelina. Jednocześnie wezwała policję.
Chwilę później do pani Marceliny przyjechali funkcjonariusze i uspokoili kobietę, mówiąc, że złapali oszusta. Okazał się nim 19-latek z Wrocławia, który w podobny sposób okradł wiele osób na terenie całej Polski. Przyznał, że działał na zlecenie innej osoby. Nie był wcześniej karany. Teraz grozi mu do 8 lat więzienia.
- Takie postawy trzeba nagłaśniać i promować. Mieszkańcy nie mogą się bać dzwonić na policję i powiadamiać o tym, gdy dzieje się coś złego. Pani Marcelina jest moją bohaterką - mówi Janina Gros, mieszkanka Roju.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto